11; Namaluj Mój Akt

265 18 3
                                    

Siedzę sam w fotelu przy swoim biurku, obracając się na nim ciągle wokół własnej osi, starając się przy tym cokolwiek mądrego wymyśleć odnośnie malarstwa ikon, co zostało narzuconym tematem mojego eseju na zaliczenie. Dlatego w pełnej ciszy siedzę przed laptopem Tae, starając się napisać kolejne tysiąc słów, zerkając ciągle do artykułów naukowych otwartych na kolejnych kartach w przeglądarce. Moje procesy myślowe przygniata jednak głucha cisza, obijająca się o ściany mieszkania.

Taehyung wyjechał do rodziców dzisiaj rano, a Jungkook zaraz po nim w drugą stronę świata, więc zostałem sam mimo namawiania ze strony Jeona, aby towarzyszyć mu tym razem w przerwie świątecznej. Zdecydowałem się zostać, więc teraz mam jedynie swój własny oddech do towarzystwa.
W pewnym momencie idę przejść się po mieszkaniu, rozprostować kości, gdzie zaczynam przypatrywać się pajeczynom, których wcześniej nie widziałem. Stwierdzam, że zrobię przy tym remanent w kuchni, potem robię sobie coś do jedzenia, będąc głodnym z nudów. Postanawiam zadzwonić do Jina, psując mu zapewne romantyczne chwilę z narzeczoną w blasku śniegu.

Opowiadam mu nowości ze swojego życia, po czym pytam jak mu idzie referat, jednak ten zaczyna się śmiać.

- Wepchnąłeś Jeonowi język do gardła, a potem wróciłeś jakby nigdy nic do łóżka z Tae? Jiminnie, jesteś naprawdę okropnym człowiekiem. - stwierdza, zaczynając się dusić. - Mógłbym gdzieś opisać twoje historie miłosne? Powinienem dostać nagrodę literacką.

- To są poważne problemy. - zwracam mu uwagę. - Jin, mówię serio, co ja mam zrobić?

- Zerwać z Tae, a wcześniej zabezpieczyć się finansowo. Kuzyn Jisoo poszukiwał ostatnio ilustratora, mogę podrzucić mu zdjęcia twoich rysunków, myślę, że się zakocha. - proponuje, na co serce wyskakuje mi z klatki.

- Naprawdę? Mógłbyś to dla mnie zrobić? Mówiłem już, że cię kocham? - mówię pełny ekscytacji.

- Podziękujesz przynosząc drogi prezent na wesele. Będziesz moim drużbą. - stwierdza bez zawahania w głosie.

- Naprawdę? Aish, tak sie cieszę twoim szczęściem, będę najlepszym przybocznym na świecie. - mówię zachwycony.

Jin opowiada mi potem jak jego zaręczyny poszły w zupełnie inną stronę niż powinny, ponieważ zaplanował wcześniej mnóstwo świec, romantyczny nastrój nad brzegiem morza, nad które specjalnie się z swoją drugą połówką wybrał, a wszystko zaczęło się walić, kiedy okropny wiatr zdmuchnął ogień świec, dziewczyna strasznie zmarzła, a na sam moment oficjalnego klęknięcia został zepsuty przez to, że poślizgnął się o śnieg i zwichnął sobie kostkę. Takim sposobem oświadczył się w mniej romantyczny sposób przy wejściu do szpitala, ale na szczęście został przyjęty.

Po rozmowie zasiaduje przez chwilę w pokoju Jeona, włączając sobie bardzo nudną grę na konsole, ponieważ nie mogę grać bez przyjaciela w naszą wspólną, byłoby to zdradą. Chociaż i tak mam splamione sumienie w kwestii zdrady...
Zaczynam myśleć czy też chciałbym zaręczyn, poza tym która strona w takim układzie wyszłaby z inicjatywą. Czy ślub jest spełnieniem moich marzeń? Garnitur, mnóstwo kwiatów, rodzina jedynie ze strony mojego przyszłego męża. Ode mnie na pewno przyszedł by Jin i zabawiał wszystkich gości swoim śmiechem albo głupimi żartami. Jednak narazie nie czuję do tego powołania, wolałbym chyba ułożyć spokojne życie z swoim chłopakiem, może przygarnąć jakąś świnke morską czy szynszyla. Jungkook pewnie narzekałby wtedy na hałas, jaki te zwierzęta robią. Chociaż z drugiej strony są strasznie urocze.

Cholera.

Pomyślałem właśnie o Jeonie w kontekście swojego przyszłego partnera, co tylko dorzuca mi wyrzutów sumienia i zdezorientowania w sytuacji. Zdenerwowany skacze postacią w grze, starając się wyprzeć ten obraz z głowy. Nie mogę myśleć o nim na poważnie, nadal nie zakończyłem swojego obecnego związku, chociaż mam to w planach.

ALEXITHYMIA ;; jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz