"nie zapomnę cię nigdy"

177 6 2
                                    

-Ayuka uważaj cel się przemieszcza powtarzam, cel się przemieszcza słyszysz ty mnie?!- Jak zwykle zrzędzi

-TAK! SŁYSZE!

to że jest szefem nie znaczy że - pomyślałam ale coś mi przerwało był to wybuch jak zwykle coś musi przejść nie po mojej myśli przez wybuch została dziura przez którą weszli strażnicy kurde myśl Ayuka wiem zaatakuje ich teraz a konsekwencjami będę się martwić później tak też zrobiłam przeze mnie zakrzepła im krew przez co piątka strażników wybuchła resztą zajął się Isao wydzielając truciznę szkoda że nie pomyślał o mnie na szczęście miałam maskę którą założyłam zaraz po wydzielaniu się gazu

-dzięki wiesz?- powiedziałam zakładając maskę

- Daj spokój wiedziałem że ją masz myślisz że zrobiłbym źle w twoim kierunku?- zapytał z uniesionymi brwiami w górze

-Dobra koniec pogawędki cel nam ucieka- denerwujący głosy zabrzmiał z słuchawki na co westchnęłam

- skoro tak ci źle z obecnym szefem to trzeba było go nie wybierać Ayu

- Isao powiem to ostatni raz nie zdrabniaj mojego imienia!

-nie mamy na to czasu! Ayuka idą kolejni zabij prezesa a ja ich zatrzymam

Jak powiedział tak zrobiłam i ruszyłam w pogoń za prezesem tyle korytarzy jak jakiś labirynt! Nie umiem w takie rzeczy ale usłyszałam krzyk i ruszyłam za dziwiękiem, widok zamroził mi krew w żyłach zauważyłam naszego szefa w rękach tej gnidy którą miałam zabić jak schytał Mitsuo?

- Czego Chcesz!? - warknelam głośno

- jego śmierci - w tym momencie po prostu bez zawahania wbił mu sztylet w płuco i uciekł

Momentalnie odcięłam mu dopływ krwi do mózgu i upadł na ziemię martwy przez stężenie krwi

-Mitsuo!- krzyknęłam podbiegając do dzięwiętnastolatka z łzami w oczach

- Ayuka teraz mnie słuchaj bo nie mam wiele czasu i nie przerywaj mianuję cię na szefa, dowudczynie czy jak tam chcesz się nazywać i nie płacz, po tym jak znalazłaś mnie i Satoru na tych torach moje życie znów miało sens więc nie płacz- jemu na to wspomnienie pojawił się ledwo widoczny uśmiech - cieszę się że nas uratowałaś i cieszę również że mogę umrzeć dla twojej sprawy- oczy mu się zamknęły a ja wybuchłam niekontrolowanym płaczem

- nie zapomnę cię Mitsuo nigdy

Przejęłam jego słuchawkę i wypowiedziałam te słowa: nie powstrzymujcie się i bądźcie za godzinę w domu

•××ו

Czekałam na przyjaciół w kryjówce z zdjęciem zmarłego przyjaciela i łzami pierwsi dotarli Izumi, Azumi i Machiro

- Hejjjj!!- wykrzyknął Machiro - co ci? Ktoś umarł - zaśmiał się, spojrzawszy na mnie ucichł rozumiejąc co się stało- Gdzie Mitsuo?- zrobił wielkie oczy łącząc fakty - co się stało?

Gdy opowiedziałam trójce wszystko za szczegółami zaczęły się pytania

- Czemu chciał jego śmierci? To bez sensu może się znali?- rozmyślała Azumi

A Izumi nie wiedziała co powiedzieć rozumem ją, wszyscy wiedzieliśmy że mieli się ku sobie, gdy reszta dotarła Machiro wszystko im opowiedział. Mitsuo był dla mnie jak brat razem z Isao i Aki.

- Jako nowy przywódca rozkazuje przygotowanie ołtarza dla Mitsuo!

Wszyscy jedynie przyznali mi rację i zaczęliśmy robić ołtarzyk z jego zdjęciem, był wysokim blondynem z brązowymi oczami i niebieskimi okularami.

Spoczywaj w spokoju Mitsuo . . .

______________________________

494 słowa

Burza Mgły | Shigaraki x oc [Wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz