Rozdział 31 - Prawda bywa szokująca

327 35 8
                                    

Znów trochę mnie nie było, ale miłego czytania! Rozdział na 3000 słów ;)

- Aby opuścić zasady gry, musisz pocałować w usta kogoś, z kim całowałeś się na Wieży Astronomicznej. - wygłosiła Swati, sprawiając, że w pomieszczeniu zapakowała całkowita cisza.

Harry, któremu powietrze stanęło w płucach, ukradkowo złapał kontakt wzrokowy z Draconem, który był jeszcze bledszy niż zawsze.

- Co? - chłopak zamrugał kilkukrotnie, licząc, że usłyszał coś nie tak, jak powinien.

- Musisz pocałować się z osobą, z którą i tak już to robiłeś. - uśmiechnęła się dziewczyna. - To chyba nie powinien być problem, prawda? - upewniła się, lekko unosząc kącik ust ku górze.

- To po to mnie tu ściągnęłaś? - rzucił brunet, będąc jednoczenie rozdrażnionym oraz przerażonym. - Aby mnie wrobić? - zarzucił dziewczynie spisek, czując wielki kamień w żołądku.

- Harry... - westchnęła, a radość w jej oczach zgasła, ustępując miejsca zawiedzeniu. - Zabrałam cię tu po to, abyśmy dobrze się bawili. Nie oskarżaj mnie o coś takiego.

- W takim razie...po co? - nie mógł zrozumieć zielonooki, czując się oszukanym.

- Wiem, że wyjdzie ci to na dobre. - wzruszyła ramionami dziewczyna. - Mam takie przeczucie.

- Przeczucie? - Harry popatrzył na nią jak na prawdziwą wariatkę.

- Ja nie chcę słuchać tej szopki. - nagle wtrącił się Malfoy, wkładając wszelki wysiłek w to, aby brzmieć beznamiętnie. Aczkolwiek mimo jego starań, Złoty Chłopiec był w stanie dostrzec jego lekko drżące ze stresu dłonie. - Wracam do siebie. - wydusił, po czym szybkim krokiem opuścił Pokój Wspólny.

Wybraniec poczuł jak zalewają go wyrzuty sumienia.

Znowu wciągam Go w swoje głupie decyzje.

- Mówiłaś, że nie mieszasz do tej gry osób trzecich. - przypomniał sobie nagle chłopak, starając się bezsilnie ratować sytuację. - A co jak ta osoba nie chce, aby wszyscy o niej wiedzieli?

- Jasne. - prychnęła Pansy, wtrącając się w rozmowę. - Nawet nie wiecie, jakimi atencjuszkami są młode Ślizgonki. Lubią jak się o nich gada. - przewróciła oczami. - Im młodszy rocznik, tym bardziej żałosny.

- A skąd pomysł, że to jakaś młoda Ślizgonka? - zastanowił się nagle Harper.

- No chyba to nikt z naszego roku. - zaśmiała się ironicznie. - A rok niżej także nie jest aż tak desperowany oraz żałosny, aby zadawać się z Gryfonami. - skwitowała, po czym rozszerzyła oczy, jakby coś sobie przypomniała i uśmiechnęła się nerwowo, spoglądając na swojego przyjaciela. - Ale ciebie nie mam na myśli, Blaise.

- Nic już więcej nie mów, Pansy. - grymas zażenowania wykrzywił twarz Zabiniego.

- Odpowiadając ci, Harry. - Swati przerwała dyskusję innym. - Nie wplątuję innych do tej gry. - wyjaśniła. - Nie mówię, że musisz pocałować ją na oczach wszystkich. Po prostu musisz to zrobić, inaczej będziesz zmuszony mówić tylko i wyłącznie prawdę. Obie te rzeczy wyjdą ci na dobre. - znowu się uśmiechnęła.

Czy ona chce mi przez to powiedzieć, że aż tyle kłamię?

- I do kiedy to będzie działać? - przełknął ślinę Potter.

- Wiesz do kiedy, Harry. - popatrzyła na niego poważnie.

- Dobra, koniec tego. - nagle odezwał się Crabbe. - Wracajmy do gry. - westchnął ze znudzeniem. - Niech Bliznowaty leci całować te Ślizgonkę i już nie przerywa. I tak nikogo to nie obchodzi.

Sectumsempra //drarry//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz