Rozdział 12

166 9 9
                                    

Mistrz Gildii Łowców Choi Jong-In stał za biurkiem w swoim biurze patrząc wielkimi oczami na łowcę przed sobą.

- Sung Jin-Woo był członkiem naszego rajdu?!

Nowo przebudzony łowca rangi S.

Taki człowiek postanowił zaprezentować się tuż przed jego własną gildią, ale dlaczego ani on ani jego ludzie tego nawet tego nie zauważyli?! Ich przeoczenie nie różniło się wiele od wykopania złotej gęsi, która chciała wejść do jego domu.

Już ten fakty wystarczyłby żeby zaczął rwać sobie włosy z głowy, a dodatkowo...

- Wczoraj pracował jako górnik, a dziś pracował jako tragarz?!

Spokojnie. Później będzie zastanawiał się czemu u licha ten mężczyzna zrobił tak dziwne rzeczy.

Miał wrażenie, że szarpanie się nad tą tajemnicą dałoby mu tylko silną migrenę i brak namacalnej odpowiedzi. Poza tym to wcale nie było ważne.

- Nie wierze że dołączył do rajdu bez powodu. - Przyznał łowca Son Ki-Hoon stojący przed jego biurkiem. - Boss był potworem z którym nijak nie dalibyśmy sobie rady. Widząc to zainterweniował i poprosił o pozwolenie zabicia wszystkich potworów w podziemiu.

Słysząc to Choi Jong-In westchnął ściągając okulary i przecierając oczy.

- Najpierw gildia Białego Tygrysa a teraz my otrzymaliśmy jego pomoc.

W rzeczywistości byli dłużnikami Sung Jin-Woo.

Bardziej palącym problemem nie był fakt, że jego Gildia otrzymała pomoc tego człowieka, ale raczej wiedza o jego zdolnościach.

Jakim w rzeczywistości był typem łowcy?

Son Ki-Hoon, nie był facetem, który kłamał na temat czegoś, co się nie wydarzyło, lub upiększał jakieś szczegóły, nie miał więc powodu żeby mu nie wierzyć.

Przywoływane tylu istot, zręczność niczym u zabójcy, a na dodatek dodał pokonane stwory do swojej armii.

Już teraz wygląda na silnego, a jeśli posiadał jeszcze jakieś ukryte zdolności...

- Jeśli ten mężczyzna jest tak silny jak mówisz, to jaki jest w porównaniu ze mną?

Chociaż mógł brzmieć trochę dziecinnie, nie było lepszego sposobu na ustalenie czyjejś siły niż to pytanie.

Son Ki-Hoon potrzebował trochę czasu, zanim odpowiedział.

- Liderze, czy byłbyś w stanie wyczyścić podziemia rangi A jedynie o własnych siłach?

Jong-In zamarł.

Nie ważne jak silny był, jeśli potwory atakują ze wszystkich stron bronienie się jest nadzwyczaj trudne.

- To byłoby dla mnie niemożliwe. - Przyznał po chwili ponuro.

Choi Jong-In był często określany jako „Żołnierz Doskonały", w tych okolicznościach jego tytuł był śmiechu wart.

On Cha Hae-In, a potem Sung Jin-Woo.

To była wielka szansa na to, że ​​jego gildia może stać się sławna w całej Azji, nie, na całym świecie, tylko dzięki umiejętnościom Sung Jin-Woo.

Musiał go sprowadzić do ich gildii.

***

Przed głównym budynkiem Koreańskiego Stowarzyszenia Łowców rozciągało się morze reporterów, którzy pojawili się, by omówić test przydziału rangi Lee Min-Sunga.

Nie boje się ciemności, to ona boi się mnie. - SOLO LEVELINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz