ROZDZIAŁ CZTERNASTY

1K 179 7
                                    

Dni lecą nieubłaganie szybko. Praca pochłania znaczną część moich dni. Zbliżają się święta, więc dla salonu fryzjerskiego jest to gorący okres. Codziennie farbuję i stylizuję co najmniej dziesięć głów i szczerze mówiąc jeszcze chwila, a zacznę wymiotować fryzjerską farbą do włosów. Dla jednych święta Bożego Narodzenia to czas prezentów, dla innych jest to ciężka praca, która nie przynosi konkretnych zysków.

Z lampką białego wina układam swoje ciało na fotelu, tak zwanym uszaku i w dłoń biorę pilot do telewizora. India rozpoczyna swój relaks. Wertuję po kanałach aż natrafiam na głupkowate reality show porady różowej brygady". Może nie jest to wybitny dokument intelektualny, ale według moich standardów jest to idealna pozycja od odmóżdżenie. Zdecydowanie mam dość okresu przedświątecznego. Nie czuję swoich własnych nóg od ciągłego stania. Bardzo możliwe, że Ethan miał rację. Powinnam poważnie rozważyć otwarcie własnego biznesu. Wtedy przynajmniej moja ciężka praca będzie przynosić mi ogromną satysfakcję i oczywiście dość rentowne zyski.

Nawiasem mówiąc w dalszym ciągu nie zdołałam podjąć decyzji, czy chcę spędzić święta w Aspen. Jakiś czas temu uznałam, że Ethan powiedział mi prawdę i nie powinnam go skreślać tylko przez wzgląd na jego przeszłość, ale odkąd wróciłam do Green River nie skontaktował się ze mną ani razu, pomimo tego, że zostawiłam mu swój numer telefonu. To z kolei pozwala mi sądzić, że wcale nie jestem mile widziana w jego pensjonacie na czas świąt i Nowego Roku. Brak kontaktu z jego strony jest jednoznaczny, a mnie pozwala wmówić sobie, że lepiej będzie spędzić ten czas we własnych czterech ścianach.

Na marginesie wspomnę jeszcze, że David wraz z Sophie również nie utrzymują ze mną kontaktów, ponieważ uznali, że jestem egoistyczną, zadufaną w sobie szajbuską, która jest nieczuła na potrzeby innych. Zabawne, prawda? Całe swoje życie poświeciłam dla innych, a kiedy raz pomyślałam tylko o sobie przypisano mi te wszystkie przymiotniki. To idealny przykład na to, że żyjemy w popieprzonym świecie, gdzie ludzie nas lubią tylko wtedy, gdy koło nich skaczemy jak posłuszne marionetki. Swoją drogą życie samotniczki jest dużo lepsze. Przynajmniej sama nie jestem w stanie wyrządzić sobie krzywdy.

Kiedy moja komórka wydaje charakterystyczne plum przewracam oczami i liczę, aby to nie była wiadomość od mojej nadgorliwej szefowej. Każdego dnia mam ochotę jej wygarnąć, że jej zachowanie przypomina klasyczny mobbing, który zamiast motywować mnie do pracy to wpędza w coraz większą irytację. Jeszcze dwa dni spędzone w tym środowisku pracy sprawią, że mój umysł przestanie jasno myśleć. Sięgam po telefon i wchodzę w sekcję wiadomości. Otrzymałam nowego esemesa z nieznanego mi numeru.

Ho! Ho! Ho!

Czy pamiętasz, że twój wyjazd do miejscowości ASPEN – pensjonat „NA SZCZYCIE" rozpoczyna się już jutro? Mamy dla Ciebie idealny pokój z widokiem na zaśnieżone szczyty gór. Choinka w twoim pokoju już nie może się doczekać, aż powiesisz na jej gałęzi pierwszą bombkę, a Święty Mikołaj z osłoniętym torsem pragnie powitać cię z otwartymi ramionami. Stań z nim pod jemiołą, a poczujesz prawdziwą magię świąt. Wsłuchaj się w trzask ognia w kominku, wypij gorącą czekoladę z piankami i zanuć jedną z kolęd, a potem wypowiedź życzenie. Święty Mikołaj jest zobowiązany do jego spełnienia.

Do zobaczenia jutro, śnieżynko.

Pensjonat „NA SZCZYCIE"

Och, czyli Ethan o mnie nie zapomniał?

Czytam wiadomość jeszcze trzy razy, aby doskonale zrozumieć tekst. Święty Mikołaj to Ethan? Bez dwóch zdań. Czy takie wiadomości dostają wszyscy goście? Nie sądzę, aby proponował każdemu pocałunek pod jemiołą. Co powinnam w tym momencie zrobić? Oczywiście pojechać.

Powinnam rozpisać sobie listę „za" i „przeciw". W końcu tak nagły wyjazd powinien zostać poparty solidnymi argumentami. Nie mogę ot tak podjąć decyzji, na którą w zasadzie miałam dwa tygodnie. Niemniej jednak uznałam, że Ethan zapomniał o moim istnieniu. Kiedy już wybrałam opcję B, czyli – pozostanie w swoim mieszkaniu, oglądając w telewizji świąteczne romansidła, zajadając się lodami o smaku ciastek, wtem Ethan ponownie kusi mnie na wybór opcji A.

No dobra, czas na argumenty „za".

Numer jeden – nie spędzę świąt sama w swoich czterech ścianach.

Numer dwa – wrócę do miasta, w którym jestem zakochana.

Numer trzy – napiję się gorącej czekolady z piankami w towarzystwie Ethana.

Numer cztery – zrelaksuję się przy dźwięku ognia w kominku.

Numer pięć – ponownie nabiorę ochoty na pączki z lukrem.

Numer sześć – chwila moment...Jakie znowu pączki z lukrem?

India, kretynko. Skup się!

Numer sześć – spędzę czas z dala od Davida i Sophie.

Numer siedem – pojadę!

Widzisz? Łatwo poszło!

Nie tracę czasu, aby rozpisać listę „przeciw". Skoro w głębi duszy czuję, w jaki sposób chcę spędzić kilka najbliższych dni, to tak właśnie postąpię. Nadszedł czas, abym myślała tylko o sobie. Niewykluczone, że w Aspen dam się ponieść przygodzie i szczerze mówiąc już nie mogę się tego doczekać.

Bez zbędnej analizy sytuacji wysyłam wiadomość do mojej szefowej, że nie zobaczy mojego tyłka w pracy aż do Nowego Roku, a jeśli mnie za to zwolni, jeszcze jej podziękuję. W końcu wtedy przysługuje mi trzymiesięczna odprawa. Następnie idę do sypialni. Z szafy wyjmuję dwie sporawe walizki, ponieważ już teraz wiem, że nie ma takiej możliwości, abym spakowała swoje rzeczy tylko do jednej. Jestem jedynie kobietą, która potrzebuje zarówno ciepłych ubrań, jak i tych skąpych. Tak samo, jak nie mogę wziąć tylko jednego balsamu do ciała, ponieważ używam co najmniej czterech – do rąk, nóg, łącznie z pośladami, piersi i reszty ciała. Ponadto używam również kilku szamponów i odżywek, aby nie przyzwyczajać włosów do tych samych substancji. Nie ma bata, abym zmieściła wszystko do jednej walizki, jeśli wyjeżdżam na półtora tygodnia.

W międzyczasie przychodzi wiadomość zwrotna od mojej szefowej, z której wynika, że właśnie zostałam bez pracy. No cóż, muszę zrobić to, na co mam ochotę i odsyłam jej następującą odpowiedź:

India: To idealny prezent na święta! Dziękuję za zwolnienie mnie. Jest mi niezmiernie miło. Życzę udanego życia :*

Szach mat, tyranko. 

______
Taki tam szybki rozdział na dobranoc 🥰😍😛

Serce nie sługa, zakochać się musiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz