09 Grudnia 2022
Zdarzenie, które miało miejsce dzisiejszego ranka wciąż trzymało w swoich objęciach Peter'a i ani myślało opuścić. Oczywiście, zaczął powoli rozważać na temat najemnika coraz więcej i więcej. Z jednej strony nadal chciał ufać swojemu przeczuciu, które wyłapywało niebezpieczeństwo, że i tym razem nie było pomyłki i Deadpool to śmiertelne zagrożenie. Z drugiej zaś strony uratował mu życie, gdy był w cywilu i nie było szans, żeby wiedział do kogo się zwracał, prawda? Nie mógł wiedzieć, że Peter to Spiderman, no bo skąd? A może infiltrował go i już wiedział? Miał na niego zlecenie? O co mogło chodzić?
Wstał gwałtownie z gotowością do ucieczki, gdy jego pajęczy zmysł zasygnalizował niebezpieczeństwo i już powoli zaczął rozpoznawać kiedy, to był najemnik, ale to wcale nie polepszało sytuacji.
- Spokojnie, przybywam w pokoju... na dachu... w dachu? - Zamyślił się chwilę, a następnie wzruszył ramionami z rękoma wciąż uniesionymi w górę. - No coś w tym guście.
Peter próbował zagłuszyć pajęczy zmysł, który wariował jak oszalałe zwierzę i sprawiał potworny ból głowy. Nie mógł unikać Deadpool'a na każdym kroku i musiał w końcu jakkolwiek zagłuszyć swój szósty zmysł, bo inaczej nigdy nie dokończy patrolu.
Okej.
Nowy plan.
Nie odzywać się, nie ruszać i udawać, że go wcale tam nie ma.
Idealnie? Idealnie.
Nie było opcji, żeby coś poszło nie tak, a on mógł się skupić na patrolu i udawać, że najemnik to tylko przykra iluzja i może jakkolwiek zagłuszy nasilający się ból głowy i kołatanie serca. Opadł sztywno ponownie w kucki, rozglądając się wokół miasta za potencjalnym zagrożeniem, ale niczego nie wykrył.
- Jasne, spoko. - Deadpool odparł nieco sztywno i usiadł z dobry kawałek od Spiderman'a. Zamachał wesoło nogami. - Słuchaj, Spidey. Skoro nie uciekłeś jeszcze, to mam w sumie pytanko.
Mimo najszczerszych chęci, nie potrafił zignorować potwornego dzwonienia w uszach i nasilającej się paniki z powodu mordercy na zlecenie tuż obok niego. Czuł się jakoś zobowiązany do odpowiedzenia choćby na jedno pytanie, bo w końcu ocalił mu życie cztery dni temu i jeszcze wczoraj przylazł do jego szkoły, a on zwiał jak ostatni idiota, nie żeby to był pierwszy raz. Mógł to jakoś z siebie wydusić.
Chyba...
Mężczyzna zbliżył się posuwistymi, nieco koślawymi podskokami po krawędzi dachu, a kiedy był zaledwie o półtora metra od Peter'a, zatrzymał się. Musiał zauważyć, że chłopak mocno napiął mięśnie z gotowością do ucieczki. Ostrożnie skinął głową, choć wyglądało to bardzo sztywno i sprawiało raczej wrażenie zniżenia głowy niż kiwnięcie, ale najemnik i tak przyjął to za potwierdzenie.
- Przegrałeś zakład czy coś?
Peter zamarł na kilka sekund i odwrócił głowę, lekko przekrzywiając ją w bok z niedorzeczną miną, której DP oczywiście nie mógł zobaczyć z powodu maski. Zakład? Jaki znowu zakład?!
- Ktoś ukradł ci głoś? Skrzywdził cię? Kogoś zabić?
Mimo najszczerszych chęci, nie mógł wydusić słowa. Przy nim jego struny głosowe całkowicie zamierały, a całe ciało krzyczało jedno. Uciekaj. Odwrócił znów głowę na miasto, nie potrafiąc wykonać żadnego racjonalnego gestu, który mógłby w jakimkolwiek stopniu przekazać najemnikowi, że zwyczajnie był przerażony jego osobą do tego stopnia, że po prostu nie umiał z nim rozmawiać. Przynajmniej starał się jakoś zdusić w sobie krzyczący szósty zmysł, żeby uciekł i nie wracał, bo Deadpool to najgorsze co go spotka i zginie marnie.
- W porządku, nie chcesz, to nie mów. - Machnął ręką. - Najwyraźniej moja zajebistość ciebie onieśmiela, że aż tracisz głos, co? - Zaśmiał się i zamachał nogami. - Ja też zrobiłam ostatnio coś heroicznego na własną rękę, więc możesz być dumny. - To zaciekawiło Peter'a na tyle, że znów zwrócił wzrok na najemnika. - Powstrzymałem nastolatka przed skoczeniem z dachu cztery dni temu i sprawdzam go co jakiś czas czy nic sobie nie zrobił. Moja maska go chyba trochę przeraża, ale hej, sam bym się siebie bał.
Spiderman zamarł z wielkimi oczami jak spodki, patrząc wprost na Deadpool'a. On myślał, że Peter chciał skoczyć i dlatego pojawił się w jego szkole?! Chciał zaprotestować, bo nie próbował ze sobą skończyć, ale nie umiał wydusić słowa, a gdy zauważył rękę tuż przed twarzą, odskoczył gwałtownie do tyłu. Najemnik był zdecydowanie zbyt blisko, a jego ból głowy wcale nie był przyjemny. Usłyszał w oddali policyjne radiowozy i nie czekając, co mężczyzna chce powiedzieć zeskoczył z dachu, puszczając pajęczynę w kierunku pobliskiego budynku, żeby dostać się na miejsce zbrodni. Deadpool i jego dziwnie nadgorliwa osoba względem Peter'a i Spidey'a mogły poczekać.
CZYTASZ
Strachliwy Pajączek i Ciekawski Najemnik
Fanfiction23 razy, gdy Peter/Spiderman uciekł od Wade'a/Deadpool'a i jeden raz, gdy tego nie zrobił. [Kalendarz Adwentowy]