Rozdział 18

233 9 10
                                    

W Koreańskim internecie informację o tym co stało się w Japonii zostały przytłumione nagraniami tego co stało się w bramie kategorii C. W końcu nie codziennie najsilniejsza gildia w kraju ponosi takie stryty. Na różnych forach internetowych i stronach widniały zdjęcia zmasakrowanych łowców których nie zdążono jeszcze przykryć i kamera uchwyciła ich martwe ciała.

Były też zdjęcia i nagrania tego jak zmęczony i pokrwawiony Sung Jin-Woo pomagał iść jeszcze gorzej wyglądającemu inspektorowi Woo Jin-Chulowi a potem jak najsilniejszy łowca w Korei pada na ziemie nieprzytomny.

Ludzie głowili się jakim cudem tak potężny łowca jak Sung Jin-Woo mający swoje przyzwania skończył w tak złym stanie.

A jeśli już był w tak złym stanie to co za potworności musiał spotkać w tym podziemiu, że doprowadziły go do takiego stanu?

***

Jin-Woo otworzył oczy a pierwszym napotkanym widokiem okazały się duże wyłączone lampy na białym suficie. Rozglądając się wokół łowca zmarszczył brwi.

Szpital?

Sięgnął pamięcią do ostatnich wydarzeń zastanawiając się co się stało.

Wyszedł z podwójnego podziemia razem Jin-Chule którego opatrywał ratownik, następnie podeszła do niego Cha Hae-In... i potem już nic nie pamiętał.

- Nareszcie się obudziłeś! - Słysząc głos swojej siostry Jin-Woo spojrzał w bok i ku swojemu zaskoczeniu ujrzał wchodzącą za nią mamę, potem Ji-Ho i Jin-Chula.

Co oni tutaj wszyscy robili? I to jeszcze w takim składzie.

- Dlaczego obudziłeś się tak późno! - Jin-Ho popatrzył na niego jakby miał się zaraz rozpłakać. Myślałem że umarłeś!

- Co się stało? - Spytał Jin-Woo klepiąc Jin-Ho po ramieniu.

- Spałeś przez prawie trzy dni. - Uświadomiła go siostra. - Zaczynaliśmy się martwić mimo że lekarz twierdził że nic ci nie jest i po prosty potrzebujesz tego snu.

- Przepraszam że się martwiliście.

Jin-Woo zamyślił się jednocześnie patrząc kontem oka na Jin-Chula który miał na ramieniu jakiegoś rodzaju opaskę.

- Byłem zmęczony... Ta walka była znacznie gorsza niż zakładałem.

- Nic dziwnego że byłeś zmęczony skoro przez ostatnie kilka dni znikałeś gdzieś nocą zamiast spać. - Na komentarz Jin-Ah Jin-Woo prychnął odwracając wzrok i parząc przez okno podczas gdy Jin-Ho wyglądał jakby go olśniło i spojrzał na Jin-Chula który zrobił się czerwony. Tymczasem Park Kyung-Hye uniosła brwi spoglądając pomiędzy Jin-Chula a Jin-Woo.

-Ty się raczej nie powinnaś interesować co ja robię nocami siostrzyczko. - Stwierdził po chwili ciszy Jin-Woo. - Co ważniejsze, co działo się w Japonii?

Twarze całej czwórki stały się posępne.

- Yuri Orlov nie dał rady zatrzymać potworów. Został pożarty przez jednego z nich po czym wszystkie rozeszły się po Tokio niszcząc wszystko na swojej drodze. Pierwszym co wyszło z bramy były olbrzymy. - Wyjaśnił w końcu Jin-Chul.

Słysząc to Jin-Woo sapnął w szoku.

- Silni bossowie bram kategorii A wyszli jako pierwsi? Nawet w bramie kategorii S to... niespotykane.

- Już na obecną chwilę straty w łowcach i cywilach są ogromne. - Ciągnął ponuro Jin-Chul. - Całe Tokio jest w ruinie, a wielu obawia się że to dopiero początek.

Nie boje się ciemności, to ona boi się mnie. - SOLO LEVELINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz