Obecnie to Marco zawsze sobie tak gada, ale nic nie robi. Wydaje się pewny siebie, ale i tak jest na moje. Tym lepiej dla mnie. Coś mi każe, ja tego nie robię i nie mam później za skóre. Nie sądziłam, że to tak będzie wyglądało, ale za to nie mogę narzekać. Da się przetrwać.
- Hej - mówię do Camille. Jestem w kuchni i właśnie przyrządzamy sobie kolacje. Marco nie ma. Powiedziałyśmy, że zrobimy sobie same. Nie trzeba nam robić kolacji.
- O cześć. - odrywa się od smażenia jajecznicy - Marco jednak nie ma?
Pokręciłam głową. Podchodzę do czajnika, aby zaparzyć herbaty.
- Właściwie to... zastanawia mnie, jak ty reagujesz na te jego wszystkie zaczepki, jego zachowania, jego władczość. No wiesz o co mi chodzi.
- Wiem - odpowiadam. - Co konkretnie?
- Na przykład to, że nie możesz wyjść kiedy chcesz
- Szczerze to ostatnio wyszłam i powiedział, że z nim też wyjdę wybrać jakieś ciuchy na moje urodziny. Nie jest mi z tym źle. Rozumiem, że to będą małe kroki i nie będę wychodziła często. Co do ochroniarzy to rozumiem. Szczerze to bezpieczniej się czuję. Nie chciałabym jakiś sytuacji. A jeśli chodzi o mojego ojca i innych znajomych to powiedział, że z ojcem mogę się spotykać,ale oczywiście nie za często, i w porządku. Tez to rozumiem. Jeśli chodzi o znajomych to pozwolił mi z moją najlepszą przyjaciółką. O resztę nie pytałam, ale nie mam potrzeby. Nie byli to ludzie na których mi zależało. Zależy od osoby oczywiście.
Słuchała mnie robiąc jajecznicę.
Powiedziałam jej prawdę. Nad tym tak wszystko myślę.
- A jego władczość? W sensie jego charakter. Na przykład ta sytuacja w saunie.
- No więc w sumie to nie wiem. Nie przeszkadza mi to. Przynajmniej nie jest nudno. Ale obecnie jeszcze nic się takiego nie stało. Zawsze mi coś mówi i mnie ostrzega, że później będę miała konsekwencje, a ja i tak tego nie robię i nic się nie dzieje. Czasami jak nie chcę, żeby mnie dotykał to mnie nie dotyka. Chodzi mu, że się wyrywam.
- Sądzę, że jest mniej sobą. Chodzi mi, że powstrzymuje się jeszcze przed niektórymi działaniami, ponieważ jeszcze chodzisz na terapie. Założę się, że jeśli wyzdrowiejesz to na nowo będzie taki jak kiedyś. Już nie będzie taki ulgowy. Wiesz o co mi chodzi
Dokładnie wiem o co jej chodzi. Nie trzeba się nad tym zastanawiać.
- Ty znasz go z takiej strony?
On miał kogoś? Było więcej takich panienek?
- Nie. Po prostu czasami rozmawia z Natanem. Pare rzeczy usłyszałam. Mniej więcej wiem jak to u was jest. Poza tym po jego charatekrze można tak wywnioskować.
Coś nie chce mi się wierzyć.
- Rozumiem - powiedziałam niepewnie - Były tutaj jakieś inne kobiety przede mną?
- To znaczy? - widzę jej zakłopotanie. Czyli wiadomo, że tak
- Że były w takiej sytuacji jak ja
Jej mina blednie. Wie, że jeśli mi odpowie twierdząco, to nie skończy się dobrze, ale jeśli skłamie to i tak to po niej będzie widać.
- Tak, ale nie aż tak długo. Najdłużej to chyba z miesiąc.
- Czyli, co miesiąc była nowa? - prychnęłam
- Nie. Kupował je sobie raz na rok na jakiś tydzień czy miesiąc.
- Kupował? Jak jakąś rzecz? - teraz to mnie kompletnie zamurowało. Czy w tym świecie jest też handlarz ludzi czy co? O co chodzi do jasnej cholery?
CZYTASZ
Marco!
RomanceDruga część książki „Danielle" Dziewczyna uciekła od niego. Marco z bólu szuka ją w całych Włoszech. Gdy tylko ją znalazł pokazuje jej wszystkie swoje emocje pełne miłości. Na początku jest delikatny ale później pokazuje jej swoje prawdziwe oblicze...