22. Tylko moja

3.6K 131 23
                                    

Właśnie dzisiaj mój tata przyjeżdża. Powinien być za parę minut. Bardzo się stresuję. W sumie to Marco chyba bardziej ode mnie. Boi się, że coś zrobi nie tak. Chce zaimponować tacie i pokazać, że jest w porządku. Zależy mu na mnie więc jest to oczywiste, że nie chce zrobić nic złego. Chciałby naprawić ich relacje.

- Stresujesz się? - pytam, obracając głowę w jego kierunku, a ciało cały czas skierowane do drzwi.

Być może to bez sensu stać przed drzwiami, ale nie mogę się od nich oderwać. Za bardzo się stresuję. Chciałabym odejść, ale nie mogę oderwać stóp od podłogi. To jest mój tata. Kocham go więc chciałabym, aby nasza relacja była w porządku.

- No a jak myślisz? Twój ojciec mnie nienawidzi. Chcę, aby to się zmieniło, ale szanse są marne.

- Mimo to ostatnio nie było tak źle. Powiedział, żebyś mówił na niego po imieniu. Może nie będzie tak źle. - stwierdzam i próbuję mu pomóc s stresie.

- Uspokajasz mnie, a sama się trzęsiesz. - podchodzi do mnie i otula mnie swoimi ramionami od tylu. - Postaram się. Mogę się postarać, ale jeżeli to nic nie zdziała to... Chodzi mi o to, że będę się starać. Na pewno nie będę mu dogadywać czy mówić niestosowne rzeczy. Będę z siebie dawać sto procent, ale jestem świadomy, że to może nie wystarczyć. Nie wiemy, jak to pójdzie, ale jedyne co możemy zrobić, to się postarać. - masuje mi kojąco brzuch, gdzie na ten gest odpływam. Odchylam głowę do tyłu, kładąc na jego ramieniu, przymykając oczy. - Spokojnie, Danielle. Weź głęboki wdech. - tak właśnie robię. Biorę głęboki wdech, po czym go wypuszczam.

- Witam. - przed sobą słyszę głos mojego taty i do razu reaguję. Odrywam się od Marco i podchodzę do niego. Wtulam się w niego i szepczę mu, że cieszę się, że przyjechał. Uśmiecha się na moje słowa. - Cześć córciu - przytula mnie jeszcze mocniej. Długo się nie widzieliśmy. Zbyt długo. Po chwili zerka na Marco i jego szczęśliwy wyraz twarzy zmienił się na lodowaty. Mimo to puścił mnie i podszedł do niego. Wyciągnął do niego rękę z kamiennym wyrazem twarzy. - Dobry wieczór. - Marco spogląda na jego dłoń i bez wahania mu ją podaje. Nawet nie zwróciłam uwagi, gdy zaczekam obcierać o siebie swoje dłonie że stresu. - Marco - wypowiada jego imię, kiedy uścisnął jego dłoń, ale jego ton głosu nie różnił się od jego twarzy.

- Zapraszamy. - zabrał rękę od niego i wskazał na pomieszczenie, aby się rozgościł.

Mój tata kiwnął mu głową, po czym poszedł w stronę, którą mu wskazał. Podniósł głowę o zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Chwilę po tym wszedł jakiś człowiek z walizką. Wystraszyłam się, ale uspokoił mnie.

- Dzięki Carlos - wyciągnął od niego rzecz z ręki i kiwnął mu głową na znak, żeby poszedł. To właśnie zrobił. Podał mu i szybo zniknął za drzwiami.

- Pewnie jesteś zmęczony po podróży. Chcesz chwilę poleżeć? Może coś zjeść? - zasypuję go pytaniami, aby szybko zacząć temat.

- Może chwilę pójdę do siebie i zaraz przyjdę coś zjeść chociaż dostałem tam jedzenie. - opowiada o podróży - Twoi ludzie bardzo dobrze o mnie zadbali. Masz plusa. - zwrócił się do Marco z uśmiechem. Od razu poczułam ulgę, że już idzie dobrze. Może ten czas nie będzie totalną katastrofą.

- Cieszę się, że masz już dobre wrażenia. - uśmiechnął się do niego, a mina mojego taty zmieniła się na fałszywą więc wiedziałam, że za szybko się ucieszyłam. - Zaniosę ci. - mimo jego występku stara się być miły. Kiwnął mu mój tata na znak tak.

Zniknęli po chwili z mojego wzroku. Szybko zobaczyłam Marco z zaniepokojoną pełną troski miną. Podeszłam do niego i od razu objął mnie w talii.

Marco! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz