Po pojedynczych nutkach
Najpierw delikatnie, nieśpiesznie
Dopiero potem tempo przyspiesza
A ja biegnę i biegnę.Wiruję wśród spirali dźwięku
muzyka mnie całą wypełnia
nie kontroluję nóg.
Na szczęście jestem sama.Z każdym uderzeniem
w krainie wiecznego szału
skaczę coraz dalej
czując po prostu radośćI pewnie tak bym gnała
ad mortam defecatum
w tej radości obłąkana
słuchająca się tylko nut.Ale potem muzyka cichnie
a z tronu wstajesz ty
jedynego tronu w tym piekle
i do tańca mnie prosiszZ zimną pewnością rękę twą chwytam
Prowadzić się daję ciepło nieufna
Muzyka zaraz zamilknie, a wtedy
A wtedy nie stanie za bardzo nic.
___________
Hejka!
No i wiersz. Już drugi o tańcu.
Fun fact: pisząc do, miałam w głowie Danse macabre.
Trzymajcie się Robaczki!