Hayka kochani! Miłego czytania! :)
Dawjcie znaki z piekła i nieba, czy się podoba;)
________/**/Marina/**/
-Tato! – Warknęłam.
-Nie odzywaj się nawet! – Warknął na mnie mój ojciec. Spojrzałam na niego srogo, na co ten również posłał mi takie samo spojrzenie jak ja na niego. To była walka. Walka dwóch silnych charakterów, które nawet nie zamierzały odpuścić. On to wiedział, dlatego był na mnie taki zły. Jesteśmy zbyt do siebie podobni z charakteru i ja to wiem. Dlatego tak bardzo się przed tym bronię. Nie chcę być po ojcu, ja jestem po mamie. A nie po tym... Człowieku, który mnie stworzył...
Tak samo, jak go nienawidzę, tak samo jest dla mnie ważny. Dlaczego faceci, są tacy... Tacy...
Yghr...
-Marina spokojnie. – Powiedział mój przyszywany brat, widząc moją reakcję.
-Nie wtrącaj się Franek – wtrącił mój ojciec.
-Wybaczy Pan, ale nie pozwolę, aby...
-To ty sobie pozwalasz, nadal nie wiem, z jakiej racji moja córka zaprosiła takiego... Takiego jak ty... - Spojrzał na niego z obrzydzeniem, na co Pan Maciej czujnie obserwował mojego ojca, a swojego szefa.
-Jesteś zbyt ograniczony – powiedziałam, patrząc mu głęboko w oczy. – Chciałabym Cię uświadomić, że twoja córka, a właściwie ja...
-Marina! – Powiedziała z przerażeniem moja matka. A przez to na nią spojrzałam. Widziałam jej speszenie. Popatrzyłam na nią, a jej wzrok mówił mi tylko tyle, że mam siedzieć cicho i nie mówić już nic więcej.
-Dobrze. – Oparłam się o fotel. Założyłam ręce na krzyż.
-I masz być cicho. – Powiedział mój ojciec na mnie.
-Tak jest. – Dodałam przez zaciśnięte zęby. Wstałam szybko, na co każdy się na mnie spojrzał z obecnych. – No co za chwilę wrócę?
-Gdzie idziesz? – Zapytał się nie kto inny niż mój jakże ukochany tatuś... Czujecie tę ironię?... No mam taką nadzieję.
-Zrobić siusiu tatusiu. – Powiedziałam szyderczo miło i takim uśmiechem, że chciał już coś powiedzieć, jednak nic nie powiedział. Dał mi odejścia od stołu bez słowa, co mnie cieszyło.
Najpierw faktycznie udałam się do toalety, nie musiałam wielce wcale siku, ale potrzebowałam się oderwać od nich wszystkich, którzy udają, że jest dobrze, tylko dlatego, że on ma mieć dziś jakichś ważnych gości.
Przecież, jakby mogło być inaczej? On musi, mieć całą rodzinkę wokół siebie, gdy załatwia sprawy firmy. Mama, obydwie siostry i aż jestem w szoku, że tylko szwagrowie i to bez dzieciaków. Jak już jest doradca finansowy mojego ojca... Kochanek mojej dziewczyny męża... Mój brat, który jest jednym z najgroźniejszych ludzi w kraju... Ja osoba, która jeździ w Nocnych, miała wypadek groźny dla życia, a ma tylko złamaną lewą rękę... Nie mogło być lepiej. Sama sielanka... Same szychy... TO dlaczego nie mogło być dzieciaków, przynajmniej miałabym do kogo się odezwać. Cała reszta mnie drażni.
Ta obłuda. Kurwa!
Wyszłam z toalety i od razu udałam się w stronę baru.
Potrzebuję alkoholu, inaczej nie przeżyję tego spotkania dziś. Podeszłam do baru i oparłam się o blat. Dziewczyna spojrzała na mnie z zaciekawieniem, na co ja uśmiechnęłam się do niej delikatnie.
-Wytrawny Splash. – Powiedziałam krótko. Na co ona skinęła głową.
-Karta, gotówka? – Zapytała, biorąc do ręki terminal.
CZYTASZ
Aromat i. Wina2
Romance''W chwili, gdy zaczęłam to do Ciebie czuć, zawalił mi się cały świat. Gdy Ty przestałaś, to przestałam żyć'' ...................................... KSIĄŻKA TYLKO DLA WYTRWAŁYCH, kto przetrwa pierwsze rozdziały, dla tego BRAWA. Kto wie może się wa...