No, heyka!
Czy ktoś tu jeszcze bywa, czy niekoniecznie? Ktoś zaskoczony, że dziś jestem? Bo ja sama troszkę tak!
Nie przedłużając... Miłego czytania i dawajcie znaki, czy wam się podobało, czy nie.
Zawsze miło, jak zostawicie po sobie jakiś ślad cyfrowy, że tu jesteście i to jeszcze czytacie!
_______-Jakby ja nie zrozumiem nigdy ludzi, którzy na pizzy chcą mieć ananas – zaśmiała się, patrząc na moją połowę pizzy.
-Ej... Od mojej części się odwal. Ja Ci nie wypominam krewetki na cieście – spojrzałam na nią z dezaprobatą.
-Ale to jest dobre.
-No właśnie, to – pokazałam na swój kawałek i się do niej uśmiechnęłam, bardzo szyderczo. – Też jest dobre.
-Niech Ci będzie. – Malwina lekko pokiwała w niedowierzaniu głową, ale już nic nie skomentowałam. Nie było to bardziej potrzebne.
-Dziękuję, że szanujesz moje zdanie – lekko przytaknęłam głową w geście uznania na jej słowa.
-Nie ma problemu. – Malwina uśmiechnęła się delikatnie do mnie. – Lubię uszczęśliwiać...
-Nie kończ – dodałam delikatnie, nawet na nią nie patrząc. Nie czułam potrzeby, aby na nią patrzeć, a zarazem... Tak bardzo chciałam... Chciałam... Zobaczyć w niej kogoś innego, niż ona sama, a w każdej tej sekundzie, uświadamiałam sobie, jak bardzo złym człowiekiem jestem, jak bardzo zmieniałam się przez Iwonę, przez to wszystko, co jest obok mnie, co ja sama tworzę i to wszystko, co mnie tworzy. Jej osoba mnie tak samo buduje, jak i niszczy.
Wiem nie od dziś i nie od wczoraj, że Iwona działa na mnie, jak narkotyk, ale nigdy nie sądziłam, że będę chciała zobaczyć jej osobę w kimś innym. W młodej kobiecie, która siedzi naprzeciw mnie i patrzy na mnie.
Wzięłam głęboki wdech, na co Malwina spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem, jakby wiedziała, co dokładnie mi siedzi w głowie. Jakby umiała rozczytać każdą moją myśl...
A jednak tonie realne, przecież życie, na to nie pozwala. Nikt z nas nie ma nadludzkich zdolności.
W każdej tej sekundzie już wiedziałam, że jest coś ze mną nie, tak jak powinno.
Spuściłam wzrok, który miałam utkwiony w jej jeden z guzików.
-Malwina – zaczęłam, jednocześnie bawiąc się uchem od kubka, spoglądając na niego, a nie na tę dziewczynę.
-Tak? – Przerwała posiłek i spojrzała na mnie.
-I tak pokazujemy wszystkim, że niby coś między nami jest. Po co to nazywać? – Teraz już musiałam na nią spojrzeć.
-Bo z tego, co wiem, to Grzesiek leci, tylko na te zajęte – zrobiła cudzysłów z rąk, gdy to mówiła.
-Szczerze... Gubię się w tym... W tych wszystkich relacjach. Ja się do tego nie nadaję. – Pokiwałam przecząco głową. – Przepraszam. – Spojrzałam na zaskoczoną Malwinę. Patrzyła na mnie tępo, nie powiedziała ani słowa. Nawet swojej pozycji ciała nie zmieniła, tylko siedziała w szoku, a dopiero po chwili na mnie spojrzała. Jakby miała takie typowe zawieszenie, którego nie mogła kontrolować.
Wstałam, polizałam nerwowo usta, na tyle szybko ile mogłam, wyciągnęłam portfel i położyłam banknot, który na pewno był w stanie pokryć całą kolację oraz napiwek dla kelnera.
Chciałam wyjść, miałam to zrobić, gdy Gośka wraz ze swoim chłopakiem i tym całym Grześkiem na mnie spojrzeli, coś mi kazało to zrobić. Wręcz musiałam.
Lekko nachyliłam się nad Malwiną i pocałowałam ją w policzek, gdy na pewno ta cała trójka na mnie patrzyła.
-Akurat patrzyli. Nie dopowiadaj sobie – odchyliłam się do niej, gdy ta spojrzała w moim kierunku, a dokładniej podniosła swoją twarz na tyle, aby być zbyt blisko moich ust. Dziewczyna spojrzała mi w oczy, a później na usta.
CZYTASZ
Aromat i. Wina2
Romance''W chwili, gdy zaczęłam to do Ciebie czuć, zawalił mi się cały świat. Gdy Ty przestałaś, to przestałam żyć'' ...................................... KSIĄŻKA TYLKO DLA WYTRWAŁYCH, kto przetrwa pierwsze rozdziały, dla tego BRAWA. Kto wie może się wa...