Udało mi się wybrać z Jinem duży, naprawdę drogi pierścionek, który zapewne już jutro będzie dumnie spoczywać na palcu jego dziewczyny. Potem wróciłem do domu, gdzie czekałem na Jeona, z którym siedzę teraz w jego pokoju, jedząc słodkie bułki, które nam kupił, grając przy tym z pełnym zaangażowaniem w naszą grę. Myślę że wieczór przed telewizorem dobrze mu zrobi na stres przed zawodami.
Przygaszone światło, jedyny kolor padający na nas pochodzi z ekranu telewizora, poza odgłosami zombie w mieszkaniu panuje kompletną cisza, a my leżymy w piżamach w jego łóżku, co jest bardzo komfortową chwilą. Prawda jest taka, że oboje jesteśmy ostatnio zmęczeni psychicznie, więc leniwy wieczór był niewątpliwie wskazany.
Przyciskam żywo guziki kontrolera, poruszając się po lokacji w grze, zerkając co jakiś czas na Jeona, który postanowił oglądać moje ciężkie zmagania z głową na moim ramieniu. Zauważyłem, że polubił to robić, co jest cholernie urocze.- Powinieneś iść już spać, jutro wcześnie wstajesz. - zauważam.
- Nie mogę, bo zabijasz klikacza. - stwierdza poważnie, ale mimo wszystko lekko znużony. - Gdzie jest Tae?
- U swoich rodziców, powinien zaraz wrócić.
- Czemu nie wziął cie ze sobą? - dopytuje, przytulając się do mojego ramienia.
- Nie za bardzo mnie lubią, nadal mają nadzieję, że Taehyung mnie rzuci i przyprowadzi do domu dziewczyne, co według nich byłoby bardziej normalne. - tłumaczę, na co słyszę kolejne ciche westchnięcie rozczarowania.
- Niech zgadnę, Tae jest po ich stronie a nie twojej, prawda? - pyta, ja kiwam głową. - Grecka tragedia.
- To pojęcia tyczy się czegoś innego słońce. - śmieje się pod nosem, na co szczypie mnie w bok.
- Po dwudziestej drugiej nie można się wymądrzać. - stwierdza, mówiąc przy tym coraz ciszej.
- Komuś się chyba przysypia. - mówię, pauzując grę, aby na niego spojrzeć.
Odczuwam szybsze bicie serca, kiedy przypatruję się absolutnie zmulonemu chłopakowi, który walczy z całych sił, aby nie zasnąć. Delikatnie przymknięte oczy, spokój na twarzy oraz rumiane pięknym różem policzki. Staram się hamować swoje uczucia wobec Jeona, ale nie mogę się też powstrzymać przed tym, abym się mu poprzyglądać, w końcu nie robi to nikomu krzywdy, a we mnie rozpala ogromne ciepło w całej klatce piersiowej. Zdecydowanie czuję coś do tego chłopaka, jakbym miał porównać to do innej emocji, to nie znalazłabym dobrego porównania, bo takiej nie ma. Zakochanie okazało się czymś zupełnie nowym, a jednocześnie bardzo dobrym w swoim stanie, jak słońce przygrzewające policzki czy pierwszy długi wieczór lata.
- Trzymaj się, kiedy mnie nie będzie, dobrze? - pyta, będąc ledwo świadomy.
- Dobrze Jungkook, wszystko będzie w porządku, a ty wrócisz z złotem do domu. - zapewniam, głaszcząc go powoli po głowie, do momentu aż zasypia.
Słysząc otwieranie się drzwi wejściowych, zostawiam śpiącego chłopaka, przykrywając go przed tym kołdrą. Wychodzę na korytarz, patrząc po Tae, aby wyczytać z niego w jakim jest dzisiaj humorze.
- Znowu byłeś u Jeona? - pyta, rozbierając się z kurtki. - Chodź, jestem zmęczony.
Ciągnie mnie za nadgarstek do naszego pokoju, aby położyć się od razu do łóżka. Widzę po nim, że po spotkaniu z rodziną jest wypruty z energii, najpewniej znowu pokłócił się z rodzicami o mnie albo o to że powinien zacząć pracować w firmie swojego ojca. Staram się nie wtrącać w rodzinne sprawy, więc siadam przy nim na łóżku i tylko głaszczę go po ramieniu.
- Chcesz o tym pogadać? - pytam niepewnie, a ten kiwa głową na boki.
- Masz przestać przyjaźnić się z Jungkookiem. - zmienia temat, owijając się kocem. - Nie gadaj z nim tak często ani nie przesiaduj w jego pokoju.
CZYTASZ
ALEXITHYMIA ;; jikook
FanfictionPark Jimin ma trudność z nazwaniem i określeniem swoich uczuć, nie dostrzega w sobie czystego smutku, szczęścia, irytacji czy znudzenia. Nieumiejętność zrozumienia swoich emocji sprawia mu problem w wykonaniu pracy zaliczeniowej na zajęcia artystycz...