Hayka, kochani!
Dodaję ten rozdział z myślą, że wam się spodoba. Pamiętajcie, że możecie dać mi znać i zostawić po sobie ślad.
Miłego czytania :)
______
Siedzieliśmy już przy stole, a ja cały czas miałam w myśli to, że ona dziś może jechać na te nocne. Denerwowałam się, napisałam jej, aby na siebie uważała, ale sam fakt, że mi nic mi nie odpisywała, był czymś naprawdę kiepskim.
-Mariusz... Pomożesz mi? - Zapytała jego matka, na co ten od razu wstał od stołu i ruszył za nią.
-Pewnie mamcia. Zawsze.
-Mój syneczek, zawsze taki kochany. Dobrze, że się nie zmieniłeś, Iwona ma pewnie szczęście... - Mówiła, gdy znikała za drzwiami w kuchni. Na co ja tylko wywinęłam oczami, w geście dezaprobaty, na co to mówi. Jakoś ja sama tak nie uważałam. Może jakiś czas temu, może i bym się z nią zgodziła, ale nie od czasu, gdy mnie zdradza, rani i...
Dobra, nie pora na to. A może i pora, przynajmniej nie będę myślała o niej. Nie o dziewczynie, która skradła moje serce i o którą się martwię.
-A więc... - Zaczęłam, aby nawiązać jakąś rozmowę, ale jakby wszyscy siedzieli jak na szpilkach. Mój syn ze swoim dziadkiem, a moim teściem oglądali coś w telefonie. - Co robicie?
-Nie teraz mamcia.
-Dlaczego?
-Dzieje się - skwitował do mnie. - Ty dziadek, a wiesz, że ona była dziś u mamy? - Zapytał, na co ja tylko zmrużyłam oczy. O czym on mówi?!
-Co? - Spojrzałam na teścia, a on na mnie.
-Serio. Mama ją uczy. Podobno, jest dla niej wredna. A właśnie, co ona chciała dziś od Ciebie.
-Co wy oglądacie? - Zapytałam oburzona.
-Dziadek wykupił transmisję na żywo.
-To znaczy?
-To znaczy, że Marina dziś jeździ. Dobrze jej idzie. Założyłem się z dziadkiem, że dziś wygra ona, a nie ten cały Alek. Wiesz, że on jeździ dla Hakaradży? Podobno ona dla Fraka, ale zdania są podzielone. Ogólnie rzecz ujmując, to twoja... Uczennica ma niezłych znajomych.
-Karol cicho. - Powiedział mężczyzna, którego mam za drugiego ojca. - Oglądaj. - Podeszłam do nich, oglądając to, na co oni patrzyli od jakiegoś czasu, a na mnie to nie robiło wrażenia, aż nie zobaczyłam, jej samochodu, który bardzo szybko przejechał, obok kamery.
-Nieźle...
-Patrz tutaj... Mamcia... - Oglądałam z nimi, w tym małym ekranie, jak różne samochody z różnych ujęć jeżdżą, ale tylko na widok jednego serce mi mocniej biło. - Tym, jeździ Alek. Fajny ma. Też taki bym chciał mieć. - Spojrzał na mnie mój syn. - Tego tępaka, nie lubię. Wolę albo Marinę, albo nie wiem, czy kojarzysz, jest taki teraz Hiszpan, czy jakoś tak. - Aż przełknęłam ślinę, na to nazwisko. - Też podobno dobrze jeździ, ale to dopiero jego drugi wyścig. Jakoś sam nie wiem. Oni mają to coś, a ten... Tylko zapier... - Spojrzałam na niego. Na co mój syn, tylko się uśmiechnął. - Zapiernicza.
-No!
-Pacz na to ujęcie z helikoptera. Jak to fajnie wygląda. Ostatnie proste, a oni mają po sześć krachów na łepka. Widzisz? - Pokazał mi na punkt, na co ja skinęłam głową na tak.
-Jesteśmy...!
-Nie teraz tata. Widzisz? - Spojrzał, na mnie a mnie zaskoczyło, to jakie miał w sobie iskierki w oczach. Nic nie mówiłam, tylko przytaknęłam. - To są krachy. Oni teraz na nich jadą. Jestem ciekaw, co wymyśli Alek.
CZYTASZ
Aromat i. Wina2
Romance''W chwili, gdy zaczęłam to do Ciebie czuć, zawalił mi się cały świat. Gdy Ty przestałaś, to przestałam żyć'' ...................................... KSIĄŻKA TYLKO DLA WYTRWAŁYCH, kto przetrwa pierwsze rozdziały, dla tego BRAWA. Kto wie może się wa...