Rozdział XXXV III/III

920 27 6
                                    

Kiara

To wspomnienie dobiło mnie dzisiaj najbardziej. Bo należało do tych najbardziej bolesnych. A fakt, że Jose, na którym tak bardzo mi zależy, uczestniczył w nim i odgrywał główną rolę, powodowało, że cierpiałam jeszcze bardziej. Tak. Wybaczyłam mu wszystko i nie chciałam już wracać do tego, co było. Jednak ludzki umysł jest nieprzewidywalny i skąd miałam wiedzieć, że ta chwila wróci do mnie ze zdwojoną siłą i wywoła we mnie takie emocje.

Jose

Nie mogłem się na niczym skupić. Siedzieliśmy wspólnie w salonie oglądając film, któremu poświęciłem może pięć procent swojej uwagi. Nie mogłem się zrelaksować i spokojnie skoncentrować na fabule, bo...martwiłem się. Kiara siedziała kawałek ode mnie na fotelu. Ona również była gdzieś daleko. Znowu zaczęła rozmyślać, a patrząc na jej wyraz twarzy, raczej nie były to przyjemne myśli.

Jej głowa była prawdziwą zagadką. Wiele przeszła i różnych rzeczy doznała. Wiem, że jak tylko to wszystko się skończy, będziemy musieli zająć się tym, co dzieje się z jej myślami. Do czego wraca, co oprócz tego, że nas spotkała, było najbardziej traumatyczne i jak mogłaby sobie z tym poradzić.

Teraz, gdy widzę jej zagryzioną wargę, nieobecne spojrzenie i ręce, które nieświadomie ściska, martwię się dokąd zaprowadził ją ten mały niesforny umysł.

Chciałbym do niej podejść i ją przytulić, pokazując, że może pierdolić wszystko inne, bo jestem obok niej. Wiem, że chujowe jest to, że nie mogę na razie w stu procentach jej obronić i posuwam się do dziecinnych zagrań z odwróceniem uwagi, czy małych intryg, ale jeśli ktoś zna rodzinę Woodów, to wie, że jeden niewłaściwy ruch, a kończy się dwa metry pod ziemią. A jeśli będzie się miało szczęście, to przed zakopaniem może cię zabiją.

Przy nich trzeba uważać na wszystko. Za każdym razem, gdy rozmawiałem o czymś z chłopakami lub Kiarą, to dbałem, aby wszystkie urządzenia elektroniczne były z dala od nas lub nie mogły wyłapać słów naszej rozmowy. Tak, samo blokowałem przez sieć Patricka wszystkie wiadomości i telefony, które wykonywałem do kogoś spoza naszego oddziału, aby nikt nie był w stanie wykryć, że robię coś za plecami Castiana.

Trzeba uważać na wszystko, nawet na to, gdy patrzysz zmartwiony na przyszłą żonę swojego szefa, bo może zdarzyć się tak, że on wtedy patrzy na ciebie.

Wyłapałem to, bo poczułem się nagle obserwowany. Wood posyłał mi swoje zaciekawione spojrzenie. Przejechał palcem wskazującym po ustach, a jego wzrok spoglądał na mnie, tuszując to, co tak naprawdę sobie myśli. Zorientowałem się, że musiało dla niego to dziwnie wyglądać, dlatego na szybkości pokazałem mu głową, że z Kiarą dzieje się coś niedobrego. Ten jeszcze chwilę na mnie patrzył, ale faktycznie zgodnie z moją niemą radą spojrzał na swoją narzeczoną.

Była jak duch. Blada, rozdygotana i nieobecna. Taka, jakiej nigdy nie chciałem widzieć. Taka, jak wtedy, gdy jednego wieczoru, bardzo dawno temu...przyjechaliśmy do niej i przekroczyliśmy pewne granice.

Czy właśnie o tym teraz myślała?

Potrzebowałem jej obecnej, takiej jaka była. Prawdziwej Kiary. Jednak zanim zdążyłem wybudzić ją z jej transu, usłyszałem Castiana.

– Kiara?

Nie odpowiedziała.

Siedziała bez ruchu. Tak, jakby ktoś ją zaczarował. Widziałem, że chce się wyrwać z tego wspomnienia i być teraz tutaj...z nami, ale jej myśli pofrunęły zbyt daleko, aby teraz wróciła i po prostu się do nas uśmiechnęła, mówiąc zamyśliłam się.

– Kiara – powtórzył głośniej Castian, czym zwrócił uwagę również Leo i Patricka.

Brunet wyciągnął rękę, aby dotknąć Kiary, ale gdy tylko to zrobił, ona zerwała się ze swojego miejsca i pognała do drzwi.

Play With UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz