S03E02

454 22 5
                                    

Patricia siedziała ze Steve'em na zapleczu Scoops Ahoy. Rozmawiali o najgłupszych rzeczach, jakie przyszły im do głowy. Ich śmiechy przerwało wołanie.

-Hej, ofermo! - zwróciła się zza lady Robin do dziewiętnastolatka. - Wasze dzieci przyszły!

Zirytowany, że im przeszkodzono Harrington odszedł od Pat i ruszył w stronę okienka łączącego tyły z resztą lodziarni. Rozsunął je i zobaczył stojących tam Mike'a, Lucasa, Willa oraz Max.

-Znowu? Poważnie? - zapytał.

Odkąd chłopak wygadał się, że z lodziarni można dostać się niezauważonym do kina, nastolatkowie nie dawali mu spokoju. Steve wpuścił ich na zaplecze. Dzieciaki przywitały się z Patricią.

-Hejo. - zawołała im. -Max, łap! - podała jej klucze do domu, które właśnie wyciągnęła ze swojej torebki.

-Dzięki. - uśmiechnęła się rudowłosa.

-O której będziecie z powrotem? - zapytał Lucas.

-Pewnie koło czternastej. W lodówce będzie czekał tort. - odpowiedziała siedemnastolatka.

Steve odprowadził nastolatków na służący do dostaw korytarz, po czym wrócił do Pat.

-O co chodziło? - zapytał, zajmując miejsce obok koleżanki.

-Jutro wraca Dustin, z rana jedziemy po niego z mamą. Chcą mu zrobić niespodziankę. - wytłumaczyła szybko dziewczyna.

-Och. - powiedział Steve po chwili namysłu. -Czyli nie przyjdziesz jutro? - Sprawiał wrażenie lekko zawiedzionego, jednak Patricia nie potrafiła do końca odgadnąć jego emocji.

-Nie, raczej nie. - pokiwała głową. -Ale za to ty możesz przyjść do nas. Dustin na pewno się ucieszy. - powiedziała, patrząc mu prosto w oczy.

-Cholera, Pat. Wiesz, że bym chciał. Jutro pracuję do późna. - chłopak przetarł dłonią twarz, po czym dodał: -Może wieczorem uda mi się wpaść.

-W porządku. - odpowiedziała Henderson.

Na dobry moment zapadła między nimi cisza.

-A co z dzisiejszym wieczorem? Widzimy się, prawda? - powiedział. -Wypożyczyłem Klub Winowajców.

Uśmiech wkradł się na usta Patricii. To miłe, że Steve zapamiętał, że jest to jeden z jej ulubionych filmów.

-Steve.. - powiedziała delikatnie dziewczyna, przygryzając wargę.

-Nie! Nie będziemy znowu oglądać Footloose albo Szesnastu życzeń. Nie ma mowy. - zaczął wymieniać na jednym wydechu Harrington.

-Steve. - zaśmiała się Patricia. -Dzisiaj nie dam rady, mama wraca szybciej do domu. - dodała już poważniejszym tonem.

-No i? - zapytał chłopak. -Przecież tylko siedzimy na kanapie, gadamy i oglądamy filmy. Nie robimy nic złego.

-No właśnie. - westchnęła pod nosem Patricia.

Steve spojrzał na nią zdezorientowany. Chciał ją zapytać, co ten komentarz miał znaczyć. Oczywiście, on sam był lekko zawiedziony, że ich wspólne wieczorki ograniczały się do siedzenia w jednym pomieszczeniu, z wyjątkami, gdy dziewczynie zdarzało się opierać głowę o jego ramię. Bardzo lubił jej dotyk i czasami wyobrażał sobie, jak podczas oglądania filmu dziewczyna wtula się w niego, a on obejmuje ją ramieniem. Nie wiedział jednak, czy ona czuje to samo, nic takiego się więc nie działo. Już otwierał usta, by coś odpowiedzieć, gdy w pomieszczeniu zapanowała ciemność. Steve wyszedł z zaplecza, a Patricia za nim.

GWIAZDA MOGŁA TYLKO SPAŚĆ |  Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz