Rozdział 21

1.6K 74 69
                                    

   Julia obudziła się nad ranem i czuła się jakby jej głowa miała eksplodować. Przez długi czas się nie ruszała, gdyż każdy ruch sprawiał jej ból. Po jakimś czasie, gdy ból częściowo zmalał, wstała z łóżka. Nie była w swoim pokoju, rozglądała się i widząc, że ma na sobie koszulkę i spodenki reprezentacji Polski z numer 21 wiedziała, że jest w pokoju Nico. Tylko gdzie on był? Założyła jakieś klapki leżące w przedpokoju i wyszła poszukać chłopaka. Na zegarku widniała dwunasta godzina.

   Słyszała jak ktoś wchodzi po schodach i się wydziera po włosku. Julia nic nie zrozumiała, ale spostrzegła Nico idącego z ochroną przy jego boku. Miał rozcięty łuk brwiowy, obity polik, a z ręki sączyła mu się krew.

   — Juliett — gdy zobaczył dziewczynę podbiegł do niej jak sarenka.

   — Nie drzyj się jełopie — chwyciła się za skronie, a chłopak pociągnął ją spowrotem do jego pokoju — Co ty robisz, ja tu nie zostaje. Muszę iść do dziewczyn, pewnie się martwią.

   — Nie, śpią jak zabite. Rozliczyłem się z tym kelnerem co ci coś podał.

   — Nikt mi nic nie podał — powiedziała Julia, wiedząc od czego źle się czuła.

   — Co? Dał ci jakiś podejrzany koktajl, to musiał być on.

   — Biorę takie tabletki itp. i ten koktajl miał pewnie składnik, który niezbyt się lubi z moimi tabletkami — powiedziała.

   — Aha, a ja go pobiłem — załamał ręce.

   — Patrząc na to jak wyglądasz prędzej on ciebie — zaśmiała się i zobaczyła, że Nicola ma trzy szwy na jednej ręce — Aż tak, że aż cię szyli?

   — He, psychopata rzucił we mnie szklanką — wzruszył ramionami obojętnie — Ale nikt się nie sadzi o to, że go pobiłem, bo akurat wtedy bajerował jakieś piętnastolatki i ma problemy z policją.

   — Uff, jak dobrze, że ty ich nie masz — wtedy ktoś zapukał do pokoju.

   — Buongiorno, siamo venuti per annotarvi — włoska policja przyszła spisać Nicolę. Widząc, że ma on gościa, szybko opuścili mini apartament.

   — Nic nie rozumiem z włoskiego — stwierdziła, gdy wyszli.

   — Mi piace tuo padre Julia. È incredibilmente sexy, proprio come sua figlia. Mi dai il suo numero? — śmieszkował sobie z Julia, ale ta wychwyciła tylko trzy słowa; sexy, Julia i numero.

   — Nie wiem o co ci chodzi, ale uznam to za komplement — sięgła do kieszeni, aby wyciągnąć telefon, ale okazało się, że zostawiła go w torebce Zosi.

   — Muszę wracać do dziewczyn — powiedziała stanowczo.

   — A jakaś nagroda za uratowanie ci dupy? — Julia wywróciła oczami i pochyliła się, aby pocałować go w policzek, ten jednak szybko odwrócił głowę i ich usta ponownie się na krótko złączyły.

   — Uważaj sobie chłopczyku, bo jak cię sprzedam arabą zaraz i nie będziesz już taki wesoły — wyszła z pokoju bruneta i poszła w kierunku swojego piętra, aby dostać się do pokoju.

   Zajrzała do pokoju Zosi i wzięła swój telefon, który był w jej torebce. Majster spał, więc pewnie reszta dziewczyn też jeszcze nie wyszła do żywych. Wychodząc z pokoju natknęła się na Karinę.

   — O, nie śpisz — przytuliła się na powitanie z przyjaciółką — Gdzie byłaś przez resztę imprezy? Zniknęłaś gdzieś, po tym jak poszłaś do kelnera.

   — Źle się poczułam i wróciłam do pokoju — powiedziała.

   — Ale w pokoju cię nie było, sprawdzałyśmy.

   — Może byłam akurat w toalecie, przez przypadek weszłam do męskiej i miałam mały problem.

   — Słyszałaś o tej bójce? — zapytała Karina, gdy weszły do jej pokoju.

   — Co? Jaka bójka? — udawała, że nie wie o co chodzi.

   — Zalewski bił się z kelnerem, bo podrywał ponoć jakieś małolaty lol.

   — Aha, dziwne rzeczy się tu dzieją — Julia rozmawiała z Kariną, a w międzyczasie jej telefon wibrował od powiadomień.

   — Uuu kto do ciebie tak wypisuje? — Karina chwyciła telefon Juli próbując go odblokować. Julia szybko go wyrwała z rąk przyjaciółki — Ej ej ej, nie ufasz mi?

   — Ufam, ale wiadomości z moją mamitą ci nie pokaże.

   — Ta, pewnie jakiś hot Włoch to ciebie wypisyje — Karina puściła jej oczko.

   — He do mnie napewno — Karina miała rację. Hot Włoch do niej wypisywał, Nicola. Ale odpisała mu dopiero, gdy Karina poszła obudzić Majstra.

   nico_zale: twój strój kompielowy u mnie został, chcesz go spowrotem czy sprzedać arabą?

   dżulianna.pv: CO TY MNIE ROZBIERAŁEŚ ALE CI SIE DOSTANIE NIE NO IDE DO CIEBIE

   dżulianna.pv: PO CIEBIE*

   nico_zale: ŻARTOWAŁEM SPOKOJNIE USPOKÓJ SIĘ

   nico_zale: ale przyjść możesz oczywiście ( ͡° ͜ʖ ͡°)

   dżulianna.pv: masz wpiepsz i to potężny

   nico_zale: mommy

   dżulianna.pv: skoncz

   nico_zale: nie

   dżulianna.pv zablokowała nico_zale

   dżulianna.pv odblokowała nico_zale

   dżulianna.pv: ez z tobą

   nico_zale: aha łot

~~~

airport love // NICOLA ZALEWSKI // TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz