6; Wstyd

209 15 5
                                    

Przez ostatni tydzień nad zimowym Hongdae zaświeciło słońce, ogrzewając lekko atmosferę na ulicach. Uczniowie szkół podstawowych postanowili zrobić sobie pośrodku chodników lodowisko, ślizgając się w szkolnych butach po zamarzniętej wodzie. Drzewa naokoło nich zamarły w coroczny sen, a wszelkie życie natury razem z nimi.
Obserwuję to wszystko zza okna sali ćwiczeniowej, kiedy przyjaciel uderza mnie w ramię.

- Czyli przespałeś się z przyjacielem swojego chłopaka, a swoim współlokatorem, do którego ewidentnie czujesz miętę, bo twoja druga połówka traktuje cie jak ostatniego śmiecia, tak? - pyta Jin, starając się nadążyć nad moim życiem.

- Nie spałem z nim w sensie fizycznym, leżeliśmy w jednym łóżku.- zaznaczam ten ważny fakt. -Ale z grubsza tak to wygląda.

- Aish, a wyglądasz tak niewinnie z tą kitką na czubku głowy. - stwierdza, wskazując na moją fryzurę na gumkę recepturke, pożyczoną od Jeona. - Musisz zapomnieć o Jungkooku albo zerwać z Tae, inaczej dostaniesz po dupie od wszechświata, kiedy któregoś zranisz.

- Przestań mnie dołować. - jęczę przeciągle.

- Nie powiem Ci wprost co masz robić, bo nie wiem co czujesz.

- Problem w tym, że sam tego nie wiem. - mówię pod nosem.

Chłopak klepie mnie po plecach, po czym przynosi mi górę gliny, odkładając ją ciężko na stolik przede mną. Kładzie dłoń na biodro, a drugą pokazuje na materiał, wyglądając jak pouczająca matka.

- Zajmij myśli zaczęciem rzeźby, bo nie zaliczysz przedmiotu. - poucza mnie.

- Dobrze mamo. - marudzę, za co uderza mnie lekko w potylicę.

Postanowiłem zacząć tworzyć pracę na podobieństwo popiersi, które widziałem ostatnio z Jeonem. Wywarły na mnie duże wrażenie, więc w jakimś stopniu chciałem się zainspirować formą, chociaż nie mam jeszcze pojęcia jaką emocje ukaże na twarzy postaci. Będę miał na zastanowienie dużo czasu, starając się wykonać te prace, bo czasu umyka, a ja jestem w potężnym tyle. Plusem tej sytuacji jest Jin, który zaoferował pomoc, gdy tylko skończy swoją robotę. Jego postaci rzeczywiście wyglądają, jakby łączyło je ogromne poczucie, a z pozoru to jedynie dwie, chude sylwetki zatrzymane w tańcu klasycznym. Może to zasługa długiej sukni kobiety albo mimice twarzy ich obu. Na ten widok przypomina mi się wieczór sprzed tygodnia, kiedy patrzyłem w ten sam sposób na Jeona, leżąc przy jego boku. Nadal na myśl o tym zdarzeniu na mojej twarzy pojawiają się wypieki, chociaż chciałbym, aby tak nie było. Staram się zdusić to uczucie, którego absolutnie nie chce czuć, co ostatnio nie jest trudne, bo nie widuję się z chłopakiem zbyt często. Szykuje się do wyjazdu na zawody do Seulu, będące już w ten weekend, więc chodzi na treningi od rana do wieczora, mijam go jedynie czasem na korytarzu lub w kuchni, gdzie rzucają mi się w oczy obdarte do krwi kolana oraz mnóstwo siniaków. Chciałem zapytać czy wszystko u niego w porządku, bo na pewno w środku umiera ze stresu, ale zawsze zjawiał się Tae i atmosfera zaczęła robić się niezręczna.

Mój chłopak wrócił szczęśliwy z weekendu spędzonego z kolegami, a ja byłem okropnie wdzięczny za jego dobry humor. Dzięki temu oglądaliśmy razem głupie seriale i wychodziliśmy na krótkie spacery, do tego Taehyung był przeziębiony, więc na moje szczęście żadne imprezy nie wchodziły w grę. Mogliśmy trochę pogadać, przez co atmosfera między nami zrobiła się mniej napięta, a przynajmniej nie przypomina już wichury sprzed tygodnia.

Szukając inspiracji przeglądam swój szkicownik, wpatrując się w twarze osób, które narysowałem. Kobieta z afro, ujęta z każdej perspektywy, łysy mężczyzna mający grecki nos oraz jeden dołeczek z lewej strony, młody chłopak narysowany z profilu, o drobnych piegach i burzy loków. Przeglądam te wszystkie portrety, ale żaden nie pasuje do tematu pracy, bo moje rysunki pozbawione są emocji. Żadna z tych osób nie wyraża uczuć, jest neutralna albo obojętna, co wcale mi nie pomaga. Jest to najprawdopodobniej spowodowane tym, że nie umiem określić emocji i nie wiedziałem jak odwzorować konkretne uczucie do postaci, kiedy ją rysowałem.
Przekartkowuje lekko zdesperowany zeszyt, kiedy trafiam na luźną kartkę między rysunkami, przykuwającą moją uwagę. Ta praca jest inna, w oczach osoby widać błysk, małe iskry, chcące uwolnić się na zewnątrz, ledwo widoczne dołeczki od uśmiechu i cieszące się policzki. Patrząc na te prace odbiorca czuje się komfortowo, przypomina letnie, wakacyjne wspomnienie lub starą fotografie z rodzinnych świąt. Jest jak otulające poczucie bezwstydnej radości, co jest tym czego szukałem.
Wpatruję się w portret Jeona Jungkooka, starając się przenieść mój rysunek na dzieło fizyczne, będąc pewny tego, że moja praca będzie dobra, a nawet wybitna.

Po kilku godzinach wychodzę jako jeden z ostatnich, mając nadal brudne ręce oraz czując ból w barkach i kręgosłupie. Rozciągam się na korytarzu uniwerku, kiedy zauważam swojego chłopaka. Z uśmiechem podchodzę do niego, czując się mimo wszystko lepiej.

- Cześć, byłem na mieście, stwierdziłem, że cię odbiorę. - oznajmia, przytulając mnie szybko.

- To miłe, a gdzie byłeś? - pytam, idąc z nim do wyjścia.

Szczerze jestem zaskoczony tym gestem z jego strony, bo Tae nie przychodził pod mój uniwersytet od wielu miesięcy, nigdy mu się nie chciało, dodatkowo kończę zazwyczaj o różnych godzinach. Nie powiem, że to pozytywne zaskoczenie.

- U kolegi, wstąpiłem też do knajpki obok. - tłumaczy, kiedy wychodzimy na zimno.

- Mogliśmy iść razem, jestem strasznie głodny. - stwierdzam, czując ścisk w żołądku.

- Szczerze mówiąc powinieneś schudnąć. - rzuca obojętnie.

Przez chwile patrzę na swoje ręce, zastanawiając się czy rzeczywiście widać po mnie więcej kilo. Staram się nie brać tych słów do siebie, ale może chłopak ma rację i powinienem już dzisiaj nic nie jeść, chociaż ostatnie co pamiętam to śniadanie z rana. W końcu chce, żeby mnie akceptował, więc może jednak powinienem brać jego uwagi personalnie i do serca.

- Powinieneś też zrobić coś z tymi butami. - zwraca uwagę, pokazując na moje trmapki, od których zaczyna odrywać się podeszwa.

- Nie mam pieniędzy. - przyznaję lekko zawstydzony. - Wszystko z stypendium i zasiłku wydaje na dokładanie się do czynszu, rachunków i jedzenia. Ledwo starcza mi do końca miesiąca, a wiesz, że nie mam kogo prosić o pomoc.

- Może powinieneś rzucić te swoje studia, i tak dają mało perspektyw.

- Wtedy nie przyznaliby mi tych zapomóg, a chciałbym mimo wszystko skończyć naukę. - przyznaję, czując się coraz bardziej niezręcznie.

- Jak tam wolisz, ale ogarnij się jakoś, żebyś nie przynosił mi wstydu. - mówi z wyższością, przez co czuje się tylko gorzej.

Zawsze zazdrościłem Tae bogatych rodziców oraz braku zmartwień finansowych, każda zachcianka była spełniana, nie martwił się nigdy o ciepły obiad ani nie odkładał przez pół roku na nowe buty czy kurtkę na zimę. Przez to bagatelizuje moje problemy, nie rozumie, że nie wyciągnę nagle z kieszeni sporej sumy pieniędzy. Chciałbym zapytać go czasem o pomoc, ale i tak jestem już od niego wystarczająco zależny, bo pozwala mi u siebie mieszkać.
Spuszczam wzrok na swoje buty, zastanawiając się czy naprawdę przez nie jestem w jego oczach gorszy.

Docieramy do mieszkania, gdzie rozbieramy się z warstw ubrań, po czym spędzamy resztę wieczoru w swoim pokoju, oglądając kolejne odcinki serialu. W pewnym momencie słyszę trzaskanie drzwiami, pochodzące z korytarza. Patrzę pytająco na Tae.

- To Jeon, jest zawsze nerwowy przed zawodami. - tłumaczy, wpatrując się w ekran laptopa. - Nie przejmuj się.

- Może powinieneś z nim pogadać, uspokoić albo dodać wsparcia. Z tego co wiem te zawody są dla niego ważne. - proponuję.

- Poradzi sobie. - wzrusza ramionami.

Staram się skupić na historii zabójstwa w serialu, ale cały czas myślę o chłopaku z pokoju obok, który najpewniej teraz przeżywa małe załamanie nerwowe. Może znowu zgubił swoje buty albo bolą go rany na kolanach? Albo przejmuje się czy dobrze zagra, czy wszystkiego nie zepsuje. Na pewno potrzebuje trochę wsparcia, rzucenia głupim żartem dla rozluźnienia albo mądrej przemowy. Siedzę jak na szpilkach, zastanawiając się czy na pewno z Jeonem wszystko dobrze, co zajmuje dosłownie wszystkie moje myśli.

Dostaje kolejny znak na to, że zaczyna coraz bardziej mi na nim zależeć, a boję się tego uczucia. Mam obawy przed tym, że nie zauważę, kiedy moje uczucia przerodzą się w romantyczne, że przekroczę granice, której dokładnie nie widzę, krzywdząc przy tym wszystkich wokół. Boję się swoich uczuć, ich słuszności i przy tym nie wiem co robić. Czy angażowanie się w relacje z Jeonem jest złe? Czy moje uczucia do niego są prawidłowe?

To wszystko mnie przeraża, chciałbym wiedzieć co czuję i czy jest to dobre.

ALEXITHYMIA ;; jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz