Rozdział 34 - Zakochałam się w Ślizgonie

346 30 7
                                    

Rozdział niesprawdzony - znów długo mnie nie było, ale no w wakacje ciężko ze mną xD Jak zacznie mi się rok akademicki to zobaczymy się częściej! Zapraszam do komentowania!

- Zobaczmy, jak wyjdzie. - wygłosił szarooki drżącym ze stresu (oraz zimna) głosem. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę wypowiada te słowa. Co dokładnie obiecywał? Nie miał pojęcia, ale brzmiało to poważnie.

- Naprawdę? - niedowierzał Harry.

Draco Malfoy autentycznie zgodził się na jego propozycję, czy może to tylko iluzja stworzona przez ducha, który ich więził?

- A co mam do stracenia? - wypowiedział szarooki, starając się brzmieć jak najbardziej beznamiętnie. Musiał przecież przynajmniej udawać, że słowa Wybrańca nie zrobiły na nim wrażenia. - Nawet, jak próbuję cię unikać, wszechświat dosłownie wpycha cię przede mnie. - ironizował. - Już mnie to męczy.

- Czyli chcesz oddać się w ręce wszechświata? - zmarszczył czoło Gryfon, żartując sobie słów szarookiego. Musiał trochę rozluźnić atmosferę. - Nie sądziłem, że jesteś aż taki uległy.

- Że co? - kilkukrotnie zamrugał Malfoy. - Nie powiedziałeś tego. - posłał mu mordercze spojrzenie.

- Nie powiedziałem. - szelmowsko uśmiechnął się okularnik. - Przesłyszało ci się, jak wszechświat do ciebie mówił.

- Zabiję cię, Potter. - zacisnął zęby blondyn, nie wierząc w bezczelność Złotego Chłopca.

- To nie będzie konieczne, Malfoy. Wszechświat kiedyś to zrobi.

- Dobra, jak chcesz. - zadarł podróbek Draco. - Nie rozmawiam z tobą.

- Nie obrażaj się, księżniczko. - Harry poczuł się naprawdę luźno. Nie ukrywał, że lubił przekomarzanie się ze Ślizgonem i ich pełne sarkazmu odzywki. To było takie naturalne. - Przecież wiesz, że żartuję.

- Poziom twoich żartów jest tak niski, że musiałbym szukać ich pod mikroskopem. - zadrwił Draco, również czując, że niezręczne napięcie spadło. - I nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodziło. Aż taki głupi chyba nie jesteś?

- Wiem. - przewrócił oczami okularnik. - Nie chcesz wkładać jakiegokolwiek wysiłku w spotkania ze mną, ale jak gdzieś na siebie wpadniemy, to już trudno. Próbujemy dobrze się bawić, zamiast narzekać. Też miałem to na myśli. - przyznał.

- Powiedzmy. - zgodził się Ślizgon. - Pomijając, że z tobą nie da się dobrze bawić. - dogryzł.

Czy to znaczyło, że od teraz uczniowie oficjalnie  otwierają nowy, bliżej nieokreślony etap w ich znajomości?

Jak będą się traktować i co z tego wyniknie?

Nie było to wiadome, ale teraz nie był czas, aby się nad tym zastanawiać. Cała sytuacja pomiędzy nimi intrygowała ich obu za bardzo, aby mogli skupić się na takich przyziemnych myślach.

- A co do Swati...- brunet wpadł na pewnie odważny, aczkolwiek głupi pomysł. - ...mogę rzucić na nią Oblivio, aby zapomniała o tym, co jej powiedziałeś.

- Nie ma opcji.- odrzekł blondyn, zszokowany propozycją Gryfona. W żołądku czuł naprawdę dziwne napięcie. Potter chciał zrobić coś takiego tylko dlatego, aby było mi łatwiej? Nie doświadczył czegoś takiego od bardzo dawna. - Ona ciągle jest pod działaniem jakieś talizmanu ochronnego. Musiałaby go zdjąć, aby się udało.

Sectumsempra //drarry//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz