Rozdział 19

1.6K 66 16
                                    

   Julia obudziła się jak zawsze o szóstej rano. Poczuła zimno i brak bijącego serca obok niej. Miejsce obok było puste. Nicola zostawił małą karteczkę na swoim miejscu.

   poszłem do swojego pokoju wcześniej aby rano nie spotkać twoich przyjaciółek

Zale

   Julia ubrała się w spodenki i top po czym poszła z Wiktorią na śniadanie, gdyż ona jako jedyna z dziewczyn już nie spała.

   — Chcesz mieszkać w akademiku czy wynająć jakieś mieszkanie? — zapytała zajadając się rybą.

   — Mieszkanie w akademiku ma swój vibe i jest tańsze, ale własne mieszkanie pewnie będzie wygodniejsze. Nie wiem jeszcze, muszę to przemyśleć — odpowiedziała Julia.

   — Szczerze — zaczęła Wika, gdy te przechodziły się po łajbie po śniadaniu wdychając świeże powietrze — nie sądziłam, że nasza przyjaźń z podstawówki przetrwa, mimo że prawie każda z nas poszła do osobych szkół.

   — Szczerze — powtórzyła po Wice Jula — też w to nie wierzyłam. Ale cieszę się, że nadal jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.

   — Idziemy dziś na basen po obiedzie?

   — Jasne — telefon Julki zawibrował. Wyjęła go z kieszeni i włączyła ikonkę czatu.

   nico_zale: no elo elo

   dżulianna.pv: hej

   nico_zale: widzę cię z balkonu mojego pokoju

   Julia schowała telefon do kieszeni i poszła z przyjaciółką w stronę swojego pokoju, aby obudzić resztę dziewczyn. Jak Zosię i Marię można było obudzić małą ilością wody, to Karina ani drgnęła. Niczym posąg.

   — Karina, mam żelki — Zosia zaryzykowała używając broni ostatecznej. Dziewczyna jakby poparzona prądem wyskoczyła z łóżka.

   — Gdzie?

   — Nie mam, choć na śniadanie  — Zosia wypowiadając pierwszą część zdania zaczęła uciekać, a rozwścieczona Karina ją goniła.

   — Jak mogłaś mnie oszukać, że masz żelki!? — usłyszały w tle.

   Julia ubrała czarny strój kąpielowy. Była już opalona, więc będzie mogła na spokojnie spędzić czas w wodzie. Poczekała za resztą dziewczyn i poszły razem na basen. O tej godzinie nie było jeszcze dużo ludzi, ale wieczorem miała być wodna impreza, na którą dziewczyny również zamierzały pójść.

   — Ile jeszcze w ogóle będziemy na tym promie? Nie powinniśmy już być w Rzymie? — zapytała Julia Zosię.

   — Nie płyniemy strikte do Rzymu, tylko tak sobie wiesz, błądzimy po morzu. W Rzymie będziemy jakoś za trzy dni, w sobotę.

   — A okej — dziewczyny weszły do wody i opierając się o ścianki basenu rozmawiały wszytkie razem.

   — Słyszałaś, że ta Rozalia od Karola jest w ciąży z jego najlepszym przyjacielem? — powiedziała Wiktoria do Juli.

   — CO TY GADASZ — Julia zaksztusiła się koktajlem — o boże... Przecież ona ma ledwo siedemnaście lat...

   — A przyjaciel Karola dziewiętnaście. Ponoć długo ze sobą kręcili, nawet chcieli razem zamieszkać.

   Karina poszła po koktajle, a dziewczyny nie przerwały rozmowy. Julia śledziła ją wzrokiem i gdy jej przyjaciółka odbierała zamówienie podszedł do niej wysoki mężczyzna. Julia szybko go rozpoznała. Był to Matty Cash, który przyjechał na prom wraz z Nicolą.

   — MATTY CASH ROZMAWIA Z KARINĄ — Maria przekręciła ręką głowę Zosi w stronę przyjaciółki, aby ta ją ujrzała. Po krótkiej rozmowie wzięła telefon Matta i coś w nim zapisała. Zapewne swój numer. Po chwili wróciła do dziewczyn.

   — DAŁAŚ MU SWÓJ NUMER?!

   — No tak, ale nie zamierzam z nim utrzymywać głębszej relacji. Nie szukam miłości.

   — Miłości sama przychodzi, nie musisz jej szukać — stwierdziła Wiktoria.

   Miłości sama przychodzi, nie musisz jej szukać Julia też nie szukała chłopaka, choć miała cichą nadzieję, że we Włoszech kogoś pozna. I poznała, i to nawet na lotnisku. Przypadkiem, może niezbyt przyjemnie, ale Julia nie żałuje tego dnia w żadnym stopniu.

   — Wywalone, idziemy do pokoju odpocząć? Już mam dość tej wody, a jeszcze wieczorem tu przyjdziemy.

   nico_zale: idziesz na imprezę nad basenem co będzie wieczorem?

   dzulianna.pv: a ty tam będziesz?

   nico_zale: tak

   dżulianna.pv: to nie idę

   dżulianna.pv: żartowałam, ide

~~~

airport love // NICOLA ZALEWSKI // TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz