12. Zapraszam na przedstawienie

4.9K 158 40
                                    

Jutro moje urodziny. Nie wiem, co to będzie. Ojca nie będzie. Dopiero się z nim spotkam po tej wielkiej imprezie. Jeszcze tylko pogadam z Marco czy wszystko jest tak, jak gadaliśmy wcześniej.

Jestem na tarasie i czytam książkę. Nie jest ciepło. Siedzę sobie w bluzie. Rozkoszuje się tą chwilą. Jest tak przyjemnie. Chociaż jest jeszcze odrobine zimno, czuję jeszcze chłód.

Ktoś bierze moją książkę. Dobrze znam te dłonie. Podnoszę głowę i widzę, jak przegląda książkę.

- Byłabym wdzięczna gdybyś mi ją oddał. Zgubisz mi stronę - wyciągnęłam rękę, aby mu zabrać, ale szybko wyciągnął rękę tak, abym nie mogła dosięgnąć.

Odchodzi i czyta kawałek. Szybko wstaję, aby jak najszybciej mu ją zabrać. Obecnie jest scena erotyczna. Dlatego nie za bardzo chcę, aby ją teraz czytał. Zaraz zacznie zadawać głupie pytania i zacznie robić jakieś sceny

Podchodzę do niego i znów łapie za książkę.

- Nie wygłupiaj się. Oddaj mi to. - rzuciłam się na niego. On się tylko zaśmiał.

Wysunął książkę na prostą rękę, abym nie miała, jak mu zabrać. Mimo to zaczęłam skakać przez impuls.

- Powiedz mi - spojrzał na mnie z góry. Uśmiechnął się zawadiacko. - jak bardzo jesteś mokra gdy to czytasz? - podniósł wzrok, a bardziej rzucił na książkę, po czym powrócił na mnie. Poczułam, jak policzki zaczynaja mnie piec.

Wiedziałam, że coś zacznie głupiego gadać.

- Napewno bardziej niż wtedy gdy ty mnie dotykasz - skoczyłam kolejny raz, ale rzucił książkę i złapał mnie. Obrócił i przyłożył do ściany. Nie musiałam tego mówić. Tylko go sprowokowałam.

- No to sprawdzimy. - wziął moje ręce nad głowę i trzymał je jedną swoją. Drugą zsunął w dół zanim w ogóle zdążyłam zaprotestować. Dotarł do moich majtek. - nie zgodzę się z tym stwierdzeniem - powiedział, gdy wyczuł, jak jestem mokra. Uśmiechnął się cwaniacko. Jednym palcem poruszył moja łechtaczkę. Wywołało to u mnie westchnienie. Spojrzał mi w oczy, po czym zaczął palcem poruszać kółka w tym samym miejscu. Odchyliłam głowę, a on zaczął całować mnie na żuchwie - kocham gdy tak reagujesz. - wyszeptał, nie przerywając pieszczot. Jęknęłam trochę głośniej. W tym momencie zauważyłam kogoś na podwórku. Był odwrócony tyłem, ale może mnie usłyszeć.

- Tam ktoś jest - wyjąkałam. Starałam się powiedzieć to jak najciszej, ale zaraz po tym wydyszalam.

Odwrócił głowę w tamta stronę dalej kontynuując. Znów podał mi ten swój uśmieszek. Wszedł we mnie dwoma palcami. W tej chwili poczułam, że zaraz nie wytrzymam

- W takim razie powinnaś być cichutko, aby się nie obrócił, i żeby nas nie zauważył - wychrypiał do mojego ucha.

Zaczął się poruszać palcami we mnie jeszcze szybciej i agresywniej. Czuję, jak napięcie coraz bardziej narasta. Wyjąkałam znów głośniej niż powinnam. Spojrzałam ukradkiem czy ten facet się spojrzał, ale na szczęście nie.

Zagryzłam wargę, aby nie wyszedł z moich ust żaden dźwięk. On za to cały czas nie ułatwia. Znów poczułam kolejne uderzenie fali przyjemności, jak zaczął coraz szybciej się poruszać. Zaczął jeździć ustami po mojej szyi.

- Tak - wykrzyknęłam o wiele głośniej gdy już doszłam. W tym momencie przestałam się kontrolować. Zaczęłam jęczeć i głośno wzdychać, jak tylko było mnie stać. Już miałam gdzieś czy się obróci. Chciałam dojść i to dostałam. Zawsze mi da to czego chcę.

- Ciszej kochanie - pocałował mnie w usta, aby stłumić moje jęki. Zaczęłam za to ciężej oddychać w jego usta. On nie dawał za wygraną. Cały czas kontynuował. Nie daje mi spokoju. Wygięłam się w łuk i odchyliłam głowę, przerywając pocałunek.

Marco! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz