1. Coś wisi w powietrzu... To ta burza...

957 35 17
                                    

Od samego ranka była piękna pogoda, której aż nie chciało się marnować. Już od kilku dni było ładnie, lecz tego dnia była wyjątkowo wiosenna pogoda. Początek kwietnia tulipany, krokusy, hiacynty, fiołki i niezapominajki kwitną. Wszystko się budzi i chce żyć. Nic więc dziwnego, że każdy, kto lubi, spędzać czas w ogrodzie chce sprawdzić, co nowego jest w największych miejscach ogrodowych.

-Iwona – podszedł ciemny mężczyzna do swojej żony i objął ją od tyłu.

-Czego chcesz – powiedziała, lekko rozdrażniona kobieta.

-Kotku nie złość się już na mnie – pocałował ją w policzek i do siebie obrócił. – Wiem, że jesteś zła.

-Postaram się – przewróciła oczami i spojrzała na niego.

-Obiecałem mojej mamie, że kupię jej na urodziny to drzewko, co jest u twoich rodziców... - Spojrzał na nią z czułością, na co jego żona uśmiechnęła się do mężczyzny i lekko przytaknęła głową.

-Chcesz dziś jechać...?

-Jak najbardziej. – Zaczął mówić wprost do ucha swojej żony.

-Chcę ten dzień spędzić z rodziną – spojrzał na kobietę i dotknął jej brzucha, lekko uśmiechając się do niej.

-Dobrze – westchnęła lekko.

-Zawołam Karola i jedziemy. A ty... Szykuj się kochanie – pocałował Iwonę w policzek, na co ta mu na to pozwoliła. Wiedziała, że musi robić dobrą minę do złej gry. Chciałaby, aby wszystko wyglądało inaczej, jednak obiecała swojemu mężowi, że stworzą rodzinę.

Sama tego chciała, jednak nie cieszyło jej nic w życiu od bardzo dawna. Na pewien sposób czuła, że to wszystko tak nie powinno wyglądać. Jednak słowa obiecanego wolała dotrzymać. Starała się, aby jej syn, również był szczęśliwy, choć sama tego od bardzo dawna nie czuła.

Mariusz, mąż Iwony, poszedł po ich syna, który był bardziej podobny do matki. Kazał mu się przygotować, bo mają mieć wspólny wyjazd, którego nie było już od bardzo dawna. Chłopak, chcąc nie chcąc się zgodził i już po chwili stał w bluzie w przedpokoju, czekając na rodziców.

-Ja kieruję – powiedziała rozdrażniona kobieta. Wzięła kluczyki od samochodu i odpaliła silnik. Spojrzała w bok, a dokładniej na siedzenie pasażera i zamknęła oczy. Łzy same jej się napływały na oczy, gdy przypomniało się jej jedno konkretne wydarzenie, które miało miejsce w tym samochodzie.

Z bólem serca, starała się odciągnąć bolesne wspomnienie, ale im bardziej to robiła, tym samym jeszcze bardziej, ciężar przeszłości jej dogryzał.

Ruszyła z miejsca, gdy upewniła się, że każdy jest zapięty pasami bezpieczeństwa. Jak kiedyś mogłaby sama ich nie zapiąć, tak przez wzgląd na bezpieczeństwo wolała to robić. Za dużo się nasłuchała, od swojej uczennicy, która brała udział w dość niebezpiecznych zawodach, jak się może to źle skończyć.

Mariusz opowiadał wiele, aż za dużo o przyszłości, w której nie mogła sobie wyobrazić. Nie chciała tego robić, zrobiła głośniej piosenkę w radiu, a z niego dało się usłyszeć kilka słów piosenki.

-Liczą się sekundy... Przegonimy razem czas. Tańczyć ciemną nocą, w deszczu biegać boso... Kochać chcę ten pierwszy raz. – Zaśpiewała wraz z Moniką Lewczuk, do piosenki Libre, którą śpiewa wraz z Alvaro Soler.

Dość mocno przegryzła dolną wargę, a gdy jej mąż to zobaczyć od razu przełączył radiostację i zrobił znacznie ciszej, a w tle dało się tylko usłyszeć rozmowę, która była prowadzona, ale Iwona starała się skupić na drodze.

Aromat i. Wina2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz