Rozdział 5

497 20 18
                                    


Mam nowy pomysł! Niedługo pojawi się nowa bohaterka w mieście.

- Jarvis masz zupełny zakaz mówienia Tonemu o moim planie oraz stwórz nowy tajny folder do tego projektu o nazwie "Nezit". Zabezpiecz go tak aby nikt się do niego nie włamał, ja potem dodam swoje zabezpieczenia. - Mówiłam uśmiechając się.

- Zrozumiałem - odpowiedział

Prace zaczęłam od prostych projektów stroju w 3D tak jak tata kiedyś. Gdy plany skończyłam wzięłam się do pracy. Mój ambitny plan udało mi się skończyć po tygodniu ciężkiej pracy.

- Panno Stark wszystko jest w pełni zoptymalizowane.

- Dobra, lecimy wypróbować to cacko.

Poszłam się przebrać w zrobiony przeze mnie strój, który był wykonany z czarno-wiśniowego materiału przylegającego do ciała, miałam również na sobie maskę w tych samych kolorach, która posiadała zmieniacz głosu. Sam materiał był przeszyty cząsteczkami, które działały jako dodatkowa ochrona, która minimalizowała ryzyko odniesienia poważniejszych ran.

Moim orężem do walki była broń, która na moją komendę przyczepiała się do moich pleców, oprócz tego miałam 2 rękojeści schowane w kaburach, które po wykryciu mojego dotyku były w stanie się wysunąć w prawdziwe miecze. Miałam również pas gdzie znajdowały się granaty w kształcie płaskiego koła, o stosunkowo dużym polu rażenia.

- Dobra jestem gotowa i wyglądam nie ziemsko - ruszyłam w stronę samochodu - Jarvis są gdzieś w okolicy jakieś przypadki przestępczości?

- Tak Panno Stark, jest okradany bank

- Okej, wyświetl trase w samochodzie

- Wyświetlam współrzędne.

Ruszyłam od razu w kierunku banku, minęło nie całe 10 minut, gdy dojechałam. Wyszłam z zaparkowanego samochodu i pobiegłam do banku.

- No siema, co tam u was? - zapytałam opierając się o framugę drzwi.

- Kim jesteś?

- Waszym koszmarem - w tym momencie zaczęła się walka, a ja wyjęłam miecze. Było 6 gości do załatwienia.- Stark po co okradasz bank jesteś przecież milionerem. Thor Bóg piorunów ty też tu? - Nagle wycelowali we mnie z broni, schyliłam się i uratowałam od strzału. - No dobra, skąd macie bronie?

- Nie interesuj się. Zaraz zginiesz.

- No dobra skoro tak to ja wam pokażę broń - W tym momencie schowałam miecze, którymi załatwiłam 3 gości i wyciągnęłam broń. Ustawiłam ją w skali 1/ 10. - Patrzcie na wasz koniec- strzeliłam i załatwiłam tym razem 2 gości. Ostatni przykleił mnie bronią do ściany, i puściłam broń. Przywołałam ją do siebie i tak powaliłam ostatniego gościa.

Odkleiłam się od ściany i przyjrzałam się ich bronią, które były dosyć dziwne.
Obok nich leżał jakiś kamień podniosłam go i schowałam, gdy już wychodziłam zastałam Iron Mana, który do mnie strzelił, uderzyłam z impetem w ścianę. Chwilę później, gdy się otrząsnęłam udało mi się wyjść.

- Ej to bolało.

- Zaraz przyjedzie policja i zajmie się wami. - Odpowiedział Stark, będąc w zbroi - Jesteś jedną z nich?

- Oczywiście, że nie.

- Dlaczego mam ci wierzyć?

- Bo ich wszystkich pokonałam, a gdyby trzymałam bym z nimi to raczej chciałabym ich obronić?

- I tak musisz tu zostać. - odpowiedział

- Nie sądzę. Może kiedy indziej. - Jeśli bym została skutkowałoby to ujawnieniem tożsamości.

- Nigdzie nie pójdziesz - zatrzymał mnie ręką.

- Właśnie że pójdę - Mówiąc to przykleiłam mu urządzenie, które miało mu odciąć zasilanie na pewien czas. Udało się, zabrałam urządzenie i pobiegłam - Narka!

Udałam się do samochodu znajdującego się w zaułku dalej. Ruszyłam nie zauważona. Dotarłam do domu. Poszłam się wykąpać i przebrać. Zauważyłam wtedy, że mam rozcięty łuk brwiowy i dolną wargę. - No nie...trzeba będzie wymyślić jakąś historyjkę...

Wykąpana z zaszytymi ranami udałam się do pracowni.

- Jarvis zrób dokładny skan tego kamienia.

- Wyniki będą gotowe jutro.

- Dobrze powiadom mnie o tym. Pamiętaj nic nie mów tacie.

Wyszłam z pracowni i udałam się do kuchni. Zrobiłam sobie naleśniki, a gdy zjadłam puściłam wiadomości.

- Z ostatniej chwili próba obrabowania banku nieudana przez zamaskowaną osobę. Jaka sytuacja jest na miejscu Dan?

- Na miejscu znajduję się Iron Man. Co pan sądzi o osobie, która ich pokonała? Jest niebezpieczna dla nas? - zapytał reporter.

- Nie sądzę, aby była zagrożeniem. Muszę lecieć. - Odleciał mówiąc to.

O kurde to miała być cicha akcja żeby wypróbować bronie, a ja jestem w wiadomościach. - Pomyślałam. Wyłączyłam telewizor i poszłam do pokoju się przespać, byłam wykończona i wszystko mnie bolało.


Symbiotyczna Relacja | AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz