Chodziłem nerwowo z kąta w kąt obserwując przez okno czy nie najeżdża karoca i tak przez kilka długich dni. Tae mówił, że jedzie tylko na dwa dni, ale nie mówił, że przedłuży się to do tygodnia, a potrzebowałem go teraz. Był moim doradcą, więc miał też obowiązki.
ㅡ Zabije go. ㅡ Fuknąłem. ㅡ Wezwać mi generała! ㅡ Krzyknąłem, a jeden ze strażników wyszedł. ㅡ A wy spakujcie mi parę rzeczy i konia. Szybko! ㅡ Dodałem, a służki wręcz wybiegły z sali. Skoro w ten sposób chciał mnie zmusić do przyjazdu do Królestwa Jeon to proszę bardzo.
ㅡ Wzywał mnie Król? ㅡ Usłyszałem za sobą.
ㅡ Oczywiście. Wyjeżdżam na kilka dni. Oczekuje, że w tym czasie zamek będzie w całości.
ㅡ Może Król na mnie liczyć.
ㅡ Świetnie. Potem dam ci listę czego masz najbardziej pilnować.
ㅡ Rozumiem. ㅡ Ukłonił się. Warknąłem pod nosem wychodząc z pomieszczenia, a następnie z zamku widząc już uszykowanego konia z jednym małym bagażem. Nie czekając ani chwili wsiadłem na niego. ㅡ Na czas mojej nieobecności zwiększ straż na granicy. Nikt nie ma się przedrzeć na nasz teren. Gdyby mieszkańcy strajkowali... Powiedz, że niedługo wrócę. ㅡ Westchnąłem. ㅡ Resztę obowiązków znasz.
ㅡ Tak Panie. Szerokiej drogi. ㅡ Ukłonił się, dlatego pędem ruszyłem. Karocą by się dłużyło, a konno dojadę tak w pół dnia. Oczywiście nie mogłem sam jechać, dlatego za mną ruszyło dwóch żołnierzy.
***
Na miejsce dotarłem znacznie szybciej niż się spodziewałem. Zsiadłem z konia podchodząc do bram, które się od razu otworzyły. Wszedłem do środka, a następnie ruszyłem do sali tronowej, w której był Król Jeon, ojciec Jungkooka.
ㅡ Król Park? Co sprowadza tu Waszą Królewską mość?
ㅡ Przyjechałem po swojego doradcę. Jest potrzebny mi w zamku, a nadal się nie pojawił.
ㅡ Ah rozumiem. Z tego co wiem jest teraz w ogrodzie. ㅡ Odparł. Spojrzałem na niego zaskoczony. Panoszy się w nie swoim domu?
ㅡ Czy mógłbym..?
ㅡ Naturalnie. Zaprowadzić go. ㅡ Powiedział do służby, dlatego poszedłem za nimi. Kilka minut później dotarłem do celu. Zauważyłem go wraz z Jungkookiem oraz małym chłopcem jak uczyli się strzelać z łuku.
ㅡ Tae. ㅡ Zawołałem podchodząc do niego zdenerwowany.
ㅡ Jimin? Co ty tutaj robisz? ㅡ Spytał.
ㅡ Ty się mnie pytasz co ja tu robię? A ty to co? Siedzisz tu nie wiadomo ile, a..
ㅡ Spróbuj. ㅡ Powiedział podając mi łuk.
ㅡ Nie mam zamiaru. W tej chwili wracasz do zamku. ㅡ Fuknąłem.
ㅡ Dlaczego skoro tu mi jest dobrze? ㅡ Spytał.
ㅡ Co?
ㅡ Tu chociaż nie muszę udawać kogoś innego. Tu chociaż jest życie Jimin. ㅡ Odparł. ㅡ Tam już dawno kolory wyblakły. ㅡ Dodał. Poczułem ukłucie w sercu.
ㅡ Jesteś moim doradcą.
ㅡ Nie było mnie pół roku i jakoś dałeś sobie radę. Nie muszę nim być do końca życia. Mam swoje życie i chciałbym w końcu założyć rodzinę. Co z tego, że raz na miesiąc jest bal? Co ci to da? ㅡ Mruknął. ㅡ Dlatego nie chcę wracać do miejsca, gdzie nie ma nic, dlatego chcę zostać tu. Król mi pozwolił.
CZYTASZ
The Kingdom of Music/ Kookmin
FanficPark Jimin jest młodym, nowo ukoronowanym królem, który jest niemiły, srogi, oschły dla każdego. Nienawidzi niczego, ani nikogo, a zwłaszcza muzyki. Za to Jeon Jungkook to wesoły grajek, który nigdy nie doznał smutku w większości życia, lecz gdy dow...