Rozdział niesprawdzony ortograficznie i stylistycznie. - będę robić update.
- Cofniemy się w czasie? - Dracon spojrzał na niego jak na największego idiotę na świecie. - Jak niby chcesz to zrobić?
- Hermiona dała mi coś na przechowanie. - lekko uśmiechnął się sam do siebie Harry, z całych sił próbując ignorować niepokój, jaki czuł w związku z sekretem Malfoy'a. - Ale pod żadnym pozorem nie może się dowiedzieć, że tego użyliśmy.
- Co to takiego? - wyłupił oczy blondyn, będąc zdziwionym, że nie jest doinformowany we wszystkim, co się dzieje.
- To. - pokazał mu chłopak, kiedy weszli już między drzewa lasku przy jeziorze. Rzecz, którą wyjął z kieszeni wyglądała jak złoty naszyjnik, tylko że z przezroczystą kulką, umiejscowioną pośrodku ruchomej płytki ze złota, którą można było kręcić. - Zmieniacz czasu.
- Nie. - osłupiał Draco. - To nie jest możliwe. Przecież...to jedna z najpotężniejszych...skąd ona to ma...jak?
- Minerva jej ufa i dała go jej by mogła chodzić na różne zajęcia jednocześnie. - podzielił się informacją okularnik. - A Hermiona ufa mi.
A ja chciałbym zaufać tobie. - dodał w myślach.
- Umiesz w ogóle tego używać, Potter? - z powątpiewaniem, ale jednoczesną nadzieją zerknął na chłopaka. To urządzenie naprawdę mogło wszystko naprawić.
- Umiem. - odrzekł lakonicznie, przypominając sobie ten jeden raz kiedy uratowali razem z Granger Hardodzioba. - Ale to niebezpieczne, więc cofniemy się tylko o godzinę. Im dalej w przeszłość, tym bardziej niebezpiecznie.
- I to tyle? Będzie po problemie? - nie mógł uwierzyć w to szarooki.
- No...mniej więcej. Nie możemy pokazać się samemu sobie, ani najlepiej nie mieszajmy się w życie kogokolwiek innego. A kiedy będzie zbliżał się czas, musimy wrócić w dokładnie to samo miejsce, aby się nie zduplilkować na zawsze.
- A co z nami z tamtego czasu? - zmarszczył czoło Ślizgon.
- Nie wiem jak dokładnie to działa, ale jakoś połączymy się w jedno. - wzruszył ramionami Wybraniec. - Nie jestem taki mądry.
- Zauważyłem. - blondynowi udało zebrać się na sarkazm. - I tak już nic gorszego dziś nie może mnie spotkać. - poczuł jak kolejna fala wstydu pomieszana ze strachem zalewa jego żołądek. - Ale nieważne. - zmienił temat zanim zrobiłoby się jeszcze bardziej niezręcznie. - Jak to zrobimy?
- Musimy doprowadzić do tego, aby przynajmniej jeden z nas nie wszedł dziś do tego jeziora. - odrzekł Harry. - Najlepiej ty. - dodał w myślach, wiedząc, że nawet jeśli nie przez niego, to i tak w jakiś sposób Draco mógł zahaczyć się o te krzaki. Było za dużo zmiennych. - Ale najlepiej, aby nie było tam nas obu. - stwierdził. - Co robiłeś godzinę temu?
- Siedziałem w dormitorium i myślałem, czy wyjść na zewnątrz. Najwyraźniej podjąłem złą decyzję. - wytłumaczył po krótce, pomijając parę szczegółów. Takich jak na przykład to, że godzinę temu wrócił z Pokoju Życzeń, zmęczony i zdołowany swoim życiem, że zanim wyszedł zdążył się popłakać, aby wypuścić z siebie wszystkie emocje i że zbierał się, aby odpisać wreszcie na list od matki, ale nie wiedział, co ma jej powiedzieć. - A ty, Potter?
- Ukrywałem się przed Slughornem w bibliotece, bo nie przyszedłem na spotkanie Klubu Ślimaka. A potem przyszła tam Hermiona i z razem z Ronem namówili mnie, aby pójść nad jezioro. - wyjaśnił zielonooki. - Jakbyś chciał mnie stamtąd odciągnąć, to musiałbyś być przed nimi.
CZYTASZ
Sectumsempra //drarry//
Fanfic6 rok. Draco Malfoy, który otrzymał przerastające go zadanie uśmiercenia Dumbledora oraz Harry Potter, zmagający się ze śmiercią Syriusza i brzemieniem bycia Wybrańcem. Oboje mają na głowie wystarczająco dużo swoich problemów oraz rozterek. Nie maj...