Rozdział 15

245 10 7
                                    

Goto Ryuji patrzył przez okno przydzielonego mu pokoju na budynki Seulu jednocześnie trzymając przy uchu telefon.

- Sugimoto. Jest tutaj pewien utalentowany łowca.

- Jestem pewien że nie dorasta panu do pięt.

Na słowa wicemistrza swojej gildii Goto Ryuji zacisnął usta gdy przed oczami stanęło mu wspomnienie nacierającej na niego bezkresnej lodowatej ciemności. Tak właśnie zapamiętał ostatnią szarżę Sung Jin-Woo podczas ich pojedynku.

W głębi ducha cieszył się że obaj zostali powstrzymani.

Nie był pewien jak to by się dla niego skończyło.

Napiął mięśnie czując jak przebiega go dreszcz.

- Cóż... nie jestem tego taki pewien.

- Jak się nazywa?

- Sung Jin-Woo. Jest nowym łowcom rani S.

- Dziwne... nie ma go tutaj na liście. - Przyznał po chwili wicemistrz.

- Co masz na myśli?

- Chwileczkę.

Goto Ryuji wpatrywał się cierpliwie w panoramę miasta podczas gdy jego rozmówca najwyraźniej sprawdzał listę uczestników rajdu.

- Och, chyba się pośpieszyłem. Korea chwilę temu przesłała nam zaktualizowaną już listę uczestników. Choi Jong-In, Ma Dong-Wook, Beak Yoon-Ho, Cha Hea-In, Lim Tae-Gyu, Min Byeong-Gyu oraz Sung Jin-Woo. Wcześniejsza lista nie zawierała Min Byeong-Gyu oraz Sung Jin-Woo.

- A więc będzie tam...

- Nic nie możemy z tym zrobić. W rajdzie bierze udział 17 łowców rangi S. Nie ma się czym martwić jeden łowca nie zmieni naszych planów.

- Tak... pewnie masz rację. - Stwierdził nieprzekonująco Goto Ryuji. - Zadzwonię do ciebie gdy zacznie się rajd.

Gdy odłożył już telefon na stolik siadł na sofie patrząc w wyłączony telewizor.

Ten łowca był silny, ale był też przerażający... Czy rzeczywiście nie pokrzyżuje ich planu?

Goto Ryuji nie był tego taki pewien.

***

Sung Jin-Woo patrzył z niedowierzaniem na bałagan jaki zastał w salonie gdy razem z mamą i siostrą wrócili już do domu.

Nieźle nabałaganiła pod jego nieobecność.

Sung Jin-Woo uszczypnął siostrę w policzek gdy jego wzrok padł na dwa puste pudełka po udkach z kurczaka.

- Czy jadłaś coś oprócz kurczaka? - Spytał wzdychając ciężko Sung Jin-Woo. 

- Jadłam. - Stwierdziła oburzona Jin-Ah pocierając uszczypany policzek.

W rzeczywistości Jin-Woo dostrzegł inne pudełka po jedzeniu na wynos nieco zdrowsze niż kurczak.

Nie mógł zmusić się do złości na siostrę o to że kupowała jedzenie na wynos, skoro wreszcie było ich na to stać.

Ale ten bałagan... to zupełnie inna sprawa.

- Minęły cztery lata od kiedy musiałam coś robić. Potrzebujecie mojej pomocy?

Słysząc głos matki Jin-Woo uśmiechnął się miękko. Dobrze że znów była z nimi.

Cała trójka więc wzięła się do sprzątania. Jin-Ah zaczęła podłączać odkurzać podczas gdy ich mama ścierała kurze a Jin-Woo zbierał wszelkiego rodzaju śmieci i ubrania porozrzucane po salonie.

Nie boje się ciemności, to ona boi się mnie. - SOLO LEVELINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz