Następnego dnia w zamku już każdy wiedział o zaręczynach, dlatego na tę okazję przygotowywaliśmy przyjęcie. Jednakże bałem się co na to mój ojciec. Zaakceptuje nas? Wydziedziczy mnie?
ㅡ Nie stresuj się. Będzie wspaniale. ㅡ Powiedział starszy przytulając mnie, gdy oglądałem spadający śnieg. Uwielbiałem go oglądać. Wyglądało to magicznie.
ㅡ Jak spędzasz święta?
ㅡ A mam z kim?
ㅡ Możesz ze mną.
ㅡ To w takim razie z tobą. ㅡ Uśmiechnął się szeroko.
ㅡ Mogę zadać pytanie? Kiedy masz urodziny?
ㅡ Już miałem. Trzynastego października. ㅡ Odparł.
ㅡ Nie wiedziałem. Przepraszam. Wszystkiego najlepszego skarbie. ㅡ Musnąłem go w czoło.
ㅡ Nie musisz przepraszać. Nie wiedziałeś, ale dziękuję. Będzie dużo śniegu.
ㅡ Ulepimy bałwana? O! I porzucamy się śnieżkami.
ㅡ Co to takiego?
ㅡ Nie wiesz? ㅡ Zdziwiłem się.
ㅡ Rodzice zakazywali mi wychodzić z pałacu, bo bali się, że zachoruje.
ㅡ We wioskach zawsze lepili bałwana, a także były bitwy na śnieżki. Chodź. Pokaże ci. ㅡ Chwyciłem go za rękę prowadząc do komnaty, gdzie ciepło się ubraliśmy. Następnie poszliśmy do ogrodu. ㅡ Ze śniegu robisz małą kulkę. ㅡ Zacząłem lepiąc śnieżkę. ㅡ A potem po prostu rzucasz nią w kogoś. ㅡ Dodałem robiąc zamach i rzucając w starszego, który ze strachu się odsunął i poślizgnął. ㅡ Wszystko w porządku? ㅡ Spytałem pomagając mu wstać.
ㅡ Tak, ale chyba rozumiem zasady. ㅡ Zaśmiał się biorąc odrobinę białego puchu i nim zdążyłem zareagować dostałem śnieżką w głowę. ㅡ Boże przepraszam. ㅡ Zakrył usta.
ㅡ Nie, właśnie o to chodzi. ㅡ Zaśmiałem się otrzepując włosy. ㅡ Zaczynamy zabawę. ㅡ Powiedziałem odchodząc kawałek od niego lepiąc kilka kul. Gdy chciałem rzucić poczułem ból na twarzy i rozchodzące się zimno.
ㅡ Przepraszam nie chciałem. ㅡ Zawołał przejęty podbiegając. ㅡ Bardzo boli? ㅡ Spytał wycierając mi policzki.
ㅡ Chim nie przepraszaj, za każde trafienie. Baw się tym.
ㅡ Ale to na pewno cię bolało.
ㅡ Tylko troszeczkę, ale żyje. ㅡ Uśmiechnąłem się muskając jego usta. ㅡ Zacznijmy od nowa.
ㅡ Nie. Wracajmy już do środka. ㅡ Westchnął kierując się do wyjścia. Nie czekając rzuciłem w niego śnieżką, potem kolejną. ㅡ Przestań.
ㅡ Zmuś mnie. ㅡ Powiedziałem rozbawiony rzucając kolejny raz, że dostał w klatkę piersiową.
ㅡ Doigrałeś się. ㅡ Warknął zbierając śnieg. Ze śmiechem oddawaliśmy sobie nawzajem. Bawiłem się świetnie i jak nigdy. Mógłbym tak w nieskończoność.
ㅡ Dobrze, wracajmy do środka. ㅡ Zaśmiałem się podchodząc do starszego i chwytając jego dłonie, które zacząłem ogrzewać swoim oddechem.
ㅡ Jesteś kochany. ㅡ Szepnął. Zarumieniłem się spuszczając głowę, ale nie zaprzestałem swojej czynności. Po kilku minutach, gdy ręce chłopaka były odrobinę ciepłe weszliśmy do zamku idąc do komnaty się przebrać i wziąć gorącą kąpiel czego Wasza Wysokość sobie zażyczył.
ㅡ Pójdę do siebie. Przebierz się.
ㅡ Chcę się z tobą kąpać. ㅡ Powiedział jak małe dziecko.
![](https://img.wattpad.com/cover/180599878-288-k814017.jpg)
CZYTASZ
The Kingdom of Music/ Kookmin
FanfictionPark Jimin jest młodym, nowo ukoronowanym królem, który jest niemiły, srogi, oschły dla każdego. Nienawidzi niczego, ani nikogo, a zwłaszcza muzyki. Za to Jeon Jungkook to wesoły grajek, który nigdy nie doznał smutku w większości życia, lecz gdy dow...