Mój urok osobisty zadziałał ponownie. Przekonałam Tony'ego żeby zostać na noc w wieży.
Pogaduchy z resztą skończyły się nie długo po odjeździe Starka. Wszyscy poszli spać, natomiast ja zamiast pójść w ich przykład poszłam do laboratorium. Miałam genialny pomysł!
- Hej, kim jesteś? Co tu robisz i jak się tu dostałaś? - zaskoczył mnie mężczyzna.
- To dużo pytań...
- Nie pogrywaj sobie ze mną, odpowiedz mi kim jesteś inaczej pogada z tobą moje alterego.
- Zostaw swojego zielonego koleżkę na wrogów. Jestem Elizabeth Stark. Jedyna córka Tony'ego Starka.
- Mam kilka nagród naukowych, uważasz mnie za głupiego? Tony nie ma potomstwa.
- A właśnie, że ma. - mówiłam pewna siebie - Jarvis.
- Jestem do usług, panno Stark.
- Pokaż mu mój akt urodzenia. - Jarvis wyświetlił dokument na jednym z tabletów.
- Rzeczywiście... - odłożył tablet i poprawił okulary. - Przepraszam, Tony nigdy nie wspominał o tobie... Jestem...
- Bruce Banner miło mi. - podałam mu rękę. - Te badania nad zderzeniami anty elektronów są rewelacyjne. Uwielbiam też jak dostajesz szału i zmieniasz się w tą wielką zieloną bestię.
- Dzięki... - mówił - Teraz uwierzę, że jesteś córką Starka. Właśnie szedłem się położyć, miło mi było cie poznać. Dobranoc.
- Na razie.
Zostałam teraz w składzie jedynkowym. Tylko ja i wszystkie narzędzia.
- Jarvis wyświetl mi projekt dłoni Iron Mana.
Jarvis wyświetlił projekt.
- Zróbmy teraz mały magazyn cząsteczek w bransoletce, podobny do tego z mojej broni.
Praca była ciężka i męcząca, ale było warto, bo teraz mam nową bransoletkę, która zmienia się w rękę strzelającą laserami.
Gdy padnięta weszłam do pokoju, ujrzałam że nadchodzi już powoli dzień... Kazałam elektronicznemu lokajowi zasłonić rolety i wpadłam do łóżka zatapiając się w sen.
***
- Dzień dobry Panno Stark. Temperatura na zewnątrz 19 stopni Celsjusza.
Brak jakichkolwiek opadów. Na cały dzień przewidziana jest ładna pogoda.Zmuszona wstałam, wyszykowałam się i udałam do kuchni.
- Elizabeth tu masz śniadanie a raczej obiad, jedz - powiedziała Natasha.
Kobieta podała mi jajka na bekonie z herbatą. Proste ale smaczne.
- No, a powiesz co robiłaś w nocy w laboratorium - mówił Steve
- Nic takiego - odpowiedziałam
- A wiesz, że powinnaś wtedy pójść spać? - mówił nad opiekuńczo
- Wiem, ale nie miałabym wtedy tego. - Pomachałam mu ręką na której była bransoletka.
- Mogliście poopowiadać o swoich akcjach? W końcu ty jesteś szpiegiem, ty agentem natomiast ty żołnierzem z 2 wojny światowej wyciągniętym z lodu.
- Jasne, no to rozsiądź się wygodnie - zaczęła Natasha.
Po kilku godzinach zjawił się Tony i musieliśmy się zwijać. Siedząc już w samochodzie zapytał się mnie:
- I jak? Podobała się niespodzianka?
- Oczywiście, że tak dziękuję ci bardzo - mówiłam entuzjastycznie.
- Jednak staruszek potrafi jeszcze zaskoczyć, co?
- Tak i to nawet bardzo.
- Nigdy nie zapomnę widoku Rogersa leżącego na ziemi, który został powalony właśnie przez moją córkę. - zaśmiał się głośno.
Ruszyliśmy w stronę domu.
CZYTASZ
Symbiotyczna Relacja | Avengers
FanficCórka geniusza, miliarera, playboya i filantropa. Czy Elizabeth spotka miłość swojego życia? A może stanie się coś co zupełnie zmieni jej życie?