Rozdział 5

135 7 3
                                    

Jin-Woo spotkał się z Jin-Ho, następnego dnia we francuskiej kawiarni niedaleko jego domu.

Fajnie że dzieciak pomyślał o tym że skoro już chce go gdzieś ciągać to przynajmniej to „gdzieś" jest blisko jego miejsca zamieszkania.

Niewielki plus dla niego.

Yoo Jin-Ho przywitał go radośnie. Jin-Woo wyostrzył swoje zmysły, kiedy wszedł, ale nie zauważył żadnych innych łowców. Przynajmniej nie była to zasadzka mająca być jakimś odwetem. Możliwe że Jin-Woo był paranoikiem, bo ten dzieciak był miły, hojny i stanął w jego obronie.

Ale wolał być ostrożny.

Usiadł naprzeciwko Yoo Jin-Ho. Przed dzieciakiem w misce leżały na wpół zjedzone lody.

- Nie sądziłem że znów cię zobaczę. - Jin-Woo uniósł brew w geście zaskoczenia.

Natomiast niewzruszony Jin-Ho uśmiechnął się szeroko i zaczął wstawać.

- Zamówiłeś coś? Mam iść po kawę?

Czy system uzna kofeinę zawartą w kawie jako truciznę?

Jin-Woo miał nadzieję że nie. Żałował już nieco że nie może się upić. Nie chciał tracić jeszcze kawy.

- Chętnie. Mógłbyś poprosić o taką z dużą ilością mleka?

- Oczywiście. - Chłopak posłał mu olśniewający uśmiech.

Cóż jeśli Jin-Woo już został zmuszony uporczywymi naleganiami do przyjścia tutaj to przynajmniej mógł wypić kawę.

Gdy chłopak wrócił już z kawą Jin-Woo podziękował mu grzecznie biorąc napój a Jin-Ho ponownie siadł naprzeciw niego.

- Więc dlaczego chciałeś żebyśmy się spotkali?

Jin-Ho zacisnął pięści pod stołem.

Ten gość był groźny.

I był sfingaczem, Jin-Ho od kogoś takiego powinien trzymać się z daleka.

Ale potrzebował pomocy, a Sung Jin-Woo był tak niesamowicie silny.

- Chce zorganizować grupę

- Odmawiam.

- Nawet nie dałeś mi dokończyć. - Zauważył żałośnie Jin-Ho.

Wzdychając głęboko Jin-Woo założył ramiona na piersi.

- Chcesz żebym dołączył do twojej wyprawy. - Zgadł Jin-Woo.

- Tylko 20 razy. Nie, tylko 19 razy.

- Aż tak ci zależy. - Jin-Woo spojrzał na zdeterminowany twardy wyraz twarzy swojego rozmówcy nieco zaskoczony.

Nikt kto chce się po prostu wyszaleć w podziemiach i ma dużo pieniędzy do przetrwaniania nie miałby takiej miny.

Jin-Ho wyglądał na gotowego tam błagać. Jin-Woo przechylił głowę. Były trzy powody, dla których ludzie zostali Łowcami: Pieniądze, obowiązek, adrenalina .Yoo Jin-Ho nie wydawał się pasować do tych ideałów. Młody spadkobierca nie potrzebował pieniędzy z podziemi i gdyby przywiodło go tam poczucie obowiązku, nie poprosiłby, by ktoś inny wykonał za niego całą robotę.  I zdecydowanie nie wyglądał na kogoś szukającego mocnych wrażeń i przygód.

- Zostaniesz godziwie wynagrodzony.

Jin-Woo nie był chciwy. Miał teraz odłożone dużo pieniędzy i nie potrzebował na razie więcej.

- Ostatni wypad niczego cię nie nauczył. Bycie łowcom to nie egzoteryczna przygoda. Widziałeś jak łatwo jest zginąć tak po drugiej stronie, a mimo to chcesz założyć własną grupę?

Nie boje się ciemności, to ona boi się mnie. - SOLO LEVELINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz