Ethan
Nie minęło pół godziny od otrzymania listu od Indii, a już zyskałem możliwość znokautowania trzech podpunktów z regulaminu. Po pierwsze znów mogę z nią rozmawiać. Po drugie mój dotyk jest już dozwolony, a po trzecie właśnie stoimy pod jemiołą, czyli mam prawdo do pocałunku. Nawet jeśli ciemnowłosa nie miała innego wyjścia, jak się do mnie odezwać zważając na zaistniałą sytuację z udziałem jej zidiociałego brata, to prośba o przytulenie i jemioła nad głową to szczęśliwe zrządzenie losu. Kiedy już zasmakuję jej ust, wieczorem postaram się o dostęp do jej łóżka, a to oznacza, że jestem mistrzem w jej grę.
- To nie tak miało wyglądać. – uśmiecha się radośnie. – To wszystko przychodzi ci za łatwo.
- Nie wspominałem ci, że jestem mistrzem w gry planszowe? – unoszę brew. – To oznacza, że totalnie wymiatam we wszystkim!
- To zabrzmiało dość narcystycznie.
- To dobrze. – pstrykam ją w nos. – Przynajmniej wiesz, że masz przed sobą faceta, który jest wyśmienity we wszystkim. A teraz czas na pocałunek! Jemioła nad naszymi głowami czeka na małe przedstawienie.
- Ale z ciebie głupol. – chichocze i uderza mnie pieszczotliwie ramię. – Jestem pewna, że tej jemioły tutaj nie było.
- Niby kiedy miałbym ją powiesić?
No dobra! Przyznaję. Powiesiłem ją zaraz po otrzymaniu od niej listu. Uznałem, że powieszenie kawałka krzewu przed jej pokojem to idealny pretekst, by móc ją pocałować. Poza tym wiedziałem, że w tym miejscu występuje największe prawdopodobieństwo, że się „przypadkiem" spotkamy. Jak już mówiłem, bywam świetny we wszystkim za co się wezmę, więc do końca dnia zwyciężę również z Indią.
- Kiedy jadłam śniadanie? – sugeruje.
- W tym czasie byłem bardzo zajęty.
- Niby czym?
- Szukaniem idealnej jemioły. – szepczę wprost do jej ucha. – No dalej. Nie każ mi czekać. Nawet nie wiesz, jak bardzo potrzebuję tego pocałunku.
- Nawet nie wiesz jak bardzo potrzebuję podwózki do Amandy! – wrzask mojej babci prędko chłodzi moje zapędy. Szlag by to! Kompletnie zapomniałem, że umówiłem się z babcią na rodzinną przejażdżkę. To chyba oznacza, że z pocałunku nici? – Zdajesz sobie sprawę, że niepunktualność to ogromna wada? Rozumiem, że zatrzymała cię ta młoda, piękna dama, ale ja również jestem damą sędziwego wieku i żądam, abyś mnie zawiózł do ciotki Amandy! Teraz. Natychmiast. Do jasnej Anielki, już! – babcia zakłada ręce na biodra, a jej wzrok jest jednocześnie karcący, jak i zaciekawiony Indią, która z kolei wygląda na zdezorientowaną. Tak, wiem mała. Ja też miałem ochotę na ten pocałunek, ale terrorysta mojej rodziny nie potrafi czekać...
- Babciu, poznaj proszę...
- Nie mamy teraz na to czasu! Ciotka Amanda właśnie wsadziła do piekarnika swoje popisowe pierniki i mam ochotę ich skosztować, gdy będą ciepłe! – odwraca się na pięcie i szybkim krokiem idzie w kierunku wyjścia na zewnątrz.
- Leć zanim dostaniesz od babci mocnego klapsa. – prycha India, a jej dłoń ląduje na moich pośladach. Na jej ustach zagościł zawadiacki uśmiech, który cholernie mnie pociąga. Czuję całym sobą, że ta kobieta to moja bratania dusza i towarzyszka życia. Jeśli to wrażenie jest złudne, przestanę ufać swojej intuicji.
- Młoda damo! – woła babcia. – Jedziesz z nami!
- Przepraszam, ale...
- Koniec dyskusji! – wtrąca babcia. – Jeśli powiedziałam, że wybierasz się z nami to oznacza, że nie masz innego wyjścia. Grace Hayes rozdaje karty w tej rodzinie.
CZYTASZ
Serce nie sługa, zakochać się musi
Romance„Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest" ( William Wharton) Górskie miasto. Początek grudnia. India Mills ma dość swojej przyszłej bratowej i jej koleżanek z wieczoru panieńskiego. Marzy jedynie o tym, aby zakopać...