9. Kropla

6 4 3
                                    

Kapanie

Kropla za kroplą, szeregiem
kap… kap, kap… kap… kap
A ja siedzę z nieudanym milczeniem
i próbuję ogarnąć myślą świat.

Ha! Próbuję… dobre słowo.
Bo czy łatwo jest myśleć jakkolwiek,
gdy kapanie narzuca tempo,
i wkrótce tym staje się człowiek.

Kapaniem.

Świat… w nim ja… mnie… mam.

Własne metrum ma nagle milczenie.
Oddechy również odmierzam w kroplach.
I tak przeżywam kroplowanie ciche
czy też milczące kapanie.
Moje słowa jak krople są liche
a mózg zaczyna być kranem.

I dobrze wiem, że dzieci
w Afryce nie mają wody.
Czekam więc aż się zakręci
kran na dobre zepsuty.

W sumie miłe są te
kropelki. Współgrają z tymi moimi.
Mój smutek zyskał efekty dźwiękowe
przerywane pauzami krótkimi.

Moje kropelki są trochę inne.
Znaczą swe suche ślady,
kierując się na czystą bluzkę,
to z jednej, to z drugiej strony.

Nagle uszczelka, bardzo magicznie,
zbudziła się i przeciągnęła.
Przyszedł też naturalny rzeczy porządek.
Skończyły się krople, skończyła się wena.

_________

No hej!

Pomińmy fakt, że wczoraj nie było wiersza.

Jakby…

Wy na takie straty jesteście gotowi.

Ale przynajmniej warto było czekać na takie zakończenie wiersza. Kocham je.

Trzymajcie się Robaczki!

Dywan z liściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz