Rozdział 13

187 9 12
                                    

Przed wyjściem Jin-Woo ostrożnie otworzył drzwi do pokoju swojej siostry.

Z powodu bardzo wczesnej godziny wciąż smacznie spała nie wiedząc o bożym świecie.

Widząc ją tak bezbronną poczuł się zaskakująco zaniepokojony.

Ktoś mógłby spróbować się do niej zbliżyć gdy Jin-Woo będzie dłużej poza domem.

Oczywiście nie powinno być nikogo na tyle głupiego, żeby skrzywdzić młodszą siostrę Łowcy rangi S, ale cóż, trudno było czasem powiedzieć, co ludzie mieli w głowach.

Myśląc chwilę zdał sobie sprawę że przecież może zawsze użyć żołnierzy cienia do ochrony jego siostry. Mógł przecież schować ich w jej cieniu tak że nawet nie będzie świadoma ich obecności.

A tak się składało, że posiadał idealnych kandydatów do tej roli.

- Pokażcie się.

Jin-Woo przywołał tych swoich żołnierzy którzy za życia byli strażnikami Kła.

Trzej najwięksi, najmocniejsi Wysocy Orkowie pojawili się jednocześnie i sprawili przy tym, że i tak już malutki pokój jego siostry stał się jeszcze bardziej klaustrofobiczny.

Żołnierze zmuszeni byli pojawić się wokół Jin-Woo siedząc na ziemi z kolanami podciągniętymi do piersi.

- Byliście strażą Kła, ale... czemu jest was tylko trzech?

O ile pamiętał Kieł za życia miał czterech strażników. Dwóch stało po obu stronach tronu.

Jeden z orków uniósł palec do góry jakby chciał coś pokazać.

Wtedy właśnie Jin-Woo przypomniał sobie o jednym mały szczególe.

Jeden z tych wojowników utknął w suficie gdy Jin-Woo go w niego wbił. Zapomniał przez to o nim i nie wydobył jego cienia.

Następną razom będzie musiał być uważniejszy. Nieumyślnie pozbawił się dość silnego żołnierza.

Ta trójka była na zupełnie innym poziomie w porównaniu z cieniami wydobytymi ze „zwykłych" Wysokich Orków. Potencjalnie nawet słabszy łowca rangi A miałby z nimi problem.

Nie przesadzał – w końcu przywódca grupy uderzeniowej będący tankiem i mający rangę A Son Ki-Hoon, został zapędzony do rogu, z trzema przeciętnymi wysokimi orkami.

Jin-Woo wskazał brodą w kierunku śpiącej Jin-Ah.

Strażnicy wrócili do form „cienia", poruszali się po podłodze i wtopili się w cień jego siostry.

Mieli być cicho, nie niepokoić jego siostry, a gdy Jin-Ah znajdzie się w niebezpieczeństwie, zlikwidować zagrożenie, niezależnie od tego, kto nim był.

Jin-Woo wydał ten rozkaz strażnikom i starannie zamknął drzwi do pokoju siostry.

Teraz czuł się nieco mniej zmartwiony zastawieniem Jin-Ah samej.

Upewnił się, że dobrze zamknął frontowe drzwi i wyszedł z mieszkania, gdzie czekał na niego Jin-Ho, tak jak obiecał.

Jin-Ho przywitał Jin-Woo szerokim uśmiechem.

- Jak ci się spało w hotelu?

- Całkiem nieźle. Ten hotel miał sporo udogodnień i był zaskakująco tani.

Yu Jin-Ho zajął miejsce się na siedzenie kierowcy, a Jin-Woo usiadł na siedzeniu pasażera. Jin-Woo poprosił Jin-Ho czy nie mógłby go podwieźć jako że z rano zawsze był straszny ruch.

Nie boje się ciemności, to ona boi się mnie. - SOLO LEVELINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz