Wybaczcie, że ta późno.... No ale miał być czwartek, to i jestem. Miłego czytania! Zostawiacie, po sobie jakieś ślady :)
______Do pomieszczenia, weszła moja ciotka, a zaraz za nią Frak. Oboje spojrzeli na mnie i na Iwonę, dziwnie się czułam. A wzrok mojej ciotki, był bardziej niż przerażający.
Odruchowo odsunęłam się od Iwony, na co ona obrzuciła mnie spojrzeniem, które mówiło mi tylko jedno.
Coś się święci, a ja mam się bać.
-W czwartek wychodzisz... - Powiedziała od samego wejścia moja chrzestna.
-Wiem. – Uśmiechnęłam się jakby nagle zadowolona z tego faktu.
-Skąd? – Podeszła znacznie bliżej mnie i Iwony, jednak całą swoją uwagę skupiła na mnie.
-Bo Pani Natalia mi to powiedziała. – Dodałam szybko na swoją obronę.
-Ona tu była? – Zapytała zaskoczona moja ciotka.
-Tak. – Powiedziałam pewnie. – Była. – Podkreśliłam, aby zrozumieli, że mam do nich o to pretensje. – Jako jedyna przez cały miesiąc przychodziła i załatwiała mi to, co było w szkole. Nikt nie był skory, aby to zrobić, tylko ona. Tu przyjeżdżała i mnie odwiedzała. – Tym razem to ja spojrzałam na wszystkich dookoła, tylko po to, aby dać im do zrozumienia, że mam im to za złe. – Jak byłam nieprzytomna, to podobno tu było więcej osób, niż kiedy jestem i mogę w miarę funkcjonować.
-Dobra nie denerwuj się – uśmiechnęła się do mnie moja ciotka. Podeszła do mnie i z lekka pomasowała moje plecy. – Dobrze – spojrzała na mnie wymownie z prośbą w oczach. Była przy tym naprawdę... Tolerancyjna i widziałam w niej, tę tak zwaną dobroć.
-Dobrze. – Przytaknęłam.
-Cieszę się... W sumie przyjechaliśmy po to...
-Zaczynam się bać, jak zaczęłaś mówić o tym w ten sposób. – Wypaliłam nagle, przypominając sobie, jak ojciec zaczął rozmowę właśnie w ten sposób.
-Nie dziwię się – dodał nagle Frak, który od samego wejścia wypowiedział pierwsze słowo, a przez to musiałam spojrzeć w jego stronę. A on sam, jakby nie chciał patrzeć w moją stronę. – Uwierz lub, nie, ale nie pochwalam tego wcale. Co one planują. To jest dla mnie... Jedną wielką pomyłką. Komedią. – Skwitował, po czym poprawił się i stanął jeszcze bardziej wyprostowany. – Normalnie to bym był pierwszy powiedział, aby tak było... Ale to, co macie zamiar zrobić, to w ogóle nie jest poprawne. Nie pochwalam tego. Marina... To jest chore, co one planują.
-Ale co dokładnie? – Spojrzałam na niego, zaskoczona. – Nie wiem, co planują, ale z chęcią się dowiem. – Popatrzyłam na nie oburzona. Chciałam się dowiedzieć tego wszystkiego, najlepiej teraz!
-Planujemy tylko tyle, abyś teraz nie musiała się martwić o nic. – Powaga, jaka biła od mojej chrzestnej wobec Fraka, aż mnie zmroziła. Dała niemą pauzę, w momencie, gdy jej wzrok powędrował z niego na moją osobę. Wzięła, delikatnie znaczy wdech, przez nos. Tylko wprawione oko kogoś, kto ją zna, mogło właśnie to dotrzeć. – Tylko dlatego, że miałaś ten cholerny wypadek, toleruję to, na co pozwalam. – Pokiwała przecząco głową, na to, co sama powiedziała, moja ciotka i obrzuciła Iwonę spojrzeniem, które mówiło, jak bardzo jest na nią zła.
-Sama wyszłaś z tą propozycją! – Krzyknęła moja nauczycielka od geografii i przysunęła się bliżej mnie.
-Wiem!
-No właśnie – triumf, który dał się odczuć, przy wypowiadaniu tych słów, bił aż za bardzo. Jakby wygrała jakąś nagrodę lub jakby wszystko szło zgodnie z planem, który sprawia tę tak cholerną satysfakcję.
CZYTASZ
Aromat i. Wina2
Romance''W chwili, gdy zaczęłam to do Ciebie czuć, zawalił mi się cały świat. Gdy Ty przestałaś, to przestałam żyć'' ...................................... KSIĄŻKA TYLKO DLA WYTRWAŁYCH, kto przetrwa pierwsze rozdziały, dla tego BRAWA. Kto wie może się wa...