Rozdział XXXV II/III

1K 31 9
                                    

Kiara

Od natłoku wspomnień zakołowało mi się, ale nie zapowiadało się, że moja głowa da mi trochę odpocząć, bo już zaraz przypomniałam sobie, że Castian również miał swoje miłe momenty.

Pamiętam jak odebrał mnie kiedyś z uczelni. Był to dopiero początek naszej znajomości. Nie wiedziałam jeszcze kim może się okazać i nic wtedy nie wskazywało na jego psychopatyczne zachowania. Wtedy naprawdę myślałam, że niedługo się ode mnie odczepi. Był jakiś ciepły wrześniowy dzień. Dziwiła mnie wtedy pogoda, bo wrzesień kojarzy mi się już z jesienią, a tamtego dnia miałam na sobie krótkie spodenki i letnią hiszpankę.

Wychodziłam z budynku mojej szkoły, gdy przed oczami zabłyszczało mi czerwone sportowe auto. A coś co bardziej zwróciło moją uwagę, to mężczyzna oparty o nie. Spoglądał na mnie spod okularów, szelmowsko się do mnie uśmiechając. Zmarszczyłam brwi, bo nie sądziłam, że spotkam go w takim miejscu. Zebrałam się w sobie i na miękkich nogach podeszłam do niego.

– Co tu robisz? – Zapytałam bardziej oschle, niż bym tego chciała.

– Co tak niemiło, skarbie?

– Tak na mnie działasz.

Brunet podniósł do góry brew, przyglądając mi się z zaciekawieniem.

– No więc?

– Zabieram cię na wieczór pod gwiazdami.

– Gdzie mnie zabierasz?

– Na wieczór pod gwiazdami. – Powtórzył spokojnie. Obszedł samochód i otworzył drzwi pasażera, zapraszając mnie ręką do środka. – Mam koce i jedzenie.

– Czemu myślisz, że chcę gdzieś z tobą jechać?

– Nie musisz chcieć. Wystarczy, że ja chcę.

Przewróciłam oczami i poprawiłam zwisającą mi na ramieniu torebkę.

– No tak, zapomniałam, że z ciebie taki egoistyczny dupek.

– Nieładnie wyzywać.

– Do ciebie nie da się inaczej, Wood.

Mężczyzna spoważniał, gdy zobaczył, że naprawdę nie zamierzam się ruszyć ze swojego miejsca.

– Dobrze, spróbuję inaczej. – Odetchnął i kontynuował: – Pomyślałem, że miło będzie spędzić czas tylko we dwoje. Ty i ja. Bez chłopaków, którzy się naśmiewają lub ci dokuczają. Dlatego myślałem nad czymś, co mogłoby ci się spodobać. A, że lubisz takie romantyczne i sentymentalne rzeczy, to uznałem, że wieczorny piknik wśród gwiazd na niebie może ci się spodobać. Ale masz rację. Zrobiłem to, aby nasze relacje były lepsze i żebyśmy się poznali trochę lepiej. Jeśli nie chcesz to odwiozę cię do domu.

Nie wiem, co mnie wtedy tak zdziwiło i przekonało. To, że dał mi wybór, czy jego oczy, które pierwszy raz wyrażały szczerą bezinteresowną intencję.

Pokiwałam głową i przeszłam koło niego, aby wsiąść do auta.

– Widzisz? Trzeba było tak od razu.

Castian zaśmiał się i zamknął drzwi, ruszając do tych od strony kierowcy.

Nie jechaliśmy długo. Może maksymalnie z piętnaście minut. Mężczyzna zaparkował samochód na parkingu, wyciągnął koszyk z jedzeniem oraz rozkładaną grubą matę do siedzenia i koc.

Przeszliśmy jedną z wydzielonych ścieżek do małej polany koło miejskiego jeziorka. Gdzieniegdzie paliły się latarnie, ale prawdziwy nastrój nadawały przyczepione do drzew lampiony. Często wracałam tym parkiem do domu, ale nigdy nie rzuciło mi się w oczy jakie to miejsce jest urokliwe. Poza nami na polanie leżało kilka innych osób, więc klimat był bardzo kameralny.

Play With UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz