27. Czekam, aż mi pozwolisz... Pozwalam Ci.

192 16 18
                                    

NO Hayka! Tak jak obiecałam tak i jestem!
Miłego czytania! Jak zwykle na samym dolne małe info...

_________



-Przyszłam po Marinę - dało się usłyszeć zza drzwi głos Iwony.

-Jest na balkonie - powiedziała Sara, a zaraz potem usłyszałam zbliżające się kroki w moim kierunku. Drzwi balkonowe otworzyły się, ale ja nie reagowałam. Nie odwróciłam się w stronę kobiety. Nie chciałam, aby mnie widziała w takim stanie.

-Marina... - Podeszła do mnie i położyła rękę na lewym ramieniu. - Ej spójrz na mnie - ja sama jednak nie zareagowałam, na jej słowa. Jedynie podgryzłam dolną wargę, dość mocno... Jakbym chciała sobie ja odgryźć. To uczucie bólu i przerażenia jest zbyt mocne, a zarazem zbyt skomplikowane. Dziwne uczucie przeze mnie przeszło, gdy usłyszałam jej głos. - Marina... - Przykucnęła przede mną.

-Nie chce.

-Czego nie chcesz? - Wzięła moja twarz w dłonie i chciała przekierować ją w swoją stronę.

-Chce być sama - obróciłam głowę w drugą stronę, aby mnie takiej nie widziała.

Doskonale wiem, jak ona reaguje na mnie taką... Złością, pogardą i zawsze każe mi się wziąć w garść i nie wyrabiać w niej poczucia winy.

Ona jednak od razu wstała. Nie było ani grama zawahania się w jej ruchach.

-Dobrze. - Czułam jej oschły ton. Tak samo, jak, to, że zaczyna odchodzić.

-Za Dobrze wiem, że nie lubisz mnie takiej. - Powiedziałam z wyrzutem do pleców kobiety, która miała akurat wychodzić.

Jak to, że chciała odejść, czułam całą sobą, tak samo fakt, że nie była pewna, co ma dalej zrobić, bardziej niż mnie zdumiał. Nie sądziłam, że się zatrzyma. Nie posadziłam jej nawet o to, przez myśl mi nawet nie przyszło, że ONA, może się zatrzymać i nie być pewna co ma zrobić. Jednak kontem oka to widziałam.

Widziałam, że stoi i trzyma klamkę.

-Idź. - Chyba mój smutek w głosie był aż nadto wyczuwalny, bardziej niż zwykle, bo ona faktycznie zrobiła na odwrót.

Podeszła do mnie i objęła moją głowę, przyciągając do swojego brzucha, dzięki czemu pozwoliła mi na wtulanie się w jej ciało.

Zrobiłam to.

Zatraciłam się w jej ciele, tam bardzo mi zależy na tej kobiecie, tak bardzo brakowało mi tej czułości, którą potrafi mnie obdarować. Trwałyśmy w tej pozycji, która była dla mnie niczym zbawienie.

-Iwona - podniosłam na nią wzrok. Odsunęłam się od niej na tyle, aby móc spojrzeć na nią. Musiałam dość mocno unieść głowę ku górze, aby nasze oczy odnalazły drogę do siebie nawzajem, jednak gdy nasze oczy się spotkały w tej ciszy i chwili spokoju, nie potrzeba było żadnych słów.

-Tak? - Ona jednak przerwała tę ciszę, lekko się uśmiechając w moim kierunku.

-Nie zostawiaj mnie dziś wcale. Proszę.

-Wiesz, że to niemożliwe? - Kobieta oparła się o barierkę od tarasu, jej wzrok jednak padł, gdzieś daleko. Patrzyła w swoją prawą stronę, gdzie znajdował się most, jak zwykle był oświetlony o tej porze. Dawał bardzo przyjemną poświatę, dzięki której wiele detalów było znacznie bardziej widoczne.

-Wiem - spuściłam głowę.

-To dlaczego mnie o to prosisz? - Znów pochyliła się nade mną, a konkretniej przykucnęła i chwyciła mnie za dłonie. - Dlaczego, gdy patrzę w twe oczy, widzę ból? Dlaczego, gdy patrzę i widzę, to nie wierzę, że tak wyglądasz?

Aromat i. Wina2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz