Rozdział XXXVI

929 33 8
                                    

Kiara

Skrzywiłam się pod wpływem nieprzyjemnego uczucia. Jeszcze zanim otworzyłam oczy, czułam na swoim ramieniu delikatne, lecz obślizgłe pocałunki. Początkowo, próbowałam pozbyć się tego natrętnego dotyku przez szturchnięcie tego czegoś ręką. Byłam jeszcze w półśnie, więc nie do końca kontaktowałam. Ilekroć zepchnęłam to coś ręką, to tyle razy, to, powracało. Po którymś razie, gdy zmarszczyłam zdenerwowana brwi, usłyszałam męski, głęboki śmiech. Przekręciłam głowę w kierunku dźwięku i niechętnie otworzyłam zaspane oczy.

Mogłam się jednak nie budzić.

Zaraz za mną leżał uśmiechnięty Castian. Palcami sunął po mojej talii w górę i w dół, a jego usta całowały moje ramię i szyję.

– Co robisz? – wychrypiałam, przymykając oczy, aby nie musieć na niego patrzeć.

– Całuje cię.

– P-po co?

– Żebyś miała miły poranek.

To sobie idź, będzie miły.

– Chcę się jeszcze przespać.

I znowu jego palce tam, gdzie ich nie chcę.

– Śpij, śpij kochanie. – Wymruczał mi przy skórze, kolejny raz mnie całując. – Jest jeszcze wcześnie.

– To czemu mnie budzisz? – Jęknęłam, bo naprawdę chciałam zrzucić z siebie pierwszą warstwę skóry, aby nie czuć jego dotyku. Dla niego jednak wyszło to naturalnie, jakbym jęczała z irytacji, że mnie budzi.

– Muszę wyskoczyć do miasta, ale za kilka godzin wrócę. Dasz sobię radę?

– Mhm.

– Po powrocie porozmawiamy o wczorajszej sytuacji.

– O-okej. – Ziewnęłam i postarałam się chociaż trochę od niego odsunąć. Podparłam się na łokciach i zerknęłam w jego kierunku nieco bardziej świadoma. – Nadal nie wiem, czemu mnie obudziłeś, o... – Zerknęłam na zegarek. – O piątej? Serio?

– Muszę wiedzieć, że wszystko z tobą dobrze.

– Dobrze.

– Gdybyś nadal się źle czuła, to zadzwoń do mnie. Przyjadę i będziesz mogła się do mnie przytulić.

Wymowna chwila ciszy.

Cóż...

Nie spodziewaj się, Castian, niczego więcej.

– Jasne, Kiara? Dzwoń w razie co, a przyjadę.

– Mhm.

Ostatni raz mnie pocałował i ruszył do drzwi. Gdy tylko te się za nim zamknęły warknęłam cicho pod nosem, rzucając się ponownie głową w dół. Policzyłam do dziesięciu i uspokoiłam oddech, starając się ponownie usnąć, co po kilku minutach udało mi się osiągnąć.

Nie pamiętam, co mi się śniło, ale obudziłam się dwie godziny później zlana zimnym potem. Moje ciało się lepiło, włosy były już przetłuszczone, a nogi nadal brudne od ziemi. Fuj. Nienawidzę być taka brudna.

Błyskawicznie zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki, gdzie od razu odkręciłam kurek. Rozebrałam się do naga i wskoczyłam do kabiny, nie patrząc, czy woda była ciepła, czy zimna. 

Była zimna. Kurewsko zimna.

Uruchomiłam deszczownice, a gdy poczułam na plecach pierwsze lodowate krople zacisnęłam mocno zęby na wardzę i cicho pisnęłam. Oparłam się rękami i czołem o płytki, starając się opanować. Co się ze mną dzieje?

Play With UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz