Rozdział 3

107 8 5
                                    

Nie było niczym dziwnym że w dyżurce pielęgniarek w czasie przerw, czy przygotowań do swoich dyżurów pielęgniarki rozmawiały na temat obecnie przebywających w szpitalu pacjentów.

Dzieliły się spostrzeżeniami, ostrzegały się nawzajem jeśli któryś z pacjentów wydawał się nachalny lub groźny, bądź tez przytaczały jakieś zabawne anegdoty jakie miały miejsce tego konkretnego dnia na ich zmianie.

Nie inaczej było i dziś gdy w dyżurce siedząc na niewielkiej kanapie z herbatami w dłoniach rozmawiały dwie młode kobiety.

- Kojarzysz tego młodego łowcę. Sung Jin-Woo?

- Ach, tak. Kojarzę go, zauważyłam że każdego dnia biega mimo tego że parę dni temu wybudził się ze śpiączki.

- A co na to powiedział lekarz?

- Powiedział tylko że łowcy regenerują się szybciej niż zwykli ludzie. - Kobieta wzruszyła ramionami. - Lekkie ćwiczenia mu nie zaszkodzą.

Druga z pielęgniarek spojrzała przypadkowo w okno, akurat w momencie gdy przebiegał przed nim wspomniany łowca.

- Spójrz biega nawet teraz.

- Póki się nie nadwyręża, to nic mu nie będzie.

- Hm, od ilu godzin już tak biega?

***

Minęły dokładnie cztery dni odkąd wybudził się ze śpiączki.

Miał wystarczająco dużo czasu, i nieprzyjemnych przejść związanych z wielkimi piaskowymi stonogami, aby przekonać się że te dziwne komunikaty pojawiające się przed jego oczami nie są tylko iluzją czy wytworem jego uszkodzonego umysłu.

Odkrył że te dzienne zadania zawsze są takie same. I wcale nie przeszkadzały mu tak bardzo jak początkowo sądził że będą.

Zamiast wyprawy w jakieś śmiertelne miejsce i walki z cholera wie czym, ten cały system kazał mu po prostu ćwiczyć.

Jego ciało może trochę pocierpieć. Lepsze to niż ponowne ocieranie się o śmierć.

ALARM

[BIEG] UKOŃCZONO [10/10KM]

Zdyszany Jin-Woo przystanął opierając dłonie o zgięte kolana i dysząc ciężko z otwartymi ustami, gdy jednocześnie czuł jak kropelka potu spływa mu po boku nosa.

Nikt poza nim nie widział ani tego komunikatu który wyskoczył teraz, ani żadnego innego tego typu.

Najbardziej drażniła go cholerna trasa składająca się z dziesięciu kilometrów, którą musiał pokonywać biegiem dzień w dzień. Nie kilometr, nie pięć. Ale aż dziesięć. Ten bieg był zdecydowanie najbardziej męczący. A pierwszego dnia po przebiegnięciu tej trasy myślał że albo umrze, albo jego płuca wyskoczą mu przez nos nie chcąc już pracować z jego ciele.

Gdy mniej więcej wziął się już w garść ruszył do najbliższej pustej ławki żeby sobie siąść.

Gdy już to zrobił spojrzał na kolejne okienko które pojawiło się przed jego twarzą.

NAGRODY ZA ZADANIE

PEŁNA LISTA NAGRÓD

NAGRODA 1# REGENERACJA SIŁ

NAGRODA 2# PUNKTY STATYSTYK +3

NAGRODA 3# LOSOWE PUDEŁKO +1

PRZYJMUJESZ

[TAK] [NIE]

Pierwsza nagroda po wypełnieniu tego zadania zawsze była niczym miłe orzeźwienie po całej tej męce.

Nie boje się ciemności, to ona boi się mnie. - SOLO LEVELINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz