XXXV

102 20 3
                                    

Siedziałem w sali tronowej nie mogąc spokojnie usiedzieć na miejscu. Bałem się, a w głowie powstawały co rusz gorsze scenariusze. Ufałem Tae. Był dobrym żołnierzem i doradcą, więc nie zdziwiłem się, gdy do środka wparował chłopak z jakimś mężczyzną w kajdanach.

ㅡ Wasza Wysokość. To przywódca szajki.  ㅡ Powiedział popychając go do przodu przez co upadł.

ㅡ Gdzie Jungkook?

ㅡ Nadal nie wiemy. Znaleźliśmy ich obóz, ale nie było tam Króla. ㅡ Westchnął. Wstałem podchodząc do starszego mężczyzny.

ㅡ Gdzie jest mój mąż? ㅡ Warknąłem kucając przed nim.

ㅡ Nic ci nie powiem. ㅡ Powiedział plując pod moje nogi przez co uderzyłem go w twarz. Nikt nie będzie mnie lekceważyć.

ㅡ Na twoim miejscu bym zaczął mówić.

ㅡ Co ty możesz? Jesteś tylko głupim Królem, który nie umie rządzić. Przez ciebie i twoje głupie prawa powstały grupy złodziei.

ㅡ Jak śmiesz?! ㅡ Krzyknąłem. ㅡ Tae zaprowadź go do sali tortur. Nie chcę mówić po dobroci to inaczej się przyzna.

ㅡ Tak jest. ㅡ Odparł robiąc co kazałem.

**

Kolejny krzyk i kolejna cisza ze strony bandyty, który nie chciał przyznać się gdzie mój mąż. Powoli traciłem cierpliwość, a złość potęgowała się jeszcze bardziej. Chwyciłem mężczyznę, którego podtapiałem we wrzącej wodzie.

ㅡ Gdzie mój mąż?! ㅡ Krzyknąłem po raz setny.

ㅡ Możesz mnie nawet zabić. Nic nie powiem.

ㅡ Wasza Wysokość mogę? ㅡ Spytał Tae. Odepchnąłem starca wstając na równe nogi i podchodząc do kuzyna. ㅡ Idź na górę. 

ㅡ Niby czemu?

ㅡ Zajmę się tym, a nie chcę byś na to patrzył.

ㅡ Muszę wiedzieć, gdzie jest Jungkook.

ㅡ A ja ci tą informację dostarczę. Zaufaj mi i idź na górę. ㅡ Spojrzał mi w oczy. Po chwilowym namyśle skinąłem głową udając się do biblioteki. Miałem nadzieję, że Tae podoła temu zadaniu.

Wszedłem do pomieszczenia siadając na kanapie. Obserwowałem tańczące języki ognia, które paliły się w kominku. Wtedy dostrzegłem książkę na małym stoliczku. Dobrze ją znałem, bo była to ulubiona powieść Guka.

ㅡ Gdzie jesteś? ㅡ Szepnąłem czując łzy w oczach. Przez cały ten czas próbowałem je wstrzymywać, lecz teraz nie mogłem. Rozpłakałem się chowając twarz w jednej dłoni, a w drugą przytulając książkę. Jeśli coś mu się stało to z mojej winy. Zostawiłem go tam samego, bez pomocy. Zamiast zawrócić wróciłem do zamku, a teraz nie mam pojęcia gdzie się znajduje. Może być wszędzie.

Niespodziewanie do środka wbiegł zdyszany Tae.

ㅡ Powiedział? ㅡ Spytałem wstając i wycierając na szybko policzki.

ㅡ Powiedział, że gdy go przywieźli do swojego obozu wyswobodził się i uciekł w głąb lasu. Nie wie gdzie, ale na zachód.

ㅡ To świetna wiadomość. Jadę go szukać.

ㅡ Jimin to..

The Kingdom of Music/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz