ROZDZIAŁ DWUDZIESTY

1K 168 32
                                    

Kiedy kończę ubierać choinkę czuję satysfakcję, ponieważ wygląda dokładnie tak, jak sobie ją wyobrażałam. Wszystkie bombki są białe, a łańcuchy i włosy anielskie złote, co daje przyjemną dla oka kompozycję. Brakuje mi jedynie gwiazdki na czubku choinki, ale nie było żadnej w skrzynce z ozdobami. Być może tylko ogromne drzewko w salonie dostępnym dla wszystkich gości posiada piękną, dużą gwiazdę betlejemską. W każdym razie w moim pokoju zapanowała iście świąteczna atmosfera.

Z uśmiechem na ustach idę wziąć kąpiel, aby odprężyć się w najlepszy możliwy sposób. Ciepła woda i zapachowy aromat w powietrzu koi moje zszargane nerwy. Co prawda, dzisiaj sama doprowadziłam się do złego samopoczucia, ale po prostu miewam destrukcyjne zachowania. Mam nadzieję, że jutro będzie lepszy dzień. Zaplanowałam sobie, że tym razem nie ucieknę od Ethana choćby błyskawice z nieba uderzałyby obok nas. Mogą mnie porazić prądem, ale nie ucieknę. No zobaczymy, kochaniutka, ile twoje słowa są warte.

Nalewam wody do wanny, po czym wrzucam jedną z dostępnych kul do kąpieli o zapachu wiśni, a po chwili w całej łazience unosi się przyjemny, słodki zapach. Co jak co, ale zjadłabym sobie taką wisienkę w czekoladzie. Choć nie pogardziłabym wiśniowym likierem, aby zapić swoje głupie decyzje. Mimo wszystko pociesza mnie fakt, że jestem świadoma tego, że zachowuję się surrealistycznie, a moje wybory często są po prostu złe.

Nie pozostaje mi nic innego, jak liczyć na to, że jutrzejszy dzień rozegram lepiej. O ile Ethan będzie chciał ze mną rozmawiać. Istnieje takie prawdopodobieństwo, że może czuć się urażony faktem, że kiedy między nami robi się gorąco, uciekam z dala od niego. Niemniej jednak liczę na to, że jest wyrozumiały. Może dobrym pomysłem jest opowiedzenie mu swojej historii? W końcu mój ostatni związek znacząco mnie napiętnował, przez co moje ograniczone zaufanie do ludzi bywa uciążliwe. Prawdopodobnie to najlepsza opcja z możliwych. Skoro on wyznał mi swoją przeszłością, ja również powinnam tego dokonać. Z tą myślą zanurzam się w ciepłej wodzie i rozpoczynam swój relaks. Wprawdzie brakuje mi lampki czerwonego słodkiego wina i podcastu lecącego w tle, ale jestem pewna, że kiedy wyłączę myślenie, moje ciało znacząco się odpręży.

Niestety po dwóch minutach mój telefon rozdzwania się na całego. Sięgam po niego, ale dostrzegając napis: „David" na wyświetlaczu mam ochotę utopić to przeklęte urządzenie. Po pierwsze kto o zdrowych zmysłach wydzwania do kogoś o pierwszej w nocy? A po drugie czego on może jeszcze ode mnie chcieć? Sądziłam, że wszystkie sprawy mamy ze sobą załatwione. Mimo swojej irytacji odbieram połączenie z nadzieją, że tego nie pożałuję.

- Wiesz która jest godzina? – pytam, nie tracąc czasu na zbędne uprzejmości typu: „hej, co słychać?". To w końcu David. U niego zawsze jest rewelacyjnie, ptaszki ćwierkają w rytm jego ulubionej muzyki, Sophie każdego rana ssie jego przyrodzenie, a naczynia w zlewie same się zmywają, zupełnie jak w domu Wesleyów w Harrym Potterze. Istna sielanka.

- Nieważne. – burczy. Co za tupet! Ewidentnie nie ma w sobie manier i wyczucia. W przeciwnym razie nie zadzwoniłby w środku nocy. – Mam do siebie sprawę. – oho. To może oznaczać dosłownie wszystko. Niańczenie Sophie na przymiarce sukni ślubnej w Londynie albo kupno papieru toaletowego, bo właśnie się skończył, a jego jelita postanowiły zaskoczyć go rozwolnieniem. Przecież nie obudziłby swojej księżniczki, aby ta wyszła do całodobowego marketu, ale ja to już inna kwestia. Palant.

- A ja od razu mówię: „nie". Mogę już się rozłączyć?

- Trzeba przygotować śniadanie Bożonarodzeniowe. – wypowiada z powagą z nutką rozkazu w głosie. Posyłam mu mentalny środkowy palec, jeśli uważa, że spędzę z nimi te święta. – Niestety Sophie się rozchorowała i nie da rady niczego tknąć.

Serce nie sługa, zakochać się musiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz