12 Grudnia 2022
Zabawne jest bycie Spiderman'em. Nie, poważnie i wcale nikt nie mówi o super zdolnościach czy bujaniu się na pajęczynie. Nie, nie. Zabawne jest w tym to, że kiedy pójdziesz w stroju do pobliskiego sklepu nocnego, bo chcesz kupić lody do zajedzenia swojego debilizmu i załamania, to okazuje się, że sprzedawca jest twoim wielkim fanem. Jedno selfie z nim dla córki, która również jest wielką fanką i oto w ręce chłopaka znajdowała się flaszka whisky. Peter nie miał dwadzieścia jeden lat, więc nie był na tyle dorosły, żeby móc wypić alkohol, ale skoro nie było lodów, to alkohol też jest dobry, nie?
Przynajmniej Peter tak uważał do czasu aż butelka okazała się w pewnej chwili kompletnie pusta, a chęć na lody nadal pozostała. Do tego miał podły humor, bo dziś znów uciekł przed Deadpool'em, a najbardziej głupie z tego wszystkiego? Tym razem najemnik po prostu upuścił butelkę octu, bo akurat był na zakupach i chciał go poczęstować burrito. Nie wiedział czemu, ale jego pajęczy zmysł zareagował bardzo gwałtownie na ostry zapach octu i niewiele myśląc po prostu uciekł. Potem zaszedł do sklepu nocnego po lody, ale dostał whisky i po kolejnych dwóch godzinach i pustej już butelce, uznał, że nadal chce lody.
Świat był głupi.
Nie dostał głupich lodów.
Znowu uciekł jak idiota od Deadpool'a.
Na zewnątrz padał śnieg, mimo że było go już po łydki.
A, żeby jeszcze dokopać leżącemu, właśnie wpadł na kogoś z impetem.
- Hej, mały uważaj, bo jeszcze zabijesz się na tej ślizgawicy! - Zawołał mężczyzna.
Czy świat tak wirował ostatnio, czy to tylko jemu kręciło się w głowie? Próbował odsunąć się, ale wyszło to dość koślawo i zaraz poczuł rękę na przedramieniu. Potarł oczy, próbując usunąć mgłę i spojrzał na mężczyznę, próbując na nim skupić swoją całą uwagę.
- Dobrze się czujesz?
Peter zmarszczył brwi, próbując zrozumieć słowa nieznajomego, co było ciężkie, gdy wypiło się całą butelkę whisky na pusty żołądek.
Czy był pijany?
Niezaprzeczalnie.
Czy jakkolwiek go to obchodziło?
Absolutnie nie.
Cała sytuacja wydała się Peter'owi nagle bardzo zabawne i parsknął śmiechem. Próbował zagłuszyć swoje poczucie winy, że mimo obiecywania sobie i próby nieuciekania przed najemnikiem, znów to zrobił, a teraz jakby nigdy nic stał przed nim bez maski.
- Czy ty jesteś pijany?
- Nie jestem pijany, a wstawiony! - Zaprotestował, wywracając oczami. - To głupie. Całymi dniami próbuję cię unikać, ale pojawiasz się jak ten bezpański kot, którego nikt nie chce w domu, a i tak dokarmia na wszelki wypadek. Jesteś głupi!
- A ty nieletni i nie powinieneś pić.
- Nie jestem dzieckiem, wiem, co robię! - Burknął, pocierając znów oczy. - Powinni cię przechrzcić na Dupekpool, bo jesteś dupkiem i łazisz za mną jak pierdolnięty I za Spiderman'em. I w ogóle... - Spojrzał w dół, próbując zebrać myśli i dopiero zauważył, że nie ubrał butów.- To głupie. Jestem głupi... Nie lubisz mnie, tylko się nade mną użalasz i chcesz się przypodobać Spiderman'owi. - Przetarł znów oczy. Wcale nie płakał, po prostu oczy go zaczęły piec. - Ach, czekaj, jego też nie lubisz, bo ciągle ucieka jak pizda. - Parsknął śmiechem. - Pizdaman! Tak, postanowione, przechrzcić go na SpiderPizda! Yees! - Wyrzucił ręce w górę, lekko zataczając się w tył, ale tylko fakt, że najemnik go nadal trzymał, uchronił go przed upadkiem na tyłek w śnieg. - Świat jest głupi... Ty jesteś głupi. Spiderman jest głupi... - Jęknął przeciągle, gdy nie usłyszał odpowiedzi. - Chciałem tylko pierdolone lody, czy to tak dużo?!
CZYTASZ
Strachliwy Pajączek i Ciekawski Najemnik
Fanfiction23 razy, gdy Peter/Spiderman uciekł od Wade'a/Deadpool'a i jeden raz, gdy tego nie zrobił. [Kalendarz Adwentowy]