Kolejnego dnia z samego rana poszliśmy do lochów. Stresowałem się na samą myśl, że zobaczę tą kobietę. Na szczęście tuż obok mnie kroczył Guk dodając mi otuchy.
ㅡ Im szybciej to zrobimy tym będziemy spokojni.
ㅡ Masz rację. Tylko boje się....
ㅡ Nie ma czego. Kazałem bardziej ją unieruchomić by nie ruszyła się nawet na milimetr.
ㅡ Cieszę się. Bardziej mnie uspokoiłeś. ㅡ Westchnąłem. Chłopak uśmiechnął się łapiąc moją rękę. Po kilku minutach dotarliśmy pod odpowiednie wrota. Strażnicy otworzyli cele wpuszczając nas do środka.
ㅡ Ostrożnie Wasza Wysokość. Jest nieobliczalna.
ㅡ Spokojnie.
Weszliśmy do środka zauważając kobietę skutą w każdym miejscu, aby tylko się nie uwolniła.
ㅡ O? Co za miła niespodzianka. Para Królewska postanowiła mnie odwiedzić.
ㅡ Właściwie ogłosić werdykt. Zostaniesz stracona dzisiaj w samo południe. Będziesz miała czas by się uszykować.
ㅡ Nie możesz! Tyle dla ciebie zrobiłam, urodziłam ci dziecko, a ty tak mi się odwdzięczasz?! ㅡ Krzyknęła szarpiąc się.
ㅡ Nie zapominaj co nam zrobiłaś. To jest karygodne i niewybaczalne, dlatego otrzymasz godną karę. Przemyśl przez ostatnie swoje kilka godzin zachowanie. Może coś do ciebie dotrze. Idziemy, Chim.
ㅡ Skoro to moje ostatnie godziny to może w końcu się przyznasz?
ㅡ Do czego?
ㅡ Powiedz mu prawdę. Nie będziesz go do końca życia okłamywać. ㅡ Uśmiechnęła się.
ㅡ Jungkook o czym ona mówi?
ㅡ Właśnie Jungkook. O czym ja mówię? Może o tym, że kochaliśmy się, kiedy Jimin słodko spał w swoim pokoju?
ㅡ To zwykła bujda Sojin. Przestań wymyślać bajki.
ㅡ Bajki? Dlaczego miałbym coś wymyślać? Po prostu chce naprostować wszystko dopóki umrę, a Jimin ma prawo poznać prawdę.
ㅡ Nie spaliśmy razem! ㅡ Krzyknął. ㅡ To było tylko raz, gdy poczęliśmy Sunga.
ㅡ Kłamać to ty umiesz.
ㅡ Jungkook mówiłeś, że nic między wami nie doszło. ㅡ Powiedziałem patrząc na mężczyznę.
ㅡ Oj doszło, Jiminnie, a Jungkook aż dwa razy. ㅡ Zaśmiała się. ㅡ Powiedz jak ci dobrze było.
ㅡ Nic nie było. ㅡ Westchnął ciężko. ㅡ Wyjdźmy już stąd. Nie chcę słuchać tych bzdur.
ㅡ Uciekasz? Czyli masz coś na sumieniu, Gukie. Dla twojej świadomości Park, to było wtedy, gdy wpoiliśmy ci, że nasz syn miał kolki, których wcale nie miał. Okłamał cię. Cóż.. ja również. ㅡ Uśmiechnęła się. Warknąłem opuszczając pomieszczenie biegnąc przed siebie.
ㅡ Jimin zaczekaj! ㅡ Krzyknął łapiąc mnie za nadgarstek.
ㅡ To prawda? Powiedz mi szczerze. Mamy sobie ufać, dlatego powiedz mi prawdę. ㅡ Warknąłem. Chłopak złapał moją dłoń prowadząc do biblioteki. Gdy zamknął za nami drzwi westchnął ciężko opierając o nie głowę. ㅡ Jungkook.
ㅡ Czy jeśli się przyznam... To zniszczy wszystko co było do tej pory?
ㅡ C-czyli jednak? Spałeś z nią wtedy? Tak bardzo się wypierałeś, a tak naprawdę to była prawda?! Jak mogłeś?! Jeszcze bezczelnie mnie okłamywałeś mówiąc, że Sung miał kolki.
ㅡ To była chwila słabości. Przepraszam cię.
ㅡ Mówiłeś, że wtedy nawet nie myślałeś o zbliżeniu, bo miałeś dużo na głowie. To też bujda.... Cały czas mnie okłamujesz... Jak mam ci zaufać? ㅡ Spytałem wybuchając płaczem.
ㅡ Proszę, Chim. Usiądź. ㅡ Poprosił wskazując na kanapę. Posłusznie wykonałem polecenie chowając twarz w dłoniach. Chłopak od razu zajął miejsce obok wzdychając. ㅡ Spałem z nią wtedy tylko raz. Poszedłem do niej, bo po prostu chciałem zobaczyć jak z małym, ponieważ mówiła, że ma kolki. Dopiero potem dotarło do mnie, że kłamała, a Sung jest zdrowy. Uwierz, że chciałem wrócić od razu do ciebie, ale zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. O przyszłości, o życiu... Różne. Wtedy złamałem się i wyżaliłem się jej o naszej sytuacji. Nie wiem kiedy wylądowaliśmy w łóżku. Mówiłem prawdę, kiedy mówiłem, że nie myślałem o stosunku, bo miałem dużo na głowie. Nam się nie układało... To była po prostu chwila słabości. Z całego serca cię przepraszam Chim.
ㅡ Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym, gdy cię o to zapytałem? Dlaczego wtedy nie powiedziałeś mi prawdy?
ㅡ Chciałem zakończyć tamten rozdział. Chciałem o tym zapomnieć. Zresztą mieliśmy zaczynać od nowa, więc ta informacja jest już nieważna.
ㅡ Byliśmy wtedy małżeństwem. Jak może to być nieważne?
ㅡ Przepraszam. Cholernie tego żałuję, Jimin. Znowu wszystko zjebałem. Znowu niszczę naszą relację. To naprawdę była chwila słabości. Nie kochaliśmy się wtedy ani razu. Brakowało mi cię, ale mnie nienawidziłeś. Przepraszam. ㅡ Szepnął zaczynając płakać. ㅡ Dam ci przestrzeń by to wszystko przemyśleć. Potem zdecydujesz co dalej. Pójdę już. ㅡ Powiedział wstając i wychodząc.
*
Do samej egzekucji nie natrafiłem na Jungkooka. Dopiero, gdy poszedłem na trybuny mając widok na stryczek spotkałem go siedzącego obok mojego tronu. Nie wyglądał za dobrze, zresztą ja także. Zająłem swoje miejsce czekając aż pokaz się zacznie.
Gdy wybiła punkt dwunasta kobieta została wyprowadzona i uszykowana do kary śmieci.
ㅡ Zaczynajcie! ㅡ Krzyknąłem, a wielki sztylet został opuszczony. Nie minęło pięć sekund, a głowa sprawczyni została ścięta. Odetchnąłem z uglą widząc ten widok. Teraz nie będzie nam przeszkadzać. Zresztą co za różnica skoro udało jej się nas skłócić?
Po całym zdarzeniu wszyscy się rozeszli. Na trybunach zostałem sam z brunetem.
ㅡ Powiedz słowo, a także tam uklękne i rozkaże ściąć moją głowę. ㅡ Powiedział cicho.
ㅡ Aż tak nie dramatyzuj. ㅡ Odparłem.
ㅡ W takim razie co? Mam się spakować i wrócić do ojca? ㅡ Spytał.
ㅡ Jeśli do niego wrócisz już nigdy więcej się nie spotkamy, a ty ożenisz się z księżniczką oraz przejmiesz tron.
ㅡ A tego nie chcesz? ㅡ Zapytał. Zamilkłem uciekając wzrokiem. ㅡ Jestem idiotą Chim. Kolejny raz cię skrzywdziłem. Uwierzyłeś mi, a ja tak gładko wyprowadziłem cię z tego błędu, mimo że miałeś dobre przypuszczenia. Naprawdę nadal chcesz mi dać szansę?
ㅡ Jeszcze nie podjąłem decyzji. Na razie przenieś się do innej komnaty i nie wchodź mi w drogę. ㅡ Odparłem wstając i schodząc z balkonu.
********************
19.06.24
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia 🥰♥️
![](https://img.wattpad.com/cover/180599878-288-k814017.jpg)
CZYTASZ
The Kingdom of Music/ Kookmin
FanfictionPark Jimin jest młodym, nowo ukoronowanym królem, który jest niemiły, srogi, oschły dla każdego. Nienawidzi niczego, ani nikogo, a zwłaszcza muzyki. Za to Jeon Jungkook to wesoły grajek, który nigdy nie doznał smutku w większości życia, lecz gdy dow...