Rozdział 19

163 8 4
                                    

Następnego dnia Woo Jin-Chul chociaż znacznie spokojniejszy niż przez poprzedni tydzień, nadał był rozkojarzony. Tym razem jego rozkojarzenie wynikało głównie ze szczęścia.

Zaspał, ale obudził się w ramionach Jin-Woo.

Następnie łowca przeniósł ich obu do Stowarzyszenia za pomocą "Wymiany Cienia" mówiąc że ma coś do załatwienia.

Obecnie Jin-Chul szedł do biura przewodniczącego Go Gun-Hee z kilkoma ważnymi dokumentami z jego działu, nawet wtedy, idąc korytarzem musiał walczyć z radosnym uśmiechem cisnącym mu się na usta.

Nie mógł się powstrzymać od zerkania od czasu do czasu gdy nikt go nie widział na swoje nowe spinki do mankietów czy sygnet. A za każdym razem gdy patrzył na nie jego serce rosło.

- Dzień dobry panie prezesie. - Przywitał się grzecznie Jin-Chul.

- Ah, Witaj. Jin-Woo już wrócił do Japonii jak rozumiem? - Spytał prezes biorąc z rąk Woo Jin-Chula papiery.

- Hm? Powiedział że ma coś do załatwienia. Ale nie dopytywałem. - Przyznał szczerze agent marszcząc brwi.

Widział ich w hali zresztą mógł sie tego domyślić już wcześniej.

Zresztą ostatnimi czasy Woo Jin-Chul doszedł do wniosku że jego relacje z Jin-Woo najprawdopodobniej w Stowarzyszeniu są już pełnoprawną tajemnicą poliszynela.

Bywały dni kiedy Jin-Woo będąc w swoim dziale potrafił wpaść do działu Monitorującego nawet kilka razy i zawsze zamienić słowo z Jin-Chule lub przynajmniej posłać w jego stronę długie tęskne spojrzenie.

Jego współpracownicy nie są głupi już dawno pewnie to wszystko zauważyli tylko nie plotkują o tym w jego obecności.

Prawda była taka że gdyby nie wstali tak późno to zapewne Jin-Chul zapytał by co takiego dziś Jin-Woo planuje, ale wszystko robili w pośpiechu i pomimo użycia "Wymiany Cieni" obaj do Stowarzyszenia przybyli dośc spóźnieni.

Widząc zmieszanie i zdziwienie swojego agenta Gun-Hee uśmiechnął się łagodnie i wyjaśnił.

- Pod sam koniec negocjacji wysunął żądanie. Chciał aby bramy pojawiające się w Japonii na tydzień po wyczyszczeniu bramy rangi S stały się jego własnością.

Zaskoczone westchnięcie uciekło z ust Woo Jin-Chula. Pierwsza reakcja Go Gun-Hee po usłyszeniu tej deklaracji od samego Jin-Woo była zaskakująco podobna.

- Chociaż 3/4 łowców rangi S Japonii jest żywych i zdolnych do walki to nadal muszą uporać się jednocześnie z wieloma bramami wygenerowanymi przez bramę kategorii S oraz tymi zwykle pojawiającymi się na ich terenie. Byłoby to dla nich bardzo kłopotliwe. Dlatego z dużą chęcią przyjęli to żądanie Sung Jin-Woo.

Woo Jin-Chul nie mógł zamknąć ust.

Czy to pewność siebie czy po prostu głowa na karku, cokolwiek pozwoliło mu myśleć tak daleko. Ten ruch był naprawdę sprytny i przemyślany. Dlaczego miałby szarpać się w Seulu z dużymi gildiami skoro mógł mieć na tydzień całą Japońską ziemie?

- Jest jeszcze kwestia tego kto poleci z Chi Jong-Inem oraz Sung Jin-Woo na konferencję. - Rozmyślał głośno Go Gun-Hee stukając palcem o biurko.

Na jego słowa Jin-Chul zamrugał zaskoczony.

- Martwię się Yoo Jin-Ho. - Przyznał po chwili Jin-Chul. - Czy poradzi sobie z całym działem sam, teraz gdy jego rodzinę dotknęła taka tragedia?

- Ah, więc jeszcze nie słyszałeś. Wczoraj prezes Yoo Myung-Han obudził się z Wiecznego Snu.

Słysząc to oczy Jin-Chula o mało nie wypadły mu z oczodołów.

Nie boje się ciemności, to ona boi się mnie. - SOLO LEVELINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz