12. Nie obiecuję, muszę kończyć

206 24 23
                                    

Wiem, że mnie troszkę nie było, ale aby nie było, że bardzo długo mnie nie ma, dodaję krótki rozdział. Mam nadzieję, że wam się będzie dobrze czytało! :) 

______________

Szybko wybiegłam z toalety moich teściów i poszłam od razu po telefon, nie myślałam za dużo, tylko działałam. Chciałam się z nią skontaktować, wiedzieć co z nią. Wiedzieć, że nic jej nie jest. Błagałam o to w głębi duszy, tak bardzo tego chciałam. Tak cholernie potrzebowałam usłyszeć jej głos.

Podbiegłam do mojego płaszcza, na co mój mąż, od razu do mnie podszedł i chciał mnie chwycić. Jednak jak chciał, tak samo mu na to nie pozwoliłam i go odepchnęłam. Nie chciałam czuć teraz jego dotyku, tylko mojej Mariny, mojej dziewczyny...

Oskarżycielki wzrok mojego męża padł na moją osobę, a tak samo szybko moje na niego.

-Mogłabyś nie robić przedstawienia?! – Krzyknął na mnie przez szept. Jednak ja, spojrzałam mu prosto w oczy, a ten już nic nie powiedział, tylko pozwolił mi włożyć płaszcz w spokoju.

Wyszłam na zewnątrz, aby ochłonąć. Musiałam się uspokoić, ale chęć, aby się dowiedzieć, co z nią była za duża. Ciężko wybrałam numer, właśnie do niej.

Liczyłam, że ode mnie odbierze. Powie, że nic jej nie jest. Sama nie wiem, na co liczyłam. Nie wiem, co mi siedziało w głowie, w momencie, gdy po raz drugi do niej wybierałam numer z myślą, że ma to odebrać, bo jak nie, to będę bardzo wkurwiona. Jednak nadal nic.

Przecież to było bardziej niż logiczne. Mogłam się tego spodziewać.

Dopiero po chwili zaczęłam w miarę racjonalnie myśleć, a przez to zadzwoniłam do Fraka, aby się czegokolwiek dowiedzieć. Przecież on na pewno wie co z nią. Zawsze jest tam, a skoro jest...

Jednak i on nie odebrał ode mnie. Zadzwoniłam po raz kolejny do przyszywanego brata mojej ciemnookiej, nadal przeklinając w głębi duszy. Niestety nadal nic. Zostało mi tylko jedno. Tomek... Praktycznie od razu ode mnie odebrał, co mnie bardzo pocieszyło.

-Halo?

-Tomek, co z nią... Mów mi proszę. – Zaczęłam spanikowana. A jednocześnie tak samo uradowana, że ktoś w ogóle ode mnie odebrał.

-Nie wiem. Gdzie jesteś?

-Z moim mężem u jego rodziców. – Powiedziałam na jednym wydechu. – Ale Tomek, ja chcę wiedzieć co z nią. Masz mi powiedzieć jasne? – Zażądałam.

-Dobrze... - Słyszałam, jak bierze głęboki wdech i zaczyna mówić do mnie tym swoim spokojnym powolnym tonem głosu. – Iwona, słuchaj mnie uważnie.

-Co z nią?!

-Mówię, że nie wiem – jego twardy a przy tym, tak spokojny głos mówił mi, że coś jest nie tak. Czułam to, wiedziałam, że coś jest nie tak. Łzy zaczęły mi lecieć same. A równocześnie poczułam, jak ktoś dotyka mojego ramienia. – Jak będę coś wiedział, dam Ci znać.

-Poproszę.

-Uspokój się... – Zaczął, ale nie było mu dane skończyć przeze mnie.

-Jak? Jak mam się uspokoić?! – Warknęłam.

-Wiem, że to zabrzmi źle, ale nie dzwoń do Fraka. Przynajmniej na razie.

-Dlaczego? – Zapytałam zaciekawiona.

-Jest na Ciebie wkurwiony. Ja rozumiem wiele, ale ty ją nadal ranisz...

-Przestałam. Obie wiemy, na czym stoimy. To jest już wszystko wiadome. Koniec z niedomówieniami. Słyszysz? – Powiedziałam, gdy poczułam dotyk, który robił się coraz to znacznie mocniejszy, a przez to musiałam się obrócić. Spojrzałam na mojego męża, a w jego oczach, widziałam niechęć i dezaprobatę. – Dlaczego nie mogę do niego pisać? Dzwonić?

Aromat i. Wina2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz