Jakimś cudem udało się nam wrócić tej nocy do domu. Pierwszy raz zauważyłem gwiazdy w mieście, które w innych okolicznach byłyby najpiękniejszym co dzisiaj widziałem. Może nawet przystanąłbym, aby wgapiać się w nocne niebo, ale zamiast tego pomagam Jeonowi dojść o kulach do domu, trzymając go mocno za ramię.
Kiedy docieramy po trzeciej do domu, wszystkie światła są już zgaszone, a Hoseok najpewniej słodko śpi, nawet nie zdając sobie sprawy z tego co zaszło. Zapewne zakłada, że wróciliśmy późno z najbardziej romantycznej randki na świecie, która miała nas pogodzić.Chwilę później Jungkook siedzi na brzegu wanny, a ja otoczony bandażami, plastrami, nożyczkami oraz innymi akcesoriami apteczki, staram się zetrzeć krew z jego twarzy i ramion. Przykładam namoczoną ścierkę do wszystkich małych ran, nie wiedząc nawet czyja jest krew na jego policzku. Staram się nie dać po sobie poznać, że ten widok lekko mnie przeraża. Jeon za to wgapia się we mnie dużymi oczami, otwierając co chwila buzię, lecz zaraz ją zamykając. Mam wrażenie, że chce coś zrobić lub powiedzieć, ale nie może.
- Co się stało? - pytam w końcu.
- Jedna sprawa mnie męczy, ale boję się odpowiedzi i nie chcę, żebyś poczuł się źle.
- Jeśli chcesz pytać, to teraz jest dobry moment, bo nie chciałbym już nigdy do tego wracać.
- Zdradziłeś mnie z nim?
Przygryzam mocno dolną wargę, starając się zastąpić ból psychiczny fizycznym, bo to pytanie roztrzaskało moje serce na kawałki, jednak zdaje sobie sprawę, że sobie na to zasłużyłem.
- Nie, nigdy nie dopuściłbym się zdrady. - oznajmiam spokojnie, naklejając plaster na jego policzek.
- To nieprawda, bo zdradziłeś Taehyunga ze mną. - zaznacza.
Przełykam głośno ślinę, czując jak wbija mi kolejne szpile. Nie jest zły, ponieważ znam te emocje i daje zupełnie inny wydźwięk, ale nie wiem czym jest uczucie, które on aktualnie czuję. Chciałbym, żeby obok był Jin, który wytłumaczyłby jak dziecku w przedszkolu co czuje druga osoba.
- To prawda. - przyznaję mu rację, skupiając się na szukaniu kolejnych opatrunków. - Nie było miedzą mną i Taehyungiem żadnej bliskości, odkąd zerwaliśmy. - oznajmiam dość dyplomatycznie, ale czuję się przyparty do ściany, a każde moje słowo może być obrócone przeciwko mnie. - Jestem świadom tego, że postąpiłem źle.
- Jimin, moim celem nie jest to, żebyś poczuł się źle. Chciałbym mieć jasność, bo spotkałeś się ze swoim toksycznym byłym za moimi plecami. - przyciąga mnie do siebie za pasek do spodni, żebym spojrzał się w końcu w jego oczy. - Pierwszy raz rolę się zamieniły i nie mam pojęcia co czuję, bo strasznie cie kocham, ale też wbiłeś mi nóż w plecy. Dualizm uczuć jest beznadziejny.
- Chyba powinieneś być na mnie zły. - domyślam się, patrząc po nim.
- Wyżyłem się na Tae, łamiąc mu nos. - prycha śmiechem. - Poza tym dostałem tyle tabletek przeciwbólowych, że mógłbym przespać następny rok.
- Zaraz się położysz, mogę spać na kanapie, jeśli nie chcesz razem. - proponuję, chociaż bardzo tego nie chce.
- Nie trzeba. - wzdycha, głęboko patrząc w moje oczy. - Staram się coś z ciebie wyczytać, mały.
- Jedyne co w nich zobaczysz, to wstyd i smutek. - zarzekam się, przeczesując jego włosy do tyłu. - Przepraszam, Jeon.
- Wiesz, nikomu nigdy nie ufałem tak jak tobie. Przez ponad pół roku czytałeś ze mnie jak z otwartej księgi, opowiedziałem ci o swojej przeszłości, podzieliłem się wszystkim co kocham, zaangażowałem się w naszą relacje w stu procentach, ale bardzo nadszarpnąłeś moje zaufanie. Nie myślałem, że będziesz w stanie to zrobić, wiedząc też jak trudno mi się przed kimś otworzyć. Trochę mnie to boli. - przyznaje, opierając głowę o moje ramię. - Zjebałeś, ale nie będę cię karać, bo nie jestem jak Taehyung. To ty jesteś osobą, której należy się druga szansa i chcę Ci ją dać, ale kolejnego skrzydzenia moje serce nie zniesie.
CZYTASZ
ALEXITHYMIA ;; jikook
FanfictionPark Jimin ma trudność z nazwaniem i określeniem swoich uczuć, nie dostrzega w sobie czystego smutku, szczęścia, irytacji czy znudzenia. Nieumiejętność zrozumienia swoich emocji sprawia mu problem w wykonaniu pracy zaliczeniowej na zajęcia artystycz...