Rozdział 1

4.2K 91 58
                                    

   — Żarty jakieś?! Jakie opóźnienie?! Bo co?! — Julka wydarła się na panią od informacji lotów, gdyż dowiedziała się, że jej lot został odwołany.

   — Pewien celebryta zarezerwował cały samolot dla siebie. Nie mogę go teraz wyrzucić. Następny lot z Polski do Rzymu jest jutro rano o godzinie dziesiątej — odpowiedziała ze spokojem.

   — Aha, no to nara.

   Wkurzone wyszły z tego śmiesznego biura. Towarzyszyły Julce Marysia, Karina, Wika i Zosia. Miały spędzić wspaniale wakacje w Rzymie, a tu dupa bo jakiś ,,celebryta" musi sobie na mecz jechać.

   — Znajdę tego celebrytę i mu wygarnę — Julka przedarła się między ludzi nie zwracając uwagi na to gdzie idzie. Jej przyjaciółki starały się ją dogonić, aby ją uspokoić, ale z tysiącami bagażu było ciężko dorównać rozwścieczonej brunetcce.

   Nagle wpadła na kogoś. Przewróciła się na jakiegoś mężczyznę i leżąc tak na nim nie mogła wstać, bo przygniótł ją cieżar bagażu.

   — Przepraszam bardzo — powiedziała zestresowana odsuwając bagaż i schodząc z bruneta, który cicho się zaśmiał z zaistniałej sytuacji.

   Zauważyła, że w jednej chwili została otoczona przez ochronę, która wyciągła w jej stronę pałki. Wyglądali agresywnie.

   — Non è affatto aggressiva — powiedział młody mężczyzna wyciągając rękę do dziewiętnastolatki.

   Wtedy ta ogarnęła po koszulce As Roma, że to on musi być tym piłkarzykiem przez którego mają odwołany lot. Odepchnęła jego rękę i samodzielnie wstała odsuwając się od niego.

   — To ty? Tak? TO PRZEZ CIEBIE NIE MAMY LOTU!

   — Prenditela comoda signorina, będziesz mieć jutro lot — odpowiedział zmieszany włoch-polak.

   — Tak, oczywiście. A może byś pomyślał, że nie każdy jest z Warszawy i nie musiał tu dojeżdżać trzystu kilometrów, aby przedostać się do Włoszech? Wy wszystkie piłkarzyki jesteście takie same. Wal się na ryj — zarzuciła włosami i ominęła bruneta, który stał jak wryty.

   O co tu loto?

   Jej przyjaciółki oglądały scenę z daleka.

   — Julka, TO JEST NICOLA ZALEWSKI. Co ty robisz, jest giga hotówą — powiedziała Maria podekscytowana.

   — Chyba cię cyce bolą, to jakiś ego top, gada do mnie coś po włosku i myśli, że go zrozumiem. Geniusz normalnie — powiedziała i chwyciała za walizkę.

   Zamówiły szybko jakikolwiek hotel, aby przeczekać dzień. Była wkurzona o to, że jakiś celebryta skrócił ich wakacji, które bardzo dużo kosztowały, o jeden dzień.

   Oczywiście on nie widział w tym problemu.

   Debil.

   — Dżulia, spokojnie. Stresem nic nie ździałasz — Wiktoria usiadła obok jej na kanapie.

   — Wkurzył mnie.

   — Zdążyłam zauważyć. Zapewne na długo cię zapamięta.

   Mówiąc te słowa Wiktoria nie zdawała sobie sprawy, że miała 100% rację. Zapamiętał ją i to aż za dobrze.

~~~

airport love // NICOLA ZALEWSKI // TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz