ㅡ Wypuście mnie! ㅡ Krzyknąłem uderzając i kopiąc w drzwi. Byłem wściekły na Guka za to, że tak mnie potraktował. Nie było żadnego alarmu, że ktoś nas atakuje, więc dlaczego zostałem zamknięty?! ㅡ Jungkook! Natychmiast mnie wypuść! ㅡ Powiedziałem czując w oczach łzy. W mojej głowie zaczęły pojawiać się myśli, że chłopak chce moje Królestwo tylko dla siebie. Na pewno nie. A może po prostu nie może mnie zabić?
Warknąłem siadając pod ścianą nie widząc co o tym myśleć. Wybuchłem płaczem czując ścisk w sercu.Kilkanaście minut później usłyszałem szmery za drzwiami. Wstałem z podłogi, a do środka wszedł młodszy.
ㅡ Dlaczego mnie tu zamknąłeś? Czemu?! ㅡ Krzyknąłem uderzając go w ramię kilka razy.
ㅡ Dla twojego bezpieczeństwa.
ㅡ Bezpieczeństwa? Jakiego...
ㅡ Na granicy złapali szpiegów mojej mamy. Wiesz... To było jakieś za łatwe, więc pewnie to była jakaś przykrywka, dlatego tutaj jesteś. Może być ich więcej, mogą cię zabić.
ㅡ Mogłeś mnie chociaż poinformować, a nie siłą zamykać!
ㅡ Przepraszam cię, Chim. Nie mogłem tracić czasu. Jesteś dla mnie ważny, bardzo ważny. Zabójcy mogą już być w zamku, mogą na ciebie czatować.
ㅡ A ty?
ㅡ Myślę, że mama nie była by taka nierozsądna by mnie zabić. Zostań tu na jakiś czas. Jeśli będzie jakiś problem uderz w drzwi, a strażnicy cię obronią. Zgoda? ㅡ Spytał obejmując mnie w pasie, lecz odsunąłem się.
ㅡ Jeśli to jest wymówka by przejąć mój zamek to po prostu mnie zabij. Wolę tak niż być zamknięty.
ㅡ Przejąć? Skarbie nie chcę twojego zamku. Chcę tylko byś był bezpieczny. ㅡ Podszedł kładąc dłonie na moich policzkach. ㅡ Nie kłamałem, że cię kocham. Zrobię wszystko by cię ocalić. Będę przychodził do ciebie codziennie. Obiecuję ci to. Spełnię każdą twoją prośbę prócz tego, że cię wypuszczę. Gdy stwierdzę, że jest bezpiecznie to cię wypuszczę. Zgoda? ㅡ Uniósł brew. Spuściłem głowę nie wiedząc co myśleć. Po chwili chłopak mnie przytulił głaszcząc mnie po głowie. ㅡ Wszystko będzie dobrze, Chim.
ㅡ Będziesz ze mną spał?
ㅡ Zobaczymy jak sprawy się potoczą. Nie gwarantuje ci tego. ㅡ Westchnął ciężko. ㅡ Chim? ㅡ Spytał. Niepewnie na niego spojrzałem. ㅡ Przepraszam za wszystko.
ㅡ Co masz na myśli? ㅡ Zacisnąłem dłonie na jego szacie.
ㅡ Odkąd... Odkąd mnie poznałeś, odkąd poznałem swoich rodziców są same kłopoty. Przepraszam, że musisz to znosić. Beze mnie miałeś spokojniejsze życie.
ㅡ Guk nie mów tak. To nieprawda. To z tobą mam spokojne i cudowne życie. Po prostu gdyby nie dziecko nie było by tego wszystkiego.
ㅡ Ale to wszystko wina mojej mamy. Przepraszam za nią.
ㅡ Pierwsza zasada Guk. Nie przepraszaj za kogoś, jasne? To twoja mama musi to zrobić.
ㅡ Rozumiem. Jednakże... Chciałbyś dziecko, tak?
ㅡ Oczywiście Guk. Chcę dziecka, ale...
ㅡ Wiem. ㅡ Skinął głową. ㅡ Odpocznij. Przyniosę ci kilka książek.
ㅡ Tylko jakieś ciekawe. ㅡ Odparłem nie mając wyboru, żeby tu zostać.
ㅡ Jasna sprawa skarbie. ㅡ Musnął moje czoło.
***
Jungkook POV.
Minęło kilka dni odkąd Chim jest zamknięty w tajnej komnacie, a wiele śladów wskazuje, że gdzieś czają się szpiedzy. Na każdym kroku miałem wrażenie, że jestem obserwowany, dlatego przez jakiś czas nie odwiedzałem męża.
Siedziałem w sypialni zawiązując pasek od hanboka patrząc na królewską surogatkę. Żeby mieć dziecko trzeba przecież próbować, a nie chcę by Chim się poświęcał.
ㅡ Oby teraz się udało. ㅡ Westchnąłem ciężko przecierając twarz dłonią.
ㅡ Dam z siebie wszystko Wasza Wysokość. ㅡ Ukłoniła się wychodząc z pokoju. Chciałem zobaczyć teraz Chima, powiedzieć mu o wszystkim by nie był zły, choć i tak na pewno będzie, przytulić i powiedzieć mu, że go kocham, ale jak skoro gdzieś są zabójcy? Miałem już dosyć samotnych dni i nocy. Warknąłem wstając i wychodząc z pokoju wpadając na chłopaka.
ㅡ Jimin? Co ty tu robisz? Miałeś..
ㅡ Nie mogłem już tam siedzieć. Swoją drogą... Mijałem surogatkę. ㅡ Wepchnął mnie do środka zamykając za sobą drzwi. ㅡ Akurat była koło naszej sypialni...
ㅡ Nie będę kłamał. Spróbowałem jeszcze raz. Naprawdę chce z tobą dziecko Jimin, ale jak teraz się nie uda to...to to nie wiem. ㅡ Uciekłem wzrokiem.
ㅡ Dlaczego mi nie powiedziałeś?
ㅡ Jak miałem ci powiedzieć? Miałem do ciebie iść narażając ciebie? To by było głupie. Wskazałbym im drogę. Nie mogłem czekać. Chcę małego brzdąca Chim. Chcę je mieć z tobą. Przepraszam. ㅡ Spuściłem głowę.
ㅡ Guk im bardziej czegoś chcemy tym bardziej nam się nie udaje. ㅡ Podszedł kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej, które chwyciłem. ㅡ Ale jeśli twoja mama się o tym dowie....
ㅡ Nie musi nic wiedzieć. Zresztą o niczym nie wiedziałeś, więc to była moja decyzja.
ㅡ Dobrze. ㅡ Skinął głową.
ㅡ Kochanie.... Jesteś na mnie zły.
ㅡ Nie. Właściwie to nie...
ㅡ Twoje oczy zdradzają wszystko. Nie kłam. Powiedz mi wszystko co chcesz. Śmiało.
ㅡ Skoro tak... Zrobiłeś to z nią tylko dla dziecka?
ㅡ Tak. Tylko dla dziecka, nie dla przyjemności. Tylko z tobą jest mi dobrze. ㅡ Oznajmiłem zmuszając by objął mnie w talii, a sam położyłem dłonie na jego plecach zjeżdżając niżej nad pośladki. ㅡ Nie myśl inaczej.
ㅡ Prędzej czy później i tak byśmy musieli starać się o dziedzica.
ㅡ Jeśli teraz się nie uda... Nie będę już próbował bez twojej wiedzy. Nie chciałem cię skrzywdzić. ㅡ Westchnąłem cicho. Spojrzałem mu w oczy widząc w nich smutek i żal, choć próbował to maskować. Poczułem się jakbym dostał w twarz. Nie pomyślałem jakie mogłyby być tego konsekwencje.
ㅡ Jungkookie? ㅡ Spytał kładąc dłoń na mym policzku, na którym spłynęła łza. ㅡ Co się dzieje?
ㅡ Zrobiłem to bez twojej wiedzy... ㅡ Zacząłem cicho. ㅡ Czyli cię zdradziłem.
ㅡ Nie gadaj głupstw. Gdybyś zrobił to nie wiem... Ze służącą to wtedy uznałbym to za zdradzę. Kookie ty się po prostu starasz byśmy byli szczęśliwi. Nie płacz. ㅡ Poprosił przytulając mnie. ㅡ A może teraz się uda?
ㅡ Okaże się.
***********************
17.02.23Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia 💖

CZYTASZ
The Kingdom of Music/ Kookmin
FanficPark Jimin jest młodym, nowo ukoronowanym królem, który jest niemiły, srogi, oschły dla każdego. Nienawidzi niczego, ani nikogo, a zwłaszcza muzyki. Za to Jeon Jungkook to wesoły grajek, który nigdy nie doznał smutku w większości życia, lecz gdy dow...