Rozdział I

2.8K 74 2
                                    

Kiara

Jeśli ktoś Wam kiedyś powie, że spożywanie alkoholu jest przyjemne, zapytajcie go od razu, co się u niego dzieje następnego dnia.

Ten moment, gdy orientujesz się, że przesadziłaś, a głowa następnego dnia czuje się jakby nadal była na haju. Masz ochotę tylko spać i wymiotować. A o zjedzeniu normalnego posiłku możesz całkowicie zapomnieć - wchodzą w grę tylko chipsy lub fast foody.

Niestety ze względu na zaistniałą wczoraj sytuację, nie umiałam się już potem normalnie bawić, więc piłam drinka za drinkiem, by moja głowa przestała analizować moje nieprzyjemne spotkanie z nieznajomym brunetem. Tym właśnie sposobem przeleżałam całą niedzielę pod kocem na kanapie, gdzie razem z Kindley oglądałyśmy ostatnie powtórki Dr House'a. W przerwach na reklamy wspominałyśmy urywki z nocy, które warto było zapamiętać. Uznałam również, że chciałabym podzielić się z nią tym, co wydarzyło się na górnej loży. Opowiedziałam przyjaciółce dokładnie każdą minutę z tego, co zapamiętałam. Myślałam, że brunetka pochwali mnie za odpowiedzialne podejście do sprawy, ale niestety się przeliczyłam.

-Że co zrobiłaś?

-No zdenerwowałam się, więc wylałam na niego drinka. - Zaśmiałam się nerwowo, a po minie Kin, mogłam sądzić, że zdumiała.

-Chcesz mi powiedzieć, że jakiś całkiem hot mężczyzna ślinił się na twój widok i chciał ci zapewnić podejrzewam najlepszy seks w całym twoim życiu, a ty go ośmieszyłaś przed jego przyjaciółmi i na koniec chlusnęłaś mu drinkiem w twarz?

-Przestań...już nie był aż taki przystojny. - Przewróciłam oczami, chociaż sama nie wierzyłam w to, co mówiłam.

-Aha, jasne. Przed chwilą mówiłaś coś zupełnie innego. - Strzeliła we mnie palcem i zmrużyła oczy.

-Oh...no bo chciałam ci zobrazować, takiego wiesz przystojnego mężczyznę, który twierdzi, że jest pieprzonym Bogiem i pokazuje to, czego niby nie potrafi w łóżku. - Broniłam się.

-Po prostu nie lubię takich mężczyzn i tyle. Nie chciałam z nim spać, szczególnie jak się naśmiewali, aby mnie zaczepić. - Spojrzałam na przyjaciółkę, która przyglądała mi się teraz z ciekawością. Po chwili pokręciła głową i cmoknęła.

-Nie. To nadal mnie nie przekonuje. - Uśmiechnęłam się na jej zabawną minę. Do końca dnia była taka niepocieszona przez ten fakt, a temat nie dotyczył nawet jej osoby.

Czas spędzony z Kin był relaksujący. Dużo się śmiałyśmy i wspominałyśmy czasy podstawówki. Zadzwoniłyśmy również do Thoma, który biedny musiał iść w niedzielę do drugiej pracy. Martwiłyśmy się o to, aby psychicznie i fizycznie się nie wykończył. Z tego względu dzwoniłyśmy do niego często w trakcie jego pracy, aby go wspierać i przypominać o przerwach. Blondyn nie był wczoraj aż tak pijany, by dzisiaj nie móc zwlec się z łóżka, jak my. O dziwo po prawie całej nocy imprezowania wydawał się dziwnie rześki.

-Jak się mają moje małe dziewczynki? Żyjecie jakoś? - Usłyszałyśmy radosny głos Thoma.

-Jakoś tak, ale nadal nie rozumiem jakim cudem jesteś dzisiaj na tyle wyspany i ogarnięty, by biegać od stolika do stolika i obsługiwać ludzi w restauracji. - Powiedziała  prześmiewczo Kin.

-Nie jestem takim alkoholikiem jak wy, aby nie znać umiaru moje drogie dzieci. - Chłopak się   zaśmiał i wyszczerzył swoje białe zęby.

Przez parę chwil jeszcze rozmawialiśmy śmiejąc się z siebie nawzajem, gdy blondyn nagle krzyknął:

-Aaa!...Kiara zapomniałbym.

-Co tam? - Powiedziałam luźno.

-Nie wiem, o co dokładnie chodziło, ale był u mnie mężczyzna, który o ciebie pytał. - Na te słowa zrobiłam duże oczy. Co? Jaki mężczyzna mógł mnie tam szukać?

Play With UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz