5. Kocham cię, Danielle

5.8K 187 50
                                    

- Tęskniłaś?

Znowu parsknęłam śmiechem na jego pytanie. Wzmocnił jeszcze bardziej swój uścisk przez co skinęłam z bólu.

- Jak zwykle - pokręcił głową - odpowiedzi brak lecz ignorancja dalej w normie. Nic się nie zmieniło, ale spokojnie, wychowam moją księżniczkę.

- Twoją? - dopytuję, ponieważ nie dowierzam w to, co usłyszałam.

- Tak, moją - potwierdza - moją grzeczną dziewczynk. - doprecyzowuje swoje słowa. Po chwili jesteśmy w pokoju. Kopnął za sobą drzwi. Położył mnie na łóżku i nachylił się nade mną. Teraz jestem w klatce jak uwięziony ptaszek - jesteś moją grzeczną dziewczynką, prawda Danielle?

Serce zaczęło mi walić jak szalone. Oddech zaczął przyspieszać i pojawiły się dreszcze jak tylko poczułam jego oddech na mojej skórze. Zgięłam nogi w kolanach.

- Co do tego trzeba porozmawiać - wydyszałam lekko poddenerwowana.

Przypomniało mi się, że powinnam porozmawiać z nim o tym wszystkim co i jak. Co z pieniędzmi i takie tam.

- To znaczy?

- Byłoby dobrze jakbyś ze mnie zlazł, to lepiej by się rozmawiało. Dość poważna sprawa - próbuję go przekonać. Niezbyt mi to wychodzi.

- Ah tak? Jak chcesz mnie przekonać?

- Będę twoją grzeczną dziewczynką - wchodzę w jego grę, co zapewne nie skończy sie to dobrze. Przełknęłam ślinę - No więc? Wypuścisz mnie? - po chwili schodzi ze mnie ze skwaszoną miną.

Widzę, że już zaczyna powoli zamieniać się w prawdziwego Marco. Wszystko idzie w tym kierunku. Na pewno gdyby był całym sobą, to by nie dał mi za wygraną. Trzymałby mnie dalej w tej pozycji i kto wie. Być może posunąłby się do pierwszych kroków.

Usiadł koło mnie. Podkuliłam nogi. Cały czas patrzył na mnie z wielką intensywnością.

- O co chodzi?

- Mówiłeś, że jak mój ojciec spłaci cały dług to mnie oddasz, a teraz co? Nie zamierzasz mnie wypuścić, więc co z tym długiem?

Chwilę patrzy na mnie. Zastanawia się nad czymś. Nachylił się nade mną.

- Dług jest nieuważniony - nachylił się jeszcze bardziej tuż przy uchu i wyszeptał - szczerze, to nawet bym dopłacił - po tych słowach przeszedł przeze mnie niekontrolowany, przyjemny dreszcz.

- Sądzisz, że jestem jakąś rzeczą, którą możesz sobie kupić? Nie jestem  na jakiejś wyprzedaży - podniosłam delikatnie głos.

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jaka jesteś cenna.

- Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Mam tutaj zostać? Nie będę miała wolności? Nie spotkam się już nigdy z tatą? Nie będę miała prywatności? - fala pytań rozlała się z moich ust.

- Wytłumaczę ci wszystko - nagle spoważniał. Narastała silna atmosfera - mnóstwo ludzi, czyli moi wrogowie będą chcieli cię porwać. Głównie żeby mi dokopać. Ludzie wiedzą, że jesteś moją pieprzoną obsesją. Jeśli nie będę cię chronił to ktoś może ci coś zrobić. Chyba nie chcesz żeby znowu ktoś cię porwał i zdarzyło się to ponownie - momentalnie cała sie śpięłam - takie sytuacje mogą się zdarzyć, jeśli będziesz próbowała uciec. Tak, wiem, że nie zamierzasz, ale cię ostrzegam. Jeśli ktoś będzie ci proponował pomoc z ucieczką lub coś podobnego to od razu przychodzisz z tym obowiązkowo do mnie. To jest bardzo ważne. To że ktoś mówi, że chce ci pomóc nie oznacza, że tak jest. To jest mój świat i ty do niego weszłaś. Nie za twoim pozwoleniem, ale jednak. Jeśli nie chcesz, aby coś ci się stało to od razu do mnie przychodzisz. Rozumiemy się?

Marco! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz