Mam jakąś passę pisania. Łapcie kolejny rozdział, komentujcie i Gwiazdkujcie, siema!
Uwaga - niesprawdzony, nie mam czasu xD
_______________________________
- Nawet to? - zadał pytanie, bez żadnego ostrzeżenia przyciągając chłopaka za materiał koszuli.
Z ust Draco wydobył się niemy krzyk. W pierwszej chwili był przekonany, że brunet zamierza go pocałować, dlatego mocno zacisnął oczy, próbując przygotować się mentalnie na tę chwilę. Lecz jak przygotwać się na coś takiego? Nie da się. Szczególnie jeśli ma być to twój pierwszy pocałunek z chłopakiem. Albo w ogóle kimkolwiek. Blondyn miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Sytuacja, która w rzeczywistości trwała mniej niż sekundę, jemu dłużyła się w nieskończoność. Twarz Harrego była coraz bliżej niego, już niemal czuł jego usta...i nagle, gdy znaleźli się parę centymetrów od siebie, Wybraniec wykonał szybki ruch głową w bok, doprowadzając swoje wargi do szyi Ślizgona.
W tym momencie szarooki zadrżał od stóp, aż po czubek głowy, czując jak po jego skórze rozchodzi się mrowienie. Jako, że zawsze trzymał ludzi na dystans i nie dopuszczał do żadnych zbliżeń, nigdy jeszcze nie czuł czegoś takiego. Tylu przyjemnych bodźców na raz, elektryzujących mu ciało. Kiedy Wybraniec zassał delikatnie jego skórę, lekko ją podgryzając, miał wrażenie, że zaraz oszaleje.
Ktoś właśnie go dotykał, i to nie dłońmi, a on nawet nie protestował. Co więcej, jego ciału zdawało się to podobać, ponieważ oddech blondyna stał się nierównoległy, a w spodniach zaczął czuć dość mocne napieranie. Nic nie rozumiał. Dlaczego reaguje w taki sposób na Pottera? To chyba nie powinno się wydarzyć. Nie powinien podniecać go mężczyzna, będący tak blisko niego. Czyżby był..nie. Nie, nie nie. Wolał nawet o tym nie myśleć.
- Przestań...Potter. - wysapał, lecz jego słowa wcale nie brzmiały przekonująco. Przeniósł swoje dłonie na klatkę piersiową Gryfona, pierwotnie chcąc odepchnąć go od siebie. Aczkolwiek finalnie skończyło się na tym, że jedynie spoczęły one w okolicach żeber zielonookiego, badając ich strukturę. Draco naprawdę chciał to zakończyć. Naprawdę. Po prostu nie mógł zebrać się na to w sobie.
Przesunął swoją rękę w okolicę serca Harrego, uświadamiając sobie, że jego tętno jest równie wysokie, a może nawet wyższe. Czyżby okularnik miał w sobie, aż tyle adrenaliny? Aż tak go to stresowało? Jeśli tak, to czemu do cholery to zrobił.
W tym momencie Wybraniec bez żadnego ostrzeżenia wplótł jedną z dłoni w wilgotne włosy Dracona, drugą mocniej przyciągając go do siebie. Ich klatki piersiowe się zetknęły, a blondynowi zaczęło kręcić się w głowie. Poczuł agresywniejsze ugryzienie na swojej szyi. Trochę bolesne, lecz przyjemne. Na tyle niespodziewane, iż przypadkowo wbił paznokcie w kark Harrego. Jego ciało krzyczało w każdym miejscu. Dosłownie. A szczególnie tam na dole.
- Dlaczego to zrobiłeś, Potter?!- wysyczał szarooki, sam już nie wiedząc, czy ma na myśli to, że okularnik pocałował go w szyję, czy to, że przestał.
- Mówisz ogólnie, czy o czymś konkretnym? - odparł beztrosko zielonooki, jak gdyby nigdy nic nakładając okulary na nos.
No ja pierdole. Teraz będzie grał debila.
- Czemu ty mnie...czemu przyciągnąłeś...kurwa. - zdenerwował się faktem, że nie potrafi się wysłowić. Jego oddech wciąż pozostawał nierówny. - Czemu pocałowałeś mnie w szyję? - wydukał, czując jak pali go skóra twarzy.
- Chciałem dać ci nauczkę, za to, że mnie prowokujesz. - przyznał brunet, nadal grając pewnego siebie. - Oraz za to, że kłamiesz.
- Jaką nauczkę debilu? - rozszerzył oczy Draco, nic nie rozumiejąc.
CZYTASZ
Sectumsempra //drarry//
Fanfiction6 rok. Draco Malfoy, który otrzymał przerastające go zadanie uśmiercenia Dumbledora oraz Harry Potter, zmagający się ze śmiercią Syriusza i brzemieniem bycia Wybrańcem. Oboje mają na głowie wystarczająco dużo swoich problemów oraz rozterek. Nie maj...