Jechałam całą noc, co chwilę zatrzymując się na stacjach benzynowych, aby kupić nową kawę. Kofeina, która krąży obecnie w moim krwioobiegu wystarczy, aby nie kłaść się spać przynajmniej przez czterdzieści osiem godzin. Prawdopodobnie nie jest to zdrowe dla mojego organizmu, ale kiedy się stresuję muszę popijać ciepłą latte, a w okresie świątecznym najlepsza jest latte z syropem piernikowym, który jest wtedy dostępny na każdej stacji benzynowej. Z Green River do Aspen jest ponad pięć godzin jazdy, a przez ten czas miałam możliwość, aby przemyśleć moją obecną życiową sytuację na kilka różnych sposobów, ale wniosek wyciągnęłam tylko jeden. Spędzę święta w pensjonacie i zamierzam sprawić, aby te święta były najlepsze. Chcę je zapamiętać do końca życia, nie zważając na jakiekolwiek konsekwencje. A zapamiętam je na pewno. Skąd to wiem?
Przed chwilą wpadłam w poślizg, a jako że jestem nieudolnym kierowcą, swoimi manewrami kierownicą sprawiłam, że wylądowałam w rowie. W dodatku jest ledwie po piątej rano, a droga jest opustoszała. Do cholery! Uderzam dłonią w kierownicę. Do celu zostało mi czterdzieści kilometrów, ale patrząc na moje położenie, nie dotrę tam szybciej niż w południe. Ale to nie koniec błędnych wyborów. Nawigacja w telefonie skierowała mnie boczną drogą, ponieważ to miała być krótsza trasa, a w rezultacie jestem na pustkowiu, zakopana w śniegu i nie mam najmniejszych szans, aby mój samochód bez pomocy wyjechał z zaspy. Aczkolwiek mam ze sobą jeszcze ciepłą kawę. Przynajmniej przez chwilę mam w niej oparcie i możliwość ogrzania sobie rąk. To pokrzepiające, prawda?
Ech, ahoj przygodo! Niewiele myśląc wyjmuję komórkę z uchwytu na szybie, robię zrzut ekranu, aby w ten sposób dokładnie określić moją lokalizację, po czym wchodzę w czat wiadomości z nadzieją, że wcześniejszego esemesa wysłał mi Ethan ze swojego prywatnego numeru.
India: Hej, zapewne śpisz, więc przepraszam za wiadomość o 05:26, ale kiedy ją przeczytasz mam nadzieję, że będziesz w stanie mi pomóc. Wpadłam do rowu :(
Dołączam zdjęcie swojej lokalizacji i klikam „wyślij". Teraz najlepiej będzie zasnąć, aby przespać te kilka godzin oczekiwania na pomoc. O ile w ogóle Ethan zostanie moim kołem ratunkowym. W przeciwnym razie będę musiała błagać przypadkowych kierowców o pomoc, a nie jestem pewna, czy ktokolwiek tędy jeździ. Czasem myślę, że mój los zapisany w gwiazdach nie przewiduje żadnej taryfy ulgowej. Gdzie bym się nie ruszyła, tam następuje jakiś nieoczekiwany zwrot wydarzeń.
~***~
Z płytkiego snu wybudza mnie dźwięk klaksonu. Otwieram oczy, po czym zerkam w lusterko wsteczne. Biała terenówka stoi tuż za mną i nie sądzę, aby był to samochód Ethana. Zresztą nie otrzymałam od niego wiadomości zwrotnej, więc pewnie w dalszym ciągu śpi. Nic dziwnego, skoro wybiła godzina 06:36. Z samochodu za mną wysiada mężczyzna i kieruje się w moją stronę, więc uchylam okno na tyle, abym mogła go słyszeć, lecz w dalszym ciągu zapewniając mi poczucie bezpieczeństwa. Nigdy nie wiadomo, kiedy na swojej drodze natrafimy na mordercę albo morderca natrafi na nas.
- Wszystko w porządku? – pyta mężczyzna i nachyla się, aby przyjrzeć się mojej twarzy. Mam nadzieję, że w kącikach oczu nie stworzyły się śpiochy, a obok ust nie mam zaschniętej śliny. Podobno, kiedy śpię mam tendencję do ślinienia poduszki, więc w tym momencie mogą wyglądać na trochę nieogarniętą. Poza tym to dziwne, że taka ilość kofeiny we krwi pozwoliła mi uciąć sobie drzemkę.
- Tak, tak. – bełkoczę. – Jedynie wpadłam w poślizg i wylądowałam w rowie. – ciemnowłosy elegancik uśmiecha się w kącikach ust, co wygląda trochę tak, jakby próbował zachować powagę. Zdaję sobie jednak sprawę, że moje umiejętności w prowadzeniu pojazdów mechanicznych mogą budzić kpinę. Nie potrafię nawet wyprowadzić samochodu z poślizgu, a o panice, która wzbiera się we mnie podczas manewru wyprzedzania ciężarówek nie wspomnę. Za każdym razem mam wrażenie, że kierowca mnie nie widzi i nagle zacznie zmieniać pas ruchu przez co zgniecie mnie na miazgę.
CZYTASZ
Serce nie sługa, zakochać się musi
Romance„Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest" ( William Wharton) Górskie miasto. Początek grudnia. India Mills ma dość swojej przyszłej bratowej i jej koleżanek z wieczoru panieńskiego. Marzy jedynie o tym, aby zakopać...